Pod na wpół martwym żywo(?)płotem znajduję zaróżowioną bezwstydnie prezerwatywę. Kubki po kawie, pudełka po papierosach, miliard drobiazgów niezbędnych „po”, żeby ochłonąć z emocji. Psy mijają to wszystko obojętnie, co najwyżej z lekceważeniem unosząc nogę. Słońce pcha się do oczu i zabiera widzenia. Lepiej nie krzyczeć, bo wiatr, zimny, jakby słońca w życiu nie widział wedrze się do ust. Sklepy pełne ludzi wypuszczonych po kilku dniach świętowania i stęsknionych zakupów dających ułudę szczęśliwości. Osiedle wygląda niewiele lepiej od żywopłotu i trzeba wytężyć wzrok, żeby znaleźć oświetlone okno. O ludziach – mowy nie ma wcale. Tylko wyprowadzacze psów. Jednak ktoś musi być, bo śmietniki wypełniają się niepostrzeżenie. Niewidzialni? Dostali pod choinkę czapkę niewidkę?
O! I to jest pomysł na prezent! Lubiałabym. 😄
OdpowiedzUsuńto przeczytaj niewidzialnego człowieka. minie Ci.
UsuńTeż miałam dziś wrażenie że to trzeci dzień świąt, pusto i cicho.
OdpowiedzUsuńJotka
małe wakacje - parę dni urlopu i niemal dwa tygodnie laby. może wszyscy gdzieś pojechali?
UsuńRóżowy to okropny kolor - lepsza byłaby prezerwatywa niebieska.
OdpowiedzUsuńFaktem jest, że od świąt jeszcze nie wyszłam z domu. Jedzenia jest w lodówce po brzegi, bo Dzieciątko przed moim powrotem z sanatorium zrobiło zapasy jak dla armii wygłodzonych hien. Zajmuję się sprzątaniem, bo porządki to niekoniecznie Dzieciątka bajka. Dzielimy się obowiązkami. Oprócz tego odpoczywam na zapas i wyszywam obrazki do kuchni.
znakomity pomysł - lenić się też trzeba umieć. a obserwacja, jak stajesz się stadem wygłodniałych hien daje niewąską radochę wyobraźni. naucz hieny otwierać lodówkę, bo zdechną z głodu u progu sezamu.
UsuńĆwiczymy. Ostro!
Usuńsmacznego.
Usuń