poniedziałek, 6 lutego 2023

Różne takie westchnienia.

 

Telefon zaszczekał na kobietę (serio!) akurat wtedy, kiedy autobus mijał pochylone nad rowem wierzby o żółciuteńkich witkach. Najwyraźniej szykowały się już na wiosnę, a tu lód i mróz. Szyby samochodów stojących na poboczach matowe, a kałuże wyszklone na gładko. Wczorajsze strumyki sunące asfaltem do kanalizacji burzowej dziś kwitną mroźnymi kwiatami. Potłuczone jak szklanki, kurczowo trzymają się krawężników. W podziemnym przejściu, we wnęce niegdysiejszej budki telefonicznej śpi kloszard, opatulony na okrągło kołdrami i dobytkiem. Kosy poukrywane w mroku plotkują o gołębiach, którym właśnie rozebrano sztuczną choinkę na ich ulubionym placu. Pośród piaskowcowych lisów i pum polujących na ratuszowej elewacji, uwiły gniazda wróble i drą się, jakby chciały obudzić zaspane słońce. Krew na bruku steruje myśli ku globalnemu konfliktowi, jednak obecność rozanielonych dziewcząt w kawiarni zadaje kłam podejrzeniom. Karierę robią plecaki – jeżeli można tak nazwać torby na szelkach noszone na wysokości pup. Często całkiem udatnie wykrojonych z żywej tkanki.

4 komentarze:

  1. Mój telefon niegdyś muczał na mnie jak krowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyobraźnia podrzuca rozmaite pomysły. w sumie, to dobrze. zbyt wiele jednakowych dzwonków wprowadza zamieszanie wśród posiadaczy.

      Usuń
  2. Też noszę plecaczki, wygodniej...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na plecach ciężar waży jakby mniej. noszenie w rękach męczy.

      Usuń