poniedziałek, 20 lutego 2023

Dziwne.

Kos schował się w łysej koronie klonu i udaje, że go nie ma. Ostrożnie obserwował otoczenie i tylko dziób węszył dyskretnie za wstającym dopiero słońcem. Szczęśliwe Ukrainki tokujące przez telefony pędzą gdzieś w Miasto, a obok tubylcy jawnie martwią się o ich mężów i synów, bo przecież wróg zawzięty u bram. I nikogo nie zastanawia, że nigdzie nie widać choć jednej zapłakanej, czy zatroskanej kobiety, bo jej chłop właśnie w ginie w okopie daleko hen. Nic to – jadę w Miasto i ja. Mniej zadowolony – być może dlatego, że nie dopadła mnie trauma. Wrony obsiadły narożny gzyms renesansowej kamienicy i gardłują tak, że strach przejść obok. Kwiaciarki wzmacniają się herbatką z prądem, grupka obcych projektuje poranek żebraczy. Rzadkie dzień dobry i jeszcze rzadsze uśmiechy ścigają piękne kobiety na nóżkach wątłych jak nigdy dotąd. Światła ulicznej sygnalizacji dbają o mnie i otulają nieprzychylną falą, abym zbyt szybko nie uciekł do tam, gdzie nie obserwuje mnie monitoring miejski, czy jakikolwiek inny.


4 komentarze:

  1. Hmmm dawniej w niejednym oknie tkwiła jakaś postać pilnie bacząc na otoczenie, w małych miejscowościach tych okiennych obserwatorów więcej bywało, niekiedy tkwili także za opłotkami. Plotkarzami ich nazywano, bo lubili się dzielić swoimi obserwacjami. Wielu to przeszkadzało, chcieli być anonimowi, jechali więc do dużych miast, gdzie okiennych obserwatorów było najmniej. Teraz dawni obserwatorzy okienni siedzą przed telewizorami które zaspakajają ich ciekawość. No więc ludziska zadowolone są w końcu mogą być anonimowi...he he he kamery monitoringu znacznie trudniej zobaczyć bo mniejsze od okiennych obserwatorów...
    No ale i anonimowość jakby ostatnio staniała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. staniała? chętnie nabyłbym nieco. na zapas.

      Usuń
    2. Radziłabym zgłosić się chociażby do celebrytów, może odstąpią.

      Usuń
    3. nie wpuszczą przed oblicze. nawet jak się ogolę.

      Usuń