piątek, 24 lutego 2023

Rozpoznanie.

Świat zadrżał mi na końcach wibrysów. Nie miałem wyjścia. Musiałem najeżyć grzbiet i syknąć ostrzegawczo. Szpon (świeżo wyostrzony) upubliczniłem, żeby dać świadectwo możliwości defensywnych. Popuściłbym, jednak bałem się, że sprowokuję. Poprzestałem więc na zmarszczeniu nosa i warknąłem.

Świat zrozumiał. Wstrzymał oddech z szacunkiem i baaardzo powoli zrobił krok wstecz.

Tego było mi trzeba. Gdybym miał ogon, uniósłbym go zwiadowczo, naśladując peryskop penetrujący przedpole. Wzrokiem było trudniej. Krótkowzroczność wystarczała akurat, żeby w misce odróżnić marchewkę od pieczystego, jednak cokolwiek dalej wymagało kolaboracji pozostałych zmysłów.

Świat dyszał…

Świnia! Lepiej nie widzieć czym się obecnie zajmuje. A może jedynie szydzi z mojego niedołęstwa?


2 komentarze:

  1. Czasami też popuszczam, ale profilaktycznie unikam kamer, którymi podgląda mnie świat. Nie boję się konsekwencji, kiedy kapie mi z nosa. To są moje osobiste płyny, ale gdyby świat potrzebował ode mnie wsparcia, to dlaczego nie udostępnić?
    Sęp, czatuje tylko na chwile, kiedy zacznę się psuć? Często wietrze lokal, niech się nałyka do obucha!
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coraz trudniej popuscić intymnie. wietrzenie rozcieńcza problem, ale go nie likwiduje.

      Usuń