Chłopak drzemał siedząc na parapecie witryny
secondhandu. Młody poranek trochę porażał chłodem, jednak w zamkniętych oczach
świat kręcił się wciąż tym, czego już nie dźwigał mały, miejski plecak.
Najwyraźniej droga powrotna była zbyt uciążliwa, albo wizje tak kolorowe, że
nawet sąsiedztwo komisariatu zerkające spoza niedomytych szyb nie zakłócało drzemki.
Dzień trochę się wstydził, że zakłóca, ale nie potrafił się powstrzymać od zaistnienia.
Poszedłem, bo kontemplowanie martwej natury mogło zakończyć się jakimś
konfliktem zbrojnym, a przecież nie w tym celu wyszedłem. Czaple zachęcały do
spaceru w górę rzeki, pod prąd, który po kamieniach przedzierał się przez
szuwary rosnące w płytkim korycie. Pod wierzbami na zaimprowizowanych
legowiskach spali bezdomni. Miniaturowe ogniska ostygłe przez noc i bezrobotna
patelnia zainteresowały parę gołębi, poszukujących resztek – chciałoby się
rzec, że z pańskiego stołu, jednak stan posiadania tego towarzystwa nie
zasługiwał na podobne szyderstwo. Fotel bez nóg, koce, ręczniki, stare kołdry i
walizki z urwanymi kółkami. Jakieś rozebrane na fragmenty wersalki, albo
materace wciśnięte pod wierzbę rozpłakaną tym widokiem już dożywotnio. Pani
szczuplutka jak ostatnie nieszczęście przebiegła obok chyba bez świadomości.
Ona nie miała potrzeby biegać, więc zapewne to lubiła. W samochodach nieruchome
twarze klimatyzowały się sennie, jakiś pan zaspany tak bardzo, że szedł do domu
korzystając z instynktów, a nie zmysłów. I tylko wędkarze pełni nadziei rączo
nieśli wędziska w miejsca sobie tylko znane, żeby złapać kolejną, nikomu
niepotrzebną rybę.
A to Polska właśnie?
OdpowiedzUsuńnieustająco. i to nie B, C, czy XYZ, ale ponoć ta "bogatsza"
UsuńChętnie strzelałabym do wędkarzy.
OdpowiedzUsuńjeden myśliwy do drugiego? to prawie kanibalizm.
UsuńAle przynajmniej byłoby sprawiedliwie.
UsuńWstający dzień, to dobry moment na spacer. Legowiska bezdomnych bywają malownicze, mają jednak zasadniczy mankament, czuje się je z daleka.
OdpowiedzUsuńzbyt wiele ich tam było. nie jedno-dwa, ale z osiem. i chyba przybywa lokatorów w tej sypialni.
UsuńWędkarze często sami nie jedzą złowionych przez siebie ryb:-)
OdpowiedzUsuńna ogół nie jedzą, bo ich nie łapią. to hobby, które do mnie nie dociera - masa zachodu z tymi wszystkimi detalami i przygotowaniami, a rybę trzeba zamówić w restauracji.
Usuń