Pani poruszała się bardzo płynnie na osi czasu.
Może dlatego założyła błękitne dżiny, białe adidasy i bluzeczkę, spod której
prawie nie prześwitywała bielizna? W tym stroju równie dobrze mogła być
nastolatką, jak jej bardzo dojrzałą matką. I była. Stała przed bramą z godłem
cechu murarzy nad portalem i rozmawiała przez telefon. Kiedy wracałem, jakąś
godzinkę później wciąż rozmawiała, co potwierdza, że czas lekce sobie waży. Najwyraźniej
ze wzajemnością. Inna próbuje się uczyć tej niezwykłej umiejętności, jednak
zdradzają ją blade łydki noszące ślady wieloletniego użytkowania, choć twarz
tryska wciąż młodzieńczą świeżością. Mogła wsiąść na rower, albo założyć dżinsy
z dziurami. Albo wziąć córkę pod rękę i śmiać się do świata radością prostą. Niemieckie
białogłowy zadzierają głowy na deptakach wsparte na kijkach do nordyckich
spacerów i słuchają opowieści z czasów ich tutejszej młodości. Niektóre chyba
zostały trafione wspomnieniem, bo wymagają wsparcia pomarszczonych męskich ramion,
które bardziej pamiętają twierdzę w czas zawieruchy, niż konwalie i niedzielny spacer
promenadą.
Jak to mówią - z tyłu liceum, z przodu muzeum, choć teraz i to wątpliwe, po tych botoksach, liftingach i innych takich:-)
OdpowiedzUsuńcoraz trudniej okiem rozeznać. albo wzrok tracę, albo kamuflaż staje się coraz doskonalszy. nie dość, że z wiekiem problem, to i z płcią coraz częściej można się pomylić.
UsuńA mnie zawsze dziwi jak można tak długo rozmawiać przez telefon...
OdpowiedzUsuńmożna, oj można...
UsuńI baaardzo mi się podoba, że użyłeś wyrażenia "nordyckie spacery"!
OdpowiedzUsuńa dlaczego? usiłuję jak najrzadziej korzystać z anglicyzmów, chociaż się zdarza.
UsuńWłaśnie dlatego.
UsuńNie lubię telefonicznych pogaduszek, a dobrze zakonserwowane panie to nic złego. Niestety dużo też takich, z których by można wykroić drugą. Obrazki w każdym mieście podobne.
OdpowiedzUsuńto raczej dobrze? że podobne obrazki?
Usuńnie wiem, jak czułbym się w świecie, w którym każde miasto jest inne i zachowuje się odmiennie. to już szaleństwo.
Dobrze zakonserwowana pani, to faktycznie nic złego pod warunkiem, że pani zna granice, bo ja znam takie panie, które nie znają.
Usuńkonserwy wojskowe też znają granice - pięć lat chleb w puszce leży, i wtedy się go wymienia na "świeży"
Usuń