Zakurzone, bo rzecz miała się w
rzeczywistości już minionej, wczorajszej, więc dawno zostały już ubarwione
sklerozą nosiciela i wygłaskane erozją, jaką wiatr historii pieści nawet
grzeszne dzieła.
Dziewczę wracało (zaczęło się!) ze
zbożnego dzieła uwodząc koleżankę gawędą tak żywiołową, jak tylko nastoletnie
żywioły potrafią. Świat wokół istnieć nie miął prawa, albo istniał arogancko
poza zasięgiem entuzjazmu młodzieńczego. Dziewczątko miało na sobie fioletowe
rajtuzki, na które naciągnęło spodenki do kolan i pękate śniegowce – pogoda nie
sugerowała żadnego z tych wyborów, ale co ja tam wiem!. Szyły we dwie i to
świat miał obowiązek dostosować się do sytuacji, a nie odwrotnie. Odwrotnie, to
dopiero będzie za kolejne -naście, -dziesiąt lat.
W autobusie dla odmiany przerośnięty
patyczak płci niepięknej – studiował teorię komunikacji korzystając ze
smartfona w kapocie o kapturze opanowanym przez kosmate zwierzę futerkowe i
dresowych spodniach z bawełny. Spodnie skarżyły się na brak wewnętrznego
poparcia i żałośnie łopotały tam, gdzie ludzie zazwyczaj miewają tyłki. Patyczak
najwyraźniej zapomniał go zabrać z domu – czyli musiały zaistnieć okoliczności,
w których posiadanie zaplecza zeszło na margines.
Ścieżką dla niezmotoryzowanych jeźdźców
biegła pani zbijająca przyszłe kilogramy. Tak – przyszłe, bo te, które mogła ubić
do dzisiaj – dawno już utłukła na wertepach. Nieopodal, co nie znaczy w tle,
siedział weteran jakiejś dawno minionej wojny i zbierał datki wprost do
podstawionej namolnie protezy.
Zbierał do protezy zębowej, ma się rozumieć? Mam akrylową z diamencikiem w przednim ząbku(oczko po pierścionku zaręczynowym pierwszej).
OdpowiedzUsuńO futerko z baczyłagi (na kaptur) jest b. trudno, trzeba mieć chody. Na dzień dzisiejszy muszą starczyć zajęcze łapki.
przezorny Janek
nie - do protezy nogi zbierał. proteza sięgała kolana i miała wyprofilowane wgłębienie. pod okapem siedział, to deszcz/śnieg tam nie napadał.
Usuń