piątek, 17 sierpnia 2018

Myśl leniwa.


Wczoraj wymyka mi się z rąk. Ucieka w zapomnienie, w światy obce, nostalgią podkute, żeby kiedyś wrócić zadrą ostrą i ukłuć, aż oddech oszaleje z bólu. Zapisuję detale, układam je na półkach niepamięci, żeby wrócić kiedyś, kiedy westchnieniem podniosę mgły z wypłowiałych obrazków. Obok mnie powielają się schematy. Powtarzają się małe sprawki i niecne wybryki. Dzieje się kolejny dzień, w którym wielkości nie będzie, lecz pojawią się okruchy odmienności, zdumienia błahe i słowa nieistotne. Sprzątaczka oskrobuje chodnik z liści i foliowych strzępów, psy sieją brązowe kwiaty na trawniku, ludzie głaszczą blaszane trumny do podróżowania. Spoza uchylonych okien dobiega zapach chleba i dymu z papierosów, fragment monologu głoszący samochwałę mówcy i echa pomruków budowy. Słońce liże podłogę i bawi się z kotem w berka. Absurdy czają się tuż za zakrętem, za węgłem. Może nawet za ścianą? Gołębie pospiesznie wyjadają coś z klepiska, zanim słońce je wygoni do wilgotnych schronów, więc całym stadem przepędzają wronę i nie zwracając uwagi na psy ze sfilcowaną sierścią wydziobują pracowicie dziury w udeptanej ich nóżkami ziemi. Przestrzeń drży pod wulgarną skargą wykrzyczaną gdzieś obok przewiercając głowę całkiem podobnie do udarowej wiertarki drążącej tunele w zastygłym betonie. Kurz, jak łupież, niepostrzeżenie osiada na każdej dającej się zasiedlić płaszczyźnie i nawet wertykalnej osi czepia się niewybrednie. Patrzę na siebie, jak na muzealny eksponat i chyba myszką już trącam niedwuznacznie.

46 komentarzy:

  1. A może wymykanie się wczorajszego dnia z rąk jest efektem nadużycia środków znieczulających?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wytrwale tropisz patologię.
      a może to niedoskonałość instrumentu? lub moja?

      Usuń
    2. Czcionka prosta, więc narrator to Ty, nie bohater. Zatem imputowałam Ci patologię, niebezzasadnie zresztą - zniknąłeś wczoraj na cały wieczór!

      Usuń
    3. przepraszam - trzeba coś zobaczyć, żeby mieć co pisać.
      chyba nie sądzisz, że noszę w sobie pokłady nieskończone widzeń i je wypluwam regularnie.

      Usuń
    4. Fakt, widzieć można i wieczorami, choć i tak Twoje związki z byciem cyborgiem nadal nie zostały przeze mnie zbadane i wyjaśnione...

      Usuń
    5. rozumiem - cyborgom patologie szkodzą na układy scalone. ponoć styki czyści się spirytusem, jednak czas styków fizycznych chyba już minął - elektronika z kolei cieczy nienawidzi.

      Usuń
    6. czas wyboru - albo patologia, albo cyborg.
      nie powiem, żebym był jakoś dumny z opcji...

      Usuń
    7. Poczekaj, może znajdzie się jakaś trzecia: lustro albo i czwarta: oko (podglądacz? to tez trąci patologią, ale może być i obserwator)... Może piąta czai się gdzieś za rogiem?...

      Usuń
    8. podglądacz... coraz bardziej imponujący zestaw cech pożądanych przez ogół...
      nie ma się co rozdrabniać patologiczny podglądacz i już albo lustrzany cyborg.

      Usuń
    9. ...z okiem, należy dodać.
      Mhm...
      Cyklop do tego?!

      Usuń
    10. odrobina pobłażania i proszę, jak apetyt urósł - i co jeszcze - może kulawy, garbaty i nieogolony?

      Usuń
    11. O, wypraszam sobie - proszę nie wkładać w moje usta (klawiaturę) czegoś, czego tam dotąd nie było!

      Usuń
    12. cóż - wyprzedzam rzeczywistość. to chyba wina skłonności do nadinterpretacji.

      Usuń
    13. Artyści tak mają, bo są nadwrażliwi.
      O, proszę. Samorzutnie pojawiają się kolejne opcje do wyboru!

      Usuń
    14. nadwrażliwość, to skłonność do przepięć i wybuchów?

      Usuń
    15. Nie, to szósty, siódmy i ósmy zmysł, który pozwala widzieć, słyszeć, a zwłaszcza czuć (w sensie duchowym) więcej niż przeciętnie.

      Usuń
    16. to musi być spora niedogodność życiowa. ociera się o szaleństwo. taki wyobcowany poprzez zmianę zakresu odczuwania, więc niezrozumiały, inny, obcy, podejrzany, groźny

      Usuń
    17. To jest ogromna niedogodność - przede wszystkim dla samego nosiciela tej cechy.

      Usuń
    18. nosiciel z definicji do odstrzału, albo przynajmniej do izolatki, żeby zobaczyć, czy pod prądem będzie się dobrze wychylał.

      Usuń
    19. Przypadkiem wiem coś o tym.

      Usuń
    20. badasz takie przypadki? zawodowo?
      taki miecz na odmieńców?

      Usuń
    21. Nie. Eksperymentuję na sobie, a raczej świat na mnie eksperymentuje.

      Usuń
    22. a ja już się zastanawiałem, czy na krucjatę wyruszasz, jak tylko topory naostrzysz.

      Usuń
    23. Nie ma mowy - jedyny kierunek, w jakim zaraz wyruszam, to sklep spożywczy. Obiadu nie mam...

      Usuń
    24. smacznego życzę w takim wypadku - zawsze to lepiej, że nabędziesz drogą kupna, zamiast mnie patroszyć na ołtarzu nauki dla jakiejś wątróbki.

      Usuń
    25. Nie ma mowy - jesteś niejadalny! Wolę konsumować Twoje wyroby niż podroby.

      Usuń
    26. to masz przecież nowy - tuż powyżej tej notki jest opowiadanie od dwóch godzin.

      Usuń
    27. Wróciłam, to i sięgnę po nowy wyrób.

      Usuń
  2. Moim zdaniem nie trącasz, ale co ja tam wiem:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje wczoraj to moje dzisiaj, znaczy... do przodu poszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najwyraźniej wirus.

      Usuń
    2. Ale znośny, więc nie narzekam. I musiał go złapać(wyczuć?) mój kot, bo też przeciąga się leniwie. Najwyraźniej nie czuje myszki.

      Usuń
    3. trudno. musi zadowolić się słonecznym kleksem z podłogi.

      Usuń
    4. Wszystkie kleksy i słońca są moje.

      Usuń
    5. pazerność nierozsądna - nie uniesiesz.

      Usuń
    6. Przygarnę tyle ile zdołam. Ale też chętnie się podzielę...

      Usuń
    7. Mogę żałować, a on i tak nic sobie z tego nie robi. Właśnie łapie figlarne zajączki na ścianie.

      Usuń
    8. Trzymasz z kotem?

      (nie odpowiadaj)

      Usuń