Księżyc wychudł i tylko patrzeć, jak zostanie z niego sam uśmiech kierowany w stronę rozległego wszechświata. Ludzie poukrywani we wnętrzach kapturów, czapek z pomponami, szalach gotowych przetrwać siarczyste mrozy stali się niewidzialni. Przemykają wśród szybko gasnących dymków pary wodnej wydostającej się spod odzieży w rytm oddechu. Śnieg skradł połowę hałasu, a może i więcej. Nigdy nie bywa równie cicho, jak wtedy, kiedy kożuch śniegu otula ziemię. Na bulwarach rozsiadły się na pustych ławkach spontanicznie ulepione, małe bałwanki i w samotności kontemplują zgęstniałą od chłodu Rzekę. Gdzieniegdzie, wbite w śnieg sterczą smutno szyjki maleńkich butelek po wódce, czy zawleczki puszek po piwie. Reszta śmieci schowała się pod warstwą śniegu i udaje, że ich nie ma tam wcale.
To są właśnie zalety śniegowej poduchy - cisza, ukryte śmieci i brudy, radość dzieci!
OdpowiedzUsuńsą też te mniej radosne strony, ale rozumiem - jak z komarami latem. nie warto ich stawiać na pierwszym planie.
UsuńCiekawe, gdzie podziali się koneserzy tanich napojów alkoholowych...
OdpowiedzUsuńu Brata Alberta. ale tam po spożyciu nie przyjmują. więc trudniej kieliszeczek przechylić. chyba, że ma się metę na świeżym powietrzu.
Usuń