środa, 1 sierpnia 2018

Myśli popromienne.


Pani w żółtej sukience piersiami przepociła się na zewnątrz, ale sflaczałe resztki wiatru nie wystarczyły, żeby dzięki temu poczuła choć trochę ulgi. Wzrok miała wbity zapewne w obraz własnej łazienki i każdy na jej drodze mógł stać się śmiertelnym wrogiem, nad którym pastwiłaby się krótko i z determinacją, żeby stratować i pokłusować do źródła. Nawet, gdyby te piersi osadzone były w Alcatraz i sam szatan pilnował ich nieustająco – na pewno uciekłyby i skryły się w oazie ze słodką, chłodną wodą. Znać było imperatyw wytatuowany pomiędzy strumyczkami potu rzeźbionymi w makijażu.
Pan odarty z motocykla szedł w ciężkich buciorach i stroju absolutnie nieodpowiednim do klimatu – aż dziw, że służby jakiekolwiek nie usiłowały dla jego dobra obezwładnić gościa, obedrzeć z czarnej warstwy i namoczyć choćby w miejskiej fosie, skoro motoru nie było widać po widnokrąg. Kasku zresztą również. A on szedł jak cyborg i nawet nie usiłował przejść na ciemną stronę chodnika – najwyraźniej ucieczka w cień była poniżej jego godności.
Skarpety już dawno przestały niewolić żeńskie ciała, jako nie pasujące do sandałków tak oszczędnie skonstruowanych, że prócz podeszwy jakieś pojedyncze paski tylko kurczowo obejmują stopy, żeby milimetrowa podeszwa się nie zapodziała w tumulcie deptaków. Następne w kolejce były biustonosze. Od kilku dni panie bardziej lub mniej dyskretnie zaczęły pozbywać się staników, co popieram bezwzględnie z pominięciem wątku erotycznego. Jedna zaśliniona gęba nie powinna doprowadzić do absurdu, jaki stał się udziałem pani w żółtej sukience. Zresztą – setna również nie. Gdyby strategia stała się masowa – temat przestałby nieść znamiona sensacji, a stałby się naturalną konsekwencją lata. Podejrzewam, że co bardziej zdeterminowane osoby na rzecz wygody i chłodu w ogóle zrezygnują z bielizny, ale ewentualne obserwacje zachowam dla siebie, bo przy mojej skłonności do nadinterpretacji wyjdzie, że zrobiły to już w zeszłym tygodniu (?)… Miesiącu (?)…

12 komentarzy:

  1. Upał, jak na patelni. Przepocenie się na zewnątrz to chyba norma...;) Jakoś trzeba to przetrwać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęły, bo biustonosz też grzeje. Reszta bielizny jest w teraz tak mikroskopijna, że może zostać. jakoś te upały trzeba przeczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze chwila i zaczniemy tęsknić do upałów. a skoro reszta mikroskopijna, to tym łatwiej z niej zrezygnować - komu chce się pamiętać o dwóch sznurkach, kiedy z nieba płynie lawa?

      Usuń
    2. Do upałów tęsknić nie będę, ale narzekać na pewno. Na wczesną ciemność, warstwę ubrań itd. Trochę trudno cieszyć się życiem bez zastrzeżeń, a szkoda.

      Usuń
    3. no właśnie - szkoda, że szkoły tego nie uczą.

      Usuń
  3. Biustonosz grzeje dodatkowo, a zdjąć nie zawsze wypada. Tzn. niektóre się nie wstydzą.
    Ileż bym dała teraz za motocykl... pęd powietrza, nawet przy takim upale, potrafi człowieka dosłownie zamrozić na sztywno. Chyba bym w bikini jechała...
    Już tylko sierpień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wypada... to kwestia masowości zjawiska - gdyby zdecydowana większość zrezygnowała, wtedy nie wypadałoby go zakładać. w końcu nagość jest naturalna, a ubranie, to tylko ochrona przed klimatem. wszelkie inne zastosowania odzieży są już wtórne.

      Usuń
  4. Dziś rano po wykonaniu łąkowego marszobiegu myślałem ciepło (niestety) wyłącznie o garbarniach dla ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rano dramatu jeszcze nie ma i na taką ekstrawagancję jak myślenie można sobie pozwalać - teraz o myśleniu mowy być już nie może.

      Usuń
    2. Nie ma, pod warunkiem, że nie wykonujesz, cytuję: "łąkowego marszobiegu":)

      Usuń
    3. a takie wykonanie jest obowiązkowe? nie ma dyspensy żadnej?

      Usuń