niedziela, 2 września 2018

Ptaszarnia.


Wschód słońca strącił z drzewa kilka kasztanów, aby wywróżyły nadchodzącą jesień. Powietrze skisło od fermentujących mirabelek leżących pod drzewami gęstym, lepkim syropem. Kaczki wespół z wronami gromadnie wyjadają coś spod lip i nie kłócą się przy tym. Gołębie karnym szeregiem usiadły na kablu wiszącym w poprzek drogi i jednocześnie zbombardowały chodnik bronią biologiczną. Starsza pani na składaku pedałowała tak zawzięcie, jakby gonił ją koniec świata. Nawet się nie zasapała, ale wiatr pozwalał sobie na rubaszność, a może i bezczelność? Głogi dojrzewają pospiesznie, choć owoce jeszcze nie nabrały rumieńców wieku dorosłego. Wieczorny deszcz wypełnił ubytki w alejkach i wydeptanych pośród traw ścieżkach, przez co drogi dorosłych wydłużyły się. Dzieciom kałuże nie sprawiają żadnych problemów. Łabędzie opędzają się od czegoś, czego dostrzec nie potrafię, jednak machają skrzydłami ze świstem i tak energetycznie, że aż je wywiało pomiędzy tataraki. Dobrze, że o most nie zaczepiły. Ale kurkę wodną wystraszyły i skulone biedactwo szuka sobie schronienia w szuwarach ze strachem rozglądając się na boki. Tylko czapla siwa od urodzenia stoi niewzruszenie tam, gdzie stać uwielbia każdego poranka.

22 komentarze:

  1. Czaple są obłędne z tym swoim staniem w miejscu. Kwintesencja stoicyzmu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niemalże martwa natura - tylko okiem łypnie raz na ruski rok.

      Usuń
    2. Baaardzo zdrowy jest ten czapli światopogląd.

      Usuń
    3. ja jestem zbyt pochopny do takiego życiorysu. nie dałbym rady godziny przetrwać, a co dopiero dnia/tygodnia/roku

      Usuń
    4. łatwiej byłoby mi zaadaptować się do zimorodkowej aktywności. pilnowanie gniazda, jednak kursy w górę i dół rzeki w poszukiwaniu szczęścia.

      Usuń
    5. Jeśli miałabym wybierać, wolałabym kursować Atlantykiem.

      Usuń
    6. albatros znaczy się...
      nie remiz

      Usuń
    7. Raczej wieloryb. Albo delfin.

      Usuń
    8. do tej pory szło skrzydłami, a nie płetwami, ale niech i tak będzie.

      Usuń
    9. Jeśli mogę mieć wybór...

      Usuń
    10. w zimnej i słonej wodzie się moczyć - proszę Cię bardzo. w solance mięso się moczy, żeby się nie psuło tak szybko...

      Usuń
    11. wszystko jest względne. a oceany otuliły ziemię tak, ze i lodowata się znajdzie i w miarę znośna na krótkim dystansie. ale to nie dla mnie - wodny świat wolę obejrzeć w TV.

      Usuń
  2. Faktycznie ptaszarnia.
    Do mnie na działkę czasami zlatuje jednoczesnie kila gatunków ptaków. Ależ wtedy jest jazgot i ruch. Ptaki też ze soba walczą, nawet tekie malutkie i spokojnie wyglądające...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. były jeszcze rudziki i sroka, ale jakoś umknęło mi. kawki, wróble i stadko szpaków, ale nie robiły nic atrakcyjnego, więc je pominąłem w opisie.

      Usuń
  3. Jeżeli stoi niewzruszenie, to znaczy, że nie żyje. Coś o tym wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skamieniała? ale poprzedniego dnia tkwiła w innym miejscu. ktoś przestawił? jakiś kajakarz - pejzażysta?

      Usuń
    2. Raczej wabiarz orłów bielików. To stara, indiańska sztuczka z czasów, gdy Wrocław był jeszcze przez nich okupowany. Przez tych Indian, ma się rozumieć.

      Usuń
    3. rozumiem. w dzisiejszej historii alternatywnej pominąłem ów wątek. znaczy antropologicznie niedokształcony jestem i obca nacja mnie mija w plenerach, a ja nic... baranek boży, chodzę nieświadom Indian w mieście. i bielików, które się odkleiły od chorągiewek, tudzież tarcz herbowych w urzędach rozlicznych...

      Usuń
  4. Ptaszarnia u nas przeobraża się z miesiąca na miesiąc, zniknęły gdzieś kosy i sroki, szpaki sejmikują w topolach, przybyło wron i kawek i tylko gołębie niezmiennie paskudzą ludziom na balkony i głowy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skoro kwiaty są sezonowe, to i ptaki być mogą.

      Usuń