piątek, 3 lutego 2023

Prasówka cd.

 To już staje się monotonne, ale zbombardowany niusami - nie wytrzymałem.

1. Polak potrafi.

Im większe miasto, tym wyższe budynki. Melbourne postanowiło zgoła dobudować dodatkową warstwę powyżej istniejącej – to się nazywa aspiracje mocarstwowe. I kto miałby rzecz uczynić możliwą? Student architektury z Wrocławia! W ramach wszechświatowego konkursu, a przy okazji pracy magisterskiej – zaprojektował nową warstwę miasta, ponad już istniejącym. Da się? Masz… u nas wszystko.

 

2. Amerykanin też.

Kucharz usiłujący dać własnym dzieciom to, czego nie dają sieciówki – czyli zdrowe i smaczne jedzenie, poszedł na wojnę z panem Makiem z rodu Donaldów. I (o dziwo) wygrał! Publicznie ogłosił, że serwowane tam mięso (a raczej odpadki) są myte wodorotlenkiem amonu, który jest trucizną. W procesie produkcji jest zresztą więcej kwiatków, jak na przykład dezodorowanie „mięsa” – warto zauważyć, że to słowo jest pochodną słowa odór i oznacza krycie smrodu aromatem zwiewnym i lekkim jak morska bryza o poranku. A wyroby z kurczaka – co powiedział z podobną determinacją, zbudowane są (albo ulepione) z kurczaczych głów, kości, ścięgien i tym podobnych rarytasów. Przed podaniem ów wytwór również moczy się w truciźnie, dezodoruje i wykonuje miliard innych czynności, żeby oszukać człeka zmysły – jeśli jeszcze je posiada.

 

3. Goniąc króliczka

Państwowy ubezpieczyciel poinformował swoją klientkę, że na skutek jakiegoś błędu, jej dane wyciekły ze służbowych serwerów na zewnątrz. I że teraz ta pani ma problem, bo ktoś może wziąć fałszywy kredyt na jej konto, więc powinna sprawdzić w KRD i podjąć jakieś kroki. Ubezpieczyciel nawet się nie zająknął, że takie działania są odpłatne. A uzyskanie odszkodowania wymaga udowodnienia przed sądem – oczywiście płacąc za postępowanie i licząc na zrozumienie ze strony sędziego. Dziwne, że takie oficjalne pismo nie jest wystarczającym dowodem.

 

4. I znów Juesej. Ale nie tylko.

Tamtejsi naukowcy zbadali już niemal wszystko i wiedzą sięgnęli niebios. Dlatego zostały im już do rozwikłania ostatnie niewiadome, jak na przykład toksyczność wyłączonych kuchenek gazowych. Chcąc obudzić polską nieświadomość - ostrzegają. Otóż – nawet szczelne kuchenki, sprawdzone w trakcie instalacji i podłączone do sieciowego gazu (który notabene jest nawanniany, żeby wyraźnie było go czuć, gdy wymknie się spod kontroli) są źródłem alergii mogącej dotykać miliony! I astmy dziecięcej. Natchnieni światłą ideą Australijczycy sprawdzili rzecz u siebie. Aż dwanaście procent niebożąt chorych na astmę miało w domu kuchenkę! Dywan miało zapewne jakieś pięćdziesiąt procent, ale – tego jeszcze nie zbadano. Może w przyszłym roku.

Światły Ormianin, remontujący mieszkanie na warszawskiej Pradze – wyciął więc rury gazowe, bo psuły mu aranżację. Nie chciał się przyznać że obawiał się astmy, jednak odpowiednie służby (być może) wyduszą z niego szczerą prawdę. No łże łajdak i tyle!

 

5. Nie uda się uciec od wojny.

Bestie ze wschodu nie nażarły się krwią poległych i chyba brakuje im już celów do ostrzeliwania. Dlatego prowadzą akcję propagandową na terenie ościennych państw, które przyjęły uciekinierów. Wysyłając im fałszywe listy z informacją o przymusowej mobilizacji i konieczności natychmiastowego powrotu do ojczyzny, a dokładniej – na front. Takiej zachłanności dotychczas nie wykazał żaden z najeźdźców. Szok i trwoga.

 

6. Gwiezdne wojny.

Korzystając z zawieruchy w opłotkach Europy – Chiny zaatakowały Amerykę. Najazd trwa od kilku dni. Jako pierwsze wysłane zostały do walki siły kosmiczne w postaci szpiegowskiego balonu. Wiadomość nie precyzuje w jaki sposób Amerykanie zorientowali się o bestialskim ataku. Może wieść przyniosły satelity telekomunikacyjne pana Muska krążące pracowicie nad całą kulą ziemską i absolutnie nie zajmując się niczym innym jak umożliwianiem dostępu do sieci teleinformatycznej na obszarach wykluczonych. Rzecznik Pentagonu nie zdecydował się na demonstrację siły i nie poderwał szwadronu ef-któregoś-tam, aby Chinolom utrzeć nosa i zmiażdżyć najeźdźcę z odstraszającą furią. Balon dryfuje powyżej pasażerskich korytarzy powietrznych i jego obecność być może będzie wykorzystana propagandowo w najbliższej przyszłości.


7. Jak się żenić to się żenić.

Ale teraz na ślub obowiązkowo trzeba zaprosić urząd skarbowy i kasjera z kasą fiskalną. Nigdy nie wiadomo, czy w trakcie hucznej zabawy, nie minie okres składania zeznań podatkowych i konieczności uiszczenia daniny dla państwa. Czynny żal nie zawsze będzie możliwy – pod wpływem płynów rozrywkowych łatwo zapomnieć o przymusowej dobroczynności na rzecz skarbu państwa, a żal gotów przerodzić się w czynną napaść.

 

8 Osiągnięcia.

Żyłka sportowa odzywa się w każdym. Miło być pierwszym, nie musieć oglądać cudzych pleców i wspinać się na najwyższe schodki podium. Tymczasem rosyjskie pociski hipersoniczne już latają z prędkością dziewięciu machów, a amerykańskie nie latają, mimo, że mają kursować z prędkościami gdzieś miedzy sześć i pół, a osiem machów. Kolejne próby nauczenia rakiety lotu nie powiodły się. Żeby jednak nie było kpin – Amerykanie postawili sobie znacznie trudniejszy cel do osiągnięcia. Rosyjski sprzęt może atakować na odległość zaledwie tysiąca kilometrów, za to amerykański aż o sześćset metrów dalej poleci. O ile w ogóle.

 

9. Nie ukryjesz się.

A jeśli sądzisz, że to możliwe – jesteś w błędzie. Australijczycy poszukując zagubionej kapsuły o wymiarach liczonych w pojedynczych milimetrach przeczesali półtora tysiąca kilometrów autostrady i znaleźli zagubiony groszek. Co prawda był radioaktywny, lecz niespecjalnie groźny dla życia – na pustkowiach nie ma go zbyt wiele. Jeśli więc i ty jesteś radioaktywny – znajdą cię w okamgnieniu. Zawzięty naród ci Australijczycy – lepiej się im nie narażać.

 

10. Reklama.

Bez niej ani rusz. Czytam, że dorosła (sądząc po odtłuszczonym wieku) modelka, której kariera zawodowa zaczęła się w ubiegłym wieku, wciąż zachwyca ciałem, niedbale przesłoniętym materią w najmodniejszych podobno kolorach bieżącego roku - limonka, śliwka i kobalt. Jako facet prymitywny, z trudem wyłuskuję barwę pośród słów wymienionych jako modne i trędowate (znaczy zgodne z trendem). Z większą łatwością dostrzegam wiotkość materiału kryjącego idealnie wymodelowane ciało modelki. Nie potrafię też rozgryźć największej z tajemnic – co ta pani reklamuje naprawdę. Kolor tekstyliów mających stać się pożądanymi, ich fason, czy też fason własnego ciała. A może to coś zupełnie innego? Artykuł wspomina o niejakim LOOKu – Ów LUK, to chyba kompletna wizualizacja. Ale to oznaczałoby, że żeńska część społeczeństwa, gdy tylko przestanie sypać śnieg, pozbędzie się fatałaszków i owinie pieluszką tetrową, zafarbowaną dżemem ze śliwek. Ratunku dziewczyny! Miejcie litość dla męskich tumanów i piszcie wołami, czym się właśnie raczycie chwalić. Bo znów wyjdziemy na kretynów, którym tylko jedno w głowie.

12 komentarzy:

  1. Tak sobie Mac Donald poczyna? No i dobrze, ja 15 lat temu przyrzekłem sobie, że moja noga więcej tam nie postanie. Słowa dotrzymuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję. nie korzystać a nie wiedzieć to dwie różne sprawy.

      Usuń
  2. Wiadomości w Twoim wydaniu są dużo ciekawsze, więc coś mi się zdaje, że wystarczy zaglądać do Ciebie, by być dobrze zorientowanym.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za dużo aberracji w codziennych wieściach i chyba mi się ulało co nieco. ale chwilowo mam dość - czytania i komentowania wieści. czas wrócić na literackie łono.

      Usuń
  3. A może własny kanał w mediach? na pewno znajdziesz wielu fanów!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest tylu mądrych że nikomu nie potrzeba kogoś komu zaledwie coś się wydaje i niepokoją go sprzeczności w publikowanych treściach. rzeczy duże dzieją się gdzie indziej - ja mogę najwyżej unieść brwi gdy dopadnie mnie informacja trudna do zrozumienia chłopskim umysłem.

      Usuń
  4. Odkrywasz i odsłaniasz inną stronę wiadomości, faktów, wydarzeń - i świat wychodzi mroczny, przewrotny, fałszywy i interesowny. Pewnie taki jest ale ja chyba wolałabym się oszukiwać i nie wiedzieć. A może tak mi się tylko wydaje bo po co zaglądam do Ciebie, co mnie tu wabi i nęci?
    Trendowate - bardzo mi się podoba ten neologizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło że coś sobie znalazłaś. ale skoro krzywdzą Twój światopogląd - to może jednak nie czytaj?

      Usuń
    2. To nie światopogląd mi naruszasz tylko naiwną wiarę w piękny świat i dobrych ludzi.

      Usuń
    3. porządni do polityki sie nie pchają. tak mnie uczyli. ale ci co się pchają nie mieszczą się w politycznym bagienku i najwyraźniej się rozlało. - jak z puszki Pandory.

      Usuń
  5. Ciekawe te Twoje wiadomości. Zdecydowanie wolę je, niż te z innych mediów. Do każdej można by dopisać długą historię, może powieść w odcinkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ileż można czytać horrorów. nie lubię kiedy mnie straszą i jeszcze każą za to płacić. krótki tekst - jeszcze jakoś obleci ale w odcinkach? brrr...

      Usuń