Gołębie pióro wciąż myślało, że jest gołębiem i frunęło wzdłuż ulicy
wzbijając się na orbitę wygasłej, ulicznej lampy rozchybotanej wiatrem. Inne usiłowały
wydziobać coś pomiędzy pokruszonymi płytkami chodnikowymi, albo czaiły się w
portalach bram niegdyś pięknych. Starsza pani patrzyła na nie z nostalgią, a ja
nie powiedziałem jej, że pięknie dzisiaj wygląda. Że młode pośladki rosnące w
męskim wzroku do szerokości chodnika nie są wieczne i już za chwilę przestaną
wzbudzać emocje. Chłodno – nawet zapach chleba schował się w piekarni, chociaż
drzwi zachęcająco otwarte proponują wagary. Wcale się nie dziwię, że zapach
woli się wtulić w ciepły biust ekspedientki, zamiast pozwalać się szarpać na
strzępy. Z kierownicami samochodów odbywają się poranne modlitwy i na szczęście
za zamkniętymi drzwiami, dzięki czemu nie deprawują młodzieży (jeśli to jeszcze
możliwe). Sikorki wyglądające jak papużki miniaturki stukają dzióbkami w
parapet, żebym podzielili się śniadaniem, choć szwedzki stół mają na półmisku
miasta otwarty całodobowo. Widząc, że nie wskórają nic odfrunęły na sosnę i złorzeczą mi stadnie.
Nie jest dobrze, zkoro sikorki stadnie Ci złorzeczą....
OdpowiedzUsuńAle przyjdzie nowy dzień.
a ja im życzę jak najlepiej. przyjdzie zima, to pomogę. ale nie teraz Stokrotko.
UsuńLubię ten czas. Lubię jesień i chłód. Lubię deszcz. Jest czas, żeby tańczyć na ulicach.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się zdanie o półmisku miasta.
Miasto się zdarza wielu ludziom - może i Tobie? gdybyś zmierzała do tutaj, to daj znać - może uda mi się być niegrzecznym i palcem pokażę to i owo.
UsuńMoże to sikorki-arystokratki i nie chcą jeść byle jak?
OdpowiedzUsuńbogatki- u biednego szukać przyszły, a marzyły się rarytasy.
UsuńŻarliwość modlitw za kierownicą w godzinach szczytu mogłaby zdeprawować małoletnich, gdyby nie mieli dostępu do Internetu.
OdpowiedzUsuńkoło mnie mogłabyś pobierać lekcje od początkujących nastolatków.
Usuń