piątek, 25 stycznia 2019

Piekło-niebo.


Sprawdzasz mnie wciąż. Nie poprzestajesz na drobnych prowokacjach. Wczoraj perwersyjnie lizałaś kostkę lodów, jednocześnie prosząc, żebym opisał ze szczegółami jej śmierć na twoim ciele. Dziś postanowiłaś otrzeć mi pot z czoła własną bielizną, którą zsunęłaś z siebie, bezwstydnie patrząc mi w oczy, a kiedy już nasiąkły moim potem założyłaś je na siebie śmiejąc się ze mnie. Nie wiem, co jeszcze wymyślisz. Nie wiem, ile wytrzymam. Palcem wciąż pachnącym pożądaniem piszesz mi na policzku obietnicę jutra, albo wieczora. Nie masz granic. Nie dla mnie. Otwierasz się nie zwracając uwagi na otoczenie, a kiedy tylko zauważysz, że pękają mi wargi od zbyt szybkiego oddechu odchodzisz. W autobusie niemal przytomność straciłem, kiedy wsunęłaś mi dłoń w spodnie nie rozpinając zamka. Niby ją ogrzać, bo zmarzła. Stałem sztywno i gryzłem wargi do krwi, żeby nie krzyknąć, a kiedy eksplodowałem nieskończenie wolno oblizywałaś palec po palcu i patrzyłaś mi w oczy. Byłbym się przewrócił, gdybyś nie oparła mojej głowy na własnych piersiach.

Gdy ją w końcu podniosłem miałaś namalowany mokry półksiężyc tam, gdzie nie sięgał stanik. Aż dziw, że tam był, bo najczęściej nie zabierałaś go ze sobą. Częściej chyba używasz go, gdy przychodzisz do łóżka. Do naszego łóżka. I budzisz mnie nie zważając na godzinę, kiedy tylko dopadnie cię kaprys. Krzyczę, nim jeszcze oczy otworzę myśląc że to sen, ale ty podajesz mi usta pełne gorącego wciąż nasienia i dzielisz się nim ze mną zupełnie tak samo, jak dzielisz się pilotem do tej nowej zabawki, która bzyczy niczym messerschmitt lecz nic więcej z nim wspólnego mieć nie zamierza.

A przecież wciąż jeszcze nie widziałem cię nagiej. Nie dotknąłem, bo kiedy tylko próbuję uciekasz ze śmiechem poza zasięg moich dłoni, albo całkiem za drzwi. Trzymasz je później zamknięte, aż nie obiecam, że powściągnę dotyk i pozwolę ci trwać tuż obok. Droczysz się jeszcze przez chwilę, pozwalasz mi żebrać o własne towarzystwo, a potem wymyślasz rekompensatę za tę moją frywolność. Patrzysz, jak dla ciebie pozbywam się nasienia, do dna, aż sama myśl o ciągu dalszym zaczyna boleć i świecić łzami. Albo wiążesz mi dłonie i zostawiasz rozpiętego na łóżku. Ukrzyżowanego własną żądzą. Potrafisz i oczy mi zasłonić, żebym nic nie widział, a uszy okryć muzyką. Zostawiasz mnie sam na sam z czuciem. Czasem klękniesz nad moją twarzą, żebym zapłonął chłonąc niespełnioną wciąż obietnicę.

Czasem rozkładasz na mnie kolację którą się delektujesz bez cienia niecierpliwości. Trzy plasterki rzodkiewki wchodzą po szczeblach moich żeber, żebyś je strąciła do pierwszego dołka, w otchłań pępka, albo na mieliznę skrytą nad obojczykiem. Czasem pałeczkami rozkładasz coś, co pachnie egzotycznymi sosami, surowym mięsem, egzotyką, którą potem wylizujesz tak starannie, żebyś sama nie poznała, czym się raczyłaś. Kiedy za mną wchodzisz w sukience do wanny, żeby umyć mi plecy… piersiami namydlonymi tak mocno, że aż tężeją i drapią sutkami kręgosłup, szepcząc wszystko, czego nie zaznałem. Zawijasz mnie w ręcznik ze śmiechem i wyganiasz z łazienki, żebyś mogła się przebrać.

W turbanie ręcznika przychodzisz bosa i grzejesz stopy, gdy kafle zimne odbiorą im ciepło. Wsuwasz je ostrożnie pod kołdrę i szukasz najcieplejszego miejsca na moim ciele. Tego, które zupełnie nie umie się bronić przed tobą i znów tężeje, gdy tak skutecznie namawiasz je do grzechu. Nawet księżyc gaśnie zawstydzony i ucieka, żeby nie zarumienić się nadmiernie. Wiatr mnie omija i całą uwagę tobie poświęca. Krzyczę, bo prosisz, żebym nie hamował tego, co we mnie budzisz. O poranku mijam sąsiadów, którzy chcą mnie wzrokiem zabić z zazdrości i sąsiadki ukradkiem poprawiające fryzury, biusty, czy obciągające spódniczki. I sam nie wiem, kto się bardziej rumieni. Widzę w ich oczach, co myślą o tobie. Nieumiejętnie staram się bronić ciebie oczami, choć milczący opór jest zakamieniały.

Wiem, że ty nie przejmujesz się tym zupełnie. Nie spowalnia cię żadne spojrzenie i na zawiść jesteś kompletnie uodporniona. Kiedy któraś zbyt śmiało zerka na ciebie chwytasz jej wzrok i flirtujesz z nią bezczelnie, jakbyś chciała ją zaprosić do naszego łóżka. Tylko patrzeć, aż zaczną się łamać i zaglądać do nas po cukier, z ciastem na ploteczki, żeby wspólnie obejrzeć film… A ty głaszczesz mnie po policzku, albo rękę wkładasz mi pod pasek, żeby sprawdzić, czy nocą nie zwiędły mi pośladki. To najczęściej kończy wzrokowe dialogi. Nie każde oczy gotowe są uwierzyć w widziane. Przesądy, ograniczenia i pruderia. Łamię to wszystko własną sztywnością, którą potrafisz wywołać drobiąc paznokciami kroczki po moim kręgosłupie.

Teraz przyszły. Trzy naraz. Stanęły tryumfująco w drzwiach i patrzyły na mnie z mieszaniną pogardy i współczucia.

- My wiemy. Ona… Ona urodziła się mężczyzną. I nigdy nie będzie kobietą. Mężczyzną też już nie będzie. Więc niech nie patrzy na nas z góry, bo nie może tobie dać tego, co mogłaby każda z nas. Może tylko udawać.

26 komentarzy:

  1. Co za gorący wpis Oko...
    Facet z taką wyobraźnią i frywolnością to z pewnością nie medytuje...
    A że ona to on,albo on to ona, to raczej mało istotne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. weekend w końcu. a za oknami chłodno. może tekst rozgrzeje.
      a może sąsiadki, to trzy małe złośnice, które zawiść ogarnęła do tego stopnia, że chcą zepsuć coś niezwykłego?

      Usuń
    2. Nie patrz na to
      Trzy, ogniste i w dodatku diablice👺👹😈
      To dopiero ogień w szopie

      Usuń
    3. do szopy, to pasterze szli szukając cudów. nie diablic, choć to zapewne również objawienie z gatunku cudownych.

      Usuń
    4. Co z tego że z pogranicza cudownych jak niedokończonych???
      Pasterze się odważyli
      Nie mieli pojęcia o Bogu a jednak zrobili krok do przodu zrobili

      Usuń
    5. ale trzy? sąsiadki? to już wściekła perwersja, a przy okazji mission impossible.

      Usuń
    6. Oko nie udawaj takiego skromnisia
      Trzy to Cię dopiero połechtały
      Ale ty masz strach w oczach
      Bo każda ma inne oczekiwania
      A Ty nie wiesz czy sprostać
      Wmawiasz sobie, że nie etyczne, a przecie nie znasz ich wcale
      Jak podołać temu czego nie znasz
      Przecież nawet krople wody różnią się od siebie i inaczej opadają w przestrzeń, na innym koncie się łamią

      Usuń
    7. i myślisz, że poczuję się bardziej brykliwie? jak tygrysek? moja wyobraźnia nie sięga tak, gdzie mnie łechtają trzy sąsiadki... żadnego umiaru nie znasz dziewczyno.

      Usuń
  2. ..zazwyczaj nie wnikam w jakiekolwiek relacje dwóch osób, to indywidualną sprawa każdego.. otworzyłeś drzwi do alkowy intymności i odkryłeś rąbek tajemnic :)
    ..abstrahując od wszystkiego spontaniczność w kuchni i w łóżku bywa bezcenna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę? nie byłbym tego taki pewien. wyobraźnią potrafię sięgnąć również alkowy.

      Usuń
  3. ..siegaj, siegaj alkowy, to może być szalenie intrygujące.. a wyobraźnia potrafi być szalenie bujna, bogata i ma niekończącą się głębię..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chciałbym, żeby stało się regułą. jest gdzie sięgać słowami. spróbowałem tematu i może nawet się udało. zaintrygować, zainspirować, zaskoczyć.

      Usuń
  4. Sama nie wiem czy facet ma szczęście czy pecha i czy mu się kiedykolwiek spełni. Dziewczyna jest pomysłowa, nie ma co, ciekawe skąd czerpie inspiracje. Może z głowy, tak jak ty. Chyba rzeczywiście wiosna nadchodzi. A sąsiadki zaprosiłabym do łóżka. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. straszny z Ciebie nieużytek. współczuję sąsiadce...
      a tak poważniej, to też nie wiem jakie wrażenia ma taki bohater. może poczuć się oszukany. i ten aspekt mnie najbardziej zastanawia - być może zaangażował się w coś, do czego nie dorasta i coś, co zbudowane zostało na fundamencie trudnym do akceptacji.

      Usuń
    2. Mhmmm - co znaczy że ze mnie nieużytek? I skąd wiesz, że sąsiadka nie jest zadowolona? ;)

      Usuń
    3. doczytałem jednego nie za dużo i wyszło jak wyszło. ale jeśli sąsiadka zadowolona, to wszystko w porządku. nawet, jeśli to tylko domniemanie.

      Usuń
    4. No i tu mnie masz- to JEST tylko domniemanie. :)

      Usuń
    5. nie szkodzi - trzy sąsiadki, to już nie jest domniemanie, a jawna przesada. nie ta skala.

      Usuń
  5. ..myślę, iż się udało.. staram się unikać rutyny.. uwielbiam spontaniczność..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skoro się udało, to hura. pora poeksploatować inne poletka, żeby nie wyjałowić gruntu.

      Usuń
  6. Wszystkie komentatorki zachwycone, ja też :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej zaskoczone...

      Usuń
    2. Hmmm, dawno nie czytałam tak gorącego tekstu...

      Usuń
    3. na ogół unikam tematu. seks sprzedaje się w tak wielu miejscach, ze gotów się przejeść. tym razem jednak trafiło się i mnie. dość perfidnie, ale jednak.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. ciężko się pisze o seksie, bo łatwo popaść w wulgarność, albo w sztampę. to akurat taka część życia, która chętnie wymyka się opisom i woli być przeżywana, niż śledzona. ale, jeśli udało się ominąć zasieki, to super. seks podobno mieszka w głowie. tylko wyjąć go stamtąd jest niezwykle trudno.

      Usuń