poniedziałek, 24 września 2018

Zakupy.


Choć to niewygodne położyłem nogi na biurko. Nawet w swoim biurze tego nie robię, ale tu zrobiłem z premedytacją. Demonstracja. Bezczelność, kiedy gospodarz siedzi na fotelu, w którym nawet hemoroidy dorobiły się własnych wklęśnięć w skórze i potrafią się zachować. Przewróciłem chyba wizytownik, a przesuwająca się taca z dokumentami rozkołysała kawę w filiżance, aż wychlupało ją na spodek. Ja nie potrafię? Jestem gorszy od hemoroidów bo uwieram bardziej i jeszcze satysfakcję z tego czerpię.

Patrzyłem jak się wije i przekleństwa połyka maskując wymuszonym uśmiechem prawdę, którą chciałby mi wykrzyczeć w twarz. Zupełnie tak samo jak jego sekretarka. Ooo… Ona to dopiero by mi powiedziała, gdyby ją szef ze smyczy spuścił. Ale zwierzątko było wytresowane doskonale i pokorne tak bardzo, że pozwalałem sobie na więcej niż zwykle. Bo to zabawne patrzeć, jak na słodkiej buzi oczy zaczynają kipieć wściekłością, a biust unosi się po dwakroć szybciej z wściekłości podskórnej.

Nie wiem, jak długo ćwiczył ją tkwienia w pozorach, ale wytrzymała cały kwadrans. Nawet wtedy, kiedy pastwiłem się nad nią wobec przechodzących „koleżanek z pracy” i szefa stojącego za moimi plecami i zapraszającego do gabinetu. Śmiałem się w duchu widząc w jej oczach złożone jak do modlitwy szefowskie dłonie i usta błagające o wytrwałość. Teraz pewnie poszła ochłonąć do łazienki, albo uszczupla zapasy szefa w alkoholach, na które ją nie stać, ale to nie mój problem. Kupiłbym ją, gdybym chciał, jednak nie o nią szło. Ten tutaj był trochę istotniejszy, a ona była tylko dodatkiem. Ale takim, który musi iść z nim, jeśli on ma pójść ze mną. Bez niej będzie półproduktem. A mi potrzebny jest cały.

- Kupię ją! – powiedziałem głośno patrząc mu w oczy – zawołaj ją i powiedz, że ją kupuję, a ty mi ją sprzedajesz. Nie targuj się, bo już przegrałeś. Dzwoń! Ma przyjść tutaj!

Nie do końca wierzyłem że to zrobi. Z nogami na stole patrzyłem spod oka, jak dzwoni i prosi, żeby przyszła natychmiast, a kiedy stanęła zaczął mówić.

- Nie! Niech stanie tak, żebym ją widział! – zaprotestowałem, gdy przemawiał do niej, a ona stała za moimi plecami. Chciałem widzieć reakcję. Obojga. Ciekawe, czy z nią sypia? Albo raczej, czy ona sypia z nim.

Nie pozwoliłem im na nic więcej jak jedno spojrzenie, ale chyba faktycznie znali się lepiej niż mogłem podejrzewać, bo wystarczyło. Stanęła przede mną i patrzyła mi w oczy bez strachu, kiedy ten z hemoroidami recytował nakazaną formułkę. Nie wiem ile za tę chwilę przyjdzie mu zapłacić, ale zapłaci. Kiedy tylko skończył mówić kiwnęła głową na zgodę i stanęła obok mnie. To będzie kosztować fortunę tego gościa. Bo ja jej wcale nie chcę i oddam mu ją, albo kupię oboje. I wcale nie wiem, kto będzie grał pierwsze skrzypce w tym duecie. Ta chwila zmieniła układ sił pomiędzy tą dwójką. Potrzebna mi samica alfa? Bardziej potrzebuję zasiać niepewność pomiędzy nimi. Żeby nie kombinowali wspólnie, żeby podejrzewali się wzajemnie o kolaborację ze mną i zgasło bezgraniczne zaufanie. Ciekawe, czy on w nią wierzy tak samo, jak ona w niego.

Ona jest silniejsza. To na pewno już wiem. Ale on jest bardziej bezwzględny. Był. Do dzisiaj, bo dzisiaj przyszedłem go zjeść i wie o tym do spodu. Mógłbym go zerżnąć przy tym jego biurku na oczach wszystkich pracowników, a on usiłowałby okazywać entuzjazm. Ile jest w stanie poświęcić, żeby zachować status quo? Na razie stracił te osiem, czy dziewięć zer na każdym z rachunków. Te zera, które na bankowych rachunkach stoją pokornie za cyfrą znaczącą, jak teraz stoi za mną jego… Już nie jego, lecz moja, jeśli tylko zechcę.

- Śpisz z nim? – pokazałem brodą na siedzącego, a kiedy skinęła głową że tak, zadałem kolejne pytanie – Kto jest bardziej zadowolony?

- On – wzruszyła ramionami, jakby to było oczywiste. I było, przynajmniej dla mnie.

- Od dzisiaj nie śpisz z nią – nie negocjowałem, tylko stwierdziłem fakt patrząc na chłopa, którego zostało w głębokim fotelu zaledwie pół. W zasadzie powinienem go stamtąd wygonić i samemu usiąść, jednak udawanie „petenta” wydawało mi się tak przewrotne, że zostałem na miejscu. Facet kiwnął głową z dużo większym trudem niż wcześniej ona to zrobiła, więc postanowiłem go wykończyć – To teraz idź i zrób nam kawy i przynieś po kieliszku czegoś dobrego. I nie zapomnij zapukać, zanim wejdziesz.

Może mi się tylko zdawało, ale gdzieś w kącikach ust kobiety i pod martwym wzrokiem dostrzegłem rozbawienie, a pan ze spuszczonym powietrzem ciągnął już do drzwi, żeby pierwszy raz w życiu przygotować kawę. I to nie dla siebie. Drzwi zamknąć umiał na szczęście. Popatrzyłem uważniej na kobietę, a ta rozluźniła się, kiedy szef zniknął.

- Sądziłam, że jesteście kolegami…

- Czym? – parsknąłem śmiechem i miałem kłopot z zaprzestaniem tego ćwiczenia – Wiesz co stałoby się, gdybym przegrał?

- Opowiedział mi taką wizję – wróciła do rzeczywistości – tydzień temu, kiedy… Ale to już przeszłość. Co teraz?

- Teraz się rozbierzesz, żeby myślał, a ja go wygonię, jak tylko poda kawę. Nie. Nie zamierzam stać się źródłem twoich doświadczeń i plotek. Ani trofeum, bo być może kolekcjonujesz takie okazy. O tym pogadamy innym razem. Teraz tylko pozory, a resztę zmyślisz tak, żeby więcej nie próbował się zbliżać.

- Innym razem? Więcej? – muszę przyznać, że szybko kojarzyła. Rozpinała już zamek spódnicy kiedy rozległo się stukanie do drzwi. Popatrzyła na nie i zaśmiała się jadowicie. A potem zafundowała mi bardzo wyszukany pokaz i nie spieszyła się bynajmniej. Za drzwiami stał z tacą i stygnącą kawą człowiek, który za chwilę zbierze po uszach, że wystygła. Czy przed kimkolwiek rozbierała się z podobną satysfakcją?

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. ale się zdarzają na świecie. samice też potrafią doprowadzić do eskalacji. samo niewiele się dzieje.

      Usuń
    2. Samice potrafią gorzej. W dzieciństwie zawsze podziwiałam u facetów, że potrafią się dogadać niezależnie od wieku - biegał smarek obok dorosłych i nastolatków po boisku i świetnie się razem bawili, nie było problemu z dogadaniem się. W razie konfliktu padało kilka krótkich, mocnych słów i załatwione. Tymczasem dziewczynki po dwie, po dwie, po dwie... szu, szu, szu... szu, szu, szu... namawianie się po kątach, tajemnice i knucie - małe żmijki. Dostrzegałam to już od szczenięcych lat. Myślę, że danie sobie po pysku, a potem podanie ręki na zgodę jest o wiele zdrowsze niż knowania.

      Usuń
    3. w damskiej wersji taka akcja toczyłaby się kilka poziomów głębiej. w podświadomości niemal. i tak jak mówisz - knucie, niedopowiedzenia i szykany.

      Usuń
    4. I tego szczerze nie znoszę, choć poczuwam się do bycia kobietą.

      Usuń
    5. walka trwa na każdym froncie, a każdy walczy tak, jak potrafi. w końcu człowiek jest drapieżnikiem.

      Usuń
    6. Nie sądzę, żeby był nim z natury (świadczy o tym brak odpowiednich kłów, pazurów i narządu ruchu). Raczej niszczycielem, mordercą i sadystą - na to się zgodzę.

      Usuń
    7. Conan niszczyciel... to już było w kinematografii. i barbarzyńca również.

      Usuń
    8. No widzisz. Znikąd się nie wzięło...

      Usuń
    9. w końcu skądś się wzięło przykazanie: "czyń sobie ziemię poddaną"

      Usuń
    10. Zgodzę się, że ziemię. Ale to nie jest tożsame z "morduj wszystko, co żyje" i bądź wredny.

      Usuń
    11. bądź wredny to w ramach namaszczenia się dostaje. z pierwszym klapsem. a po co takie doświadczenie, jeśli nie jako przesłanie?

      Usuń
    12. Wątpię w przesłanie.
      Jestem "skeptikos".

      Usuń
  2. Ciekawy opis hemoroidów.
    Obraz niebanalny, ale i całkiem realny, bo niestety podobne jemu widziadła, dzieją się na świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to paskudne, ale niepokojąco prawdopodobne.
      a hemoroidów lepiej nie lubić, żeby się nie przypałętały.

      Usuń
    2. Biedne hemoroidy... A priori skazane na nielubienie. Nie chciałabym być takim hemoroidem, mimo że i tak jestem w czarnej d...

      Usuń
    3. hemoroidy są jakby na zewnątrz... że się tak przyczepię.

      Usuń
    4. Podobno tak jakby wychodzą na zewnątrz lub się chowają. Wiem od doświadczonego hemoroidziarza, który pozbył się nielubianych.

      Usuń
    5. a te lubiane zostawił? zaintrygowałaś mnie teraz. to tak można? selektywnie?

      Usuń
    6. Nie, źle mnie zrozumiałeś. Żeby uniknąć powtórzeń, użyłam "nielubianych" w zastępstwie za hemoroidy. Wszystkie, nie wybiórczo.

      Usuń
    7. bez względu na skutki - gratulacje.

      Usuń
    8. Ups... A czegóż one dotyczą? Odniosłam jakiś sukces, o którym nie wiem lub dowiem się ostatnia?

      Usuń
    9. gratulacje nie dla Ciebie, tylko dla hemoroidziarza (ja powiedziałbym hemoroidowca - brzmi trochę bardziej wytrawniej i kojarzy się z wyścigami samochodowymi)

      Usuń
    10. Przekażę najszybciej, jak tylko będzie to możliwe.

      Usuń
    11. może odtrąbić sukces publicznie - cierpiących jest sporo, bo chodzenie jest zanikającą umiejętnością, a to podobno choroba siedzących zbyt często.

      Usuń
    12. Ojcem tego sukcesu jest jakiś chirurg - rano zabieg, po południu do domu.

      Usuń
    13. znaczy - wyczynowiec. najwyraźniej sztućce chwacko dzierży w dłoniach.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. nie wstydź się - uważaj. obaj powinni uważać.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. nie ma takiej gry karcianej, żeby za dziewięć zer móc później kupować. albo ja takiej nie znam.

      Usuń