Kos
schował się w łysej koronie klonu i udaje, że go nie ma. Ostrożnie obserwował
otoczenie i tylko dziób węszył dyskretnie za wstającym dopiero słońcem. Szczęśliwe
Ukrainki tokujące przez telefony pędzą gdzieś w Miasto, a obok tubylcy jawnie martwią
się o ich mężów i synów, bo przecież wróg zawzięty u bram. I nikogo nie zastanawia,
że nigdzie nie widać choć jednej zapłakanej, czy zatroskanej kobiety, bo jej
chłop właśnie w ginie w okopie daleko hen. Nic to – jadę w Miasto i ja. Mniej
zadowolony – być może dlatego, że nie dopadła mnie trauma. Wrony obsiadły
narożny gzyms renesansowej kamienicy i gardłują tak, że strach przejść obok.
Kwiaciarki wzmacniają się herbatką z prądem, grupka obcych projektuje poranek
żebraczy. Rzadkie dzień dobry i jeszcze rzadsze uśmiechy ścigają piękne kobiety
na nóżkach wątłych jak nigdy dotąd. Światła ulicznej sygnalizacji dbają o mnie i
otulają nieprzychylną falą, abym zbyt szybko nie uciekł do tam, gdzie nie
obserwuje mnie monitoring miejski, czy jakikolwiek inny.
poniedziałek, 20 lutego 2023
Dziwne.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hmmm dawniej w niejednym oknie tkwiła jakaś postać pilnie bacząc na otoczenie, w małych miejscowościach tych okiennych obserwatorów więcej bywało, niekiedy tkwili także za opłotkami. Plotkarzami ich nazywano, bo lubili się dzielić swoimi obserwacjami. Wielu to przeszkadzało, chcieli być anonimowi, jechali więc do dużych miast, gdzie okiennych obserwatorów było najmniej. Teraz dawni obserwatorzy okienni siedzą przed telewizorami które zaspakajają ich ciekawość. No więc ludziska zadowolone są w końcu mogą być anonimowi...he he he kamery monitoringu znacznie trudniej zobaczyć bo mniejsze od okiennych obserwatorów...
OdpowiedzUsuńNo ale i anonimowość jakby ostatnio staniała...
staniała? chętnie nabyłbym nieco. na zapas.
UsuńRadziłabym zgłosić się chociażby do celebrytów, może odstąpią.
Usuńnie wpuszczą przed oblicze. nawet jak się ogolę.
Usuń