Wschód słońca strącił z drzewa kilka kasztanów, aby
wywróżyły nadchodzącą jesień. Powietrze skisło od fermentujących mirabelek
leżących pod drzewami gęstym, lepkim syropem. Kaczki wespół z wronami gromadnie
wyjadają coś spod lip i nie kłócą się przy tym. Gołębie karnym szeregiem
usiadły na kablu wiszącym w poprzek drogi i jednocześnie zbombardowały chodnik
bronią biologiczną. Starsza pani na składaku pedałowała tak zawzięcie, jakby
gonił ją koniec świata. Nawet się nie zasapała, ale wiatr pozwalał sobie na
rubaszność, a może i bezczelność? Głogi dojrzewają pospiesznie, choć owoce
jeszcze nie nabrały rumieńców wieku dorosłego. Wieczorny deszcz wypełnił ubytki
w alejkach i wydeptanych pośród traw ścieżkach, przez co drogi dorosłych
wydłużyły się. Dzieciom kałuże nie sprawiają żadnych problemów. Łabędzie
opędzają się od czegoś, czego dostrzec nie potrafię, jednak machają skrzydłami
ze świstem i tak energetycznie, że aż je wywiało pomiędzy tataraki. Dobrze, że
o most nie zaczepiły. Ale kurkę wodną wystraszyły i skulone biedactwo szuka
sobie schronienia w szuwarach ze strachem rozglądając się na boki. Tylko czapla siwa od urodzenia stoi niewzruszenie tam, gdzie stać uwielbia każdego poranka.
Czaple są obłędne z tym swoim staniem w miejscu. Kwintesencja stoicyzmu!
OdpowiedzUsuńniemalże martwa natura - tylko okiem łypnie raz na ruski rok.
UsuńBaaardzo zdrowy jest ten czapli światopogląd.
Usuńja jestem zbyt pochopny do takiego życiorysu. nie dałbym rady godziny przetrwać, a co dopiero dnia/tygodnia/roku
UsuńMnie bardzo odpowiada.
Usuńłatwiej byłoby mi zaadaptować się do zimorodkowej aktywności. pilnowanie gniazda, jednak kursy w górę i dół rzeki w poszukiwaniu szczęścia.
UsuńJeśli miałabym wybierać, wolałabym kursować Atlantykiem.
Usuńalbatros znaczy się...
Usuńnie remiz
Raczej wieloryb. Albo delfin.
Usuńdo tej pory szło skrzydłami, a nie płetwami, ale niech i tak będzie.
UsuńJeśli mogę mieć wybór...
Usuńw zimnej i słonej wodzie się moczyć - proszę Cię bardzo. w solance mięso się moczy, żeby się nie psuło tak szybko...
UsuńWcale nie jest zimna.
Usuńwszystko jest względne. a oceany otuliły ziemię tak, ze i lodowata się znajdzie i w miarę znośna na krótkim dystansie. ale to nie dla mnie - wodny świat wolę obejrzeć w TV.
UsuńFaktycznie ptaszarnia.
OdpowiedzUsuńDo mnie na działkę czasami zlatuje jednoczesnie kila gatunków ptaków. Ależ wtedy jest jazgot i ruch. Ptaki też ze soba walczą, nawet tekie malutkie i spokojnie wyglądające...
były jeszcze rudziki i sroka, ale jakoś umknęło mi. kawki, wróble i stadko szpaków, ale nie robiły nic atrakcyjnego, więc je pominąłem w opisie.
UsuńJeżeli stoi niewzruszenie, to znaczy, że nie żyje. Coś o tym wiem.
OdpowiedzUsuńskamieniała? ale poprzedniego dnia tkwiła w innym miejscu. ktoś przestawił? jakiś kajakarz - pejzażysta?
UsuńRaczej wabiarz orłów bielików. To stara, indiańska sztuczka z czasów, gdy Wrocław był jeszcze przez nich okupowany. Przez tych Indian, ma się rozumieć.
Usuńrozumiem. w dzisiejszej historii alternatywnej pominąłem ów wątek. znaczy antropologicznie niedokształcony jestem i obca nacja mnie mija w plenerach, a ja nic... baranek boży, chodzę nieświadom Indian w mieście. i bielików, które się odkleiły od chorągiewek, tudzież tarcz herbowych w urzędach rozlicznych...
UsuńPtaszarnia u nas przeobraża się z miesiąca na miesiąc, zniknęły gdzieś kosy i sroki, szpaki sejmikują w topolach, przybyło wron i kawek i tylko gołębie niezmiennie paskudzą ludziom na balkony i głowy...
OdpowiedzUsuńskoro kwiaty są sezonowe, to i ptaki być mogą.
Usuń