Sprawdzasz
mnie wciąż. Nie poprzestajesz na drobnych prowokacjach. Wczoraj perwersyjnie lizałaś
kostkę lodów, jednocześnie prosząc, żebym opisał ze szczegółami jej śmierć na
twoim ciele. Dziś postanowiłaś otrzeć mi pot z czoła własną bielizną, którą zsunęłaś
z siebie, bezwstydnie patrząc mi w oczy, a kiedy już nasiąkły moim potem
założyłaś je na siebie śmiejąc się ze mnie. Nie wiem, co jeszcze wymyślisz. Nie
wiem, ile wytrzymam. Palcem wciąż pachnącym pożądaniem piszesz mi na policzku obietnicę
jutra, albo wieczora. Nie masz granic. Nie dla mnie. Otwierasz się nie
zwracając uwagi na otoczenie, a kiedy tylko zauważysz, że pękają mi wargi od
zbyt szybkiego oddechu odchodzisz. W autobusie niemal przytomność straciłem,
kiedy wsunęłaś mi dłoń w spodnie nie rozpinając zamka. Niby ją ogrzać, bo
zmarzła. Stałem sztywno i gryzłem wargi do krwi, żeby nie krzyknąć, a kiedy
eksplodowałem nieskończenie wolno oblizywałaś palec po palcu i patrzyłaś mi w
oczy. Byłbym się przewrócił, gdybyś nie oparła mojej głowy na własnych
piersiach.
Gdy
ją w końcu podniosłem miałaś namalowany mokry półksiężyc tam, gdzie nie sięgał
stanik. Aż dziw, że tam był, bo najczęściej nie zabierałaś go ze sobą. Częściej
chyba używasz go, gdy przychodzisz do łóżka. Do naszego łóżka. I budzisz mnie nie
zważając na godzinę, kiedy tylko dopadnie cię kaprys. Krzyczę, nim jeszcze oczy
otworzę myśląc że to sen, ale ty podajesz mi usta pełne gorącego wciąż nasienia
i dzielisz się nim ze mną zupełnie tak samo, jak dzielisz się pilotem do tej
nowej zabawki, która bzyczy niczym messerschmitt lecz nic więcej z nim
wspólnego mieć nie zamierza.
A
przecież wciąż jeszcze nie widziałem cię nagiej. Nie dotknąłem, bo kiedy tylko
próbuję uciekasz ze śmiechem poza zasięg moich dłoni, albo całkiem za drzwi.
Trzymasz je później zamknięte, aż nie obiecam, że powściągnę dotyk i pozwolę ci
trwać tuż obok. Droczysz się jeszcze przez chwilę, pozwalasz mi żebrać o własne
towarzystwo, a potem wymyślasz rekompensatę za tę moją frywolność. Patrzysz,
jak dla ciebie pozbywam się nasienia, do dna, aż sama myśl o ciągu dalszym
zaczyna boleć i świecić łzami. Albo wiążesz mi dłonie i zostawiasz rozpiętego
na łóżku. Ukrzyżowanego własną żądzą. Potrafisz i oczy mi zasłonić, żebym nic
nie widział, a uszy okryć muzyką. Zostawiasz mnie sam na sam z czuciem. Czasem
klękniesz nad moją twarzą, żebym zapłonął chłonąc niespełnioną wciąż obietnicę.
Czasem
rozkładasz na mnie kolację którą się delektujesz bez cienia niecierpliwości. Trzy
plasterki rzodkiewki wchodzą po szczeblach moich żeber, żebyś je strąciła do
pierwszego dołka, w otchłań pępka, albo na mieliznę skrytą nad obojczykiem.
Czasem pałeczkami rozkładasz coś, co pachnie egzotycznymi sosami, surowym
mięsem, egzotyką, którą potem wylizujesz tak starannie, żebyś sama nie poznała,
czym się raczyłaś. Kiedy za mną wchodzisz w sukience do wanny, żeby umyć mi
plecy… piersiami namydlonymi tak mocno, że aż tężeją i drapią sutkami kręgosłup,
szepcząc wszystko, czego nie zaznałem. Zawijasz mnie w ręcznik ze śmiechem i
wyganiasz z łazienki, żebyś mogła się przebrać.
W
turbanie ręcznika przychodzisz bosa i grzejesz stopy, gdy kafle zimne odbiorą
im ciepło. Wsuwasz je ostrożnie pod kołdrę i szukasz najcieplejszego miejsca na
moim ciele. Tego, które zupełnie nie umie się bronić przed tobą i znów tężeje,
gdy tak skutecznie namawiasz je do grzechu. Nawet księżyc gaśnie zawstydzony i
ucieka, żeby nie zarumienić się nadmiernie. Wiatr mnie omija i całą uwagę tobie
poświęca. Krzyczę, bo prosisz, żebym nie hamował tego, co we mnie budzisz. O
poranku mijam sąsiadów, którzy chcą mnie wzrokiem zabić z zazdrości i sąsiadki
ukradkiem poprawiające fryzury, biusty, czy obciągające spódniczki. I sam nie
wiem, kto się bardziej rumieni. Widzę w ich oczach, co myślą o tobie.
Nieumiejętnie staram się bronić ciebie oczami, choć milczący opór jest
zakamieniały.
Wiem,
że ty nie przejmujesz się tym zupełnie. Nie spowalnia cię żadne spojrzenie i na
zawiść jesteś kompletnie uodporniona. Kiedy któraś zbyt śmiało zerka na ciebie
chwytasz jej wzrok i flirtujesz z nią bezczelnie, jakbyś chciała ją zaprosić do
naszego łóżka. Tylko patrzeć, aż zaczną się łamać i zaglądać do nas po cukier,
z ciastem na ploteczki, żeby wspólnie obejrzeć film… A ty głaszczesz mnie po
policzku, albo rękę wkładasz mi pod pasek, żeby sprawdzić, czy nocą nie zwiędły
mi pośladki. To najczęściej kończy wzrokowe dialogi. Nie każde oczy gotowe są
uwierzyć w widziane. Przesądy, ograniczenia i pruderia. Łamię to wszystko
własną sztywnością, którą potrafisz wywołać drobiąc paznokciami kroczki po moim
kręgosłupie.
Teraz
przyszły. Trzy naraz. Stanęły tryumfująco w drzwiach i patrzyły na mnie z
mieszaniną pogardy i współczucia.
- My wiemy. Ona…
Ona urodziła się mężczyzną. I nigdy nie będzie kobietą. Mężczyzną też już nie
będzie. Więc niech nie patrzy na nas z góry, bo nie może tobie dać tego, co mogłaby
każda z nas. Może tylko udawać.
Co za gorący wpis Oko...
OdpowiedzUsuńFacet z taką wyobraźnią i frywolnością to z pewnością nie medytuje...
A że ona to on,albo on to ona, to raczej mało istotne...
weekend w końcu. a za oknami chłodno. może tekst rozgrzeje.
Usuńa może sąsiadki, to trzy małe złośnice, które zawiść ogarnęła do tego stopnia, że chcą zepsuć coś niezwykłego?
Nie patrz na to
UsuńTrzy, ogniste i w dodatku diablice👺👹😈
To dopiero ogień w szopie
do szopy, to pasterze szli szukając cudów. nie diablic, choć to zapewne również objawienie z gatunku cudownych.
UsuńCo z tego że z pogranicza cudownych jak niedokończonych???
UsuńPasterze się odważyli
Nie mieli pojęcia o Bogu a jednak zrobili krok do przodu zrobili
ale trzy? sąsiadki? to już wściekła perwersja, a przy okazji mission impossible.
UsuńOko nie udawaj takiego skromnisia
UsuńTrzy to Cię dopiero połechtały
Ale ty masz strach w oczach
Bo każda ma inne oczekiwania
A Ty nie wiesz czy sprostać
Wmawiasz sobie, że nie etyczne, a przecie nie znasz ich wcale
Jak podołać temu czego nie znasz
Przecież nawet krople wody różnią się od siebie i inaczej opadają w przestrzeń, na innym koncie się łamią
i myślisz, że poczuję się bardziej brykliwie? jak tygrysek? moja wyobraźnia nie sięga tak, gdzie mnie łechtają trzy sąsiadki... żadnego umiaru nie znasz dziewczyno.
Usuń..zazwyczaj nie wnikam w jakiekolwiek relacje dwóch osób, to indywidualną sprawa każdego.. otworzyłeś drzwi do alkowy intymności i odkryłeś rąbek tajemnic :)
OdpowiedzUsuń..abstrahując od wszystkiego spontaniczność w kuchni i w łóżku bywa bezcenna ;)
naprawdę? nie byłbym tego taki pewien. wyobraźnią potrafię sięgnąć również alkowy.
Usuń..siegaj, siegaj alkowy, to może być szalenie intrygujące.. a wyobraźnia potrafi być szalenie bujna, bogata i ma niekończącą się głębię..
OdpowiedzUsuńnie chciałbym, żeby stało się regułą. jest gdzie sięgać słowami. spróbowałem tematu i może nawet się udało. zaintrygować, zainspirować, zaskoczyć.
UsuńSama nie wiem czy facet ma szczęście czy pecha i czy mu się kiedykolwiek spełni. Dziewczyna jest pomysłowa, nie ma co, ciekawe skąd czerpie inspiracje. Może z głowy, tak jak ty. Chyba rzeczywiście wiosna nadchodzi. A sąsiadki zaprosiłabym do łóżka. ;)
OdpowiedzUsuństraszny z Ciebie nieużytek. współczuję sąsiadce...
Usuńa tak poważniej, to też nie wiem jakie wrażenia ma taki bohater. może poczuć się oszukany. i ten aspekt mnie najbardziej zastanawia - być może zaangażował się w coś, do czego nie dorasta i coś, co zbudowane zostało na fundamencie trudnym do akceptacji.
Mhmmm - co znaczy że ze mnie nieużytek? I skąd wiesz, że sąsiadka nie jest zadowolona? ;)
Usuńdoczytałem jednego nie za dużo i wyszło jak wyszło. ale jeśli sąsiadka zadowolona, to wszystko w porządku. nawet, jeśli to tylko domniemanie.
UsuńNo i tu mnie masz- to JEST tylko domniemanie. :)
Usuńnie szkodzi - trzy sąsiadki, to już nie jest domniemanie, a jawna przesada. nie ta skala.
Usuń..myślę, iż się udało.. staram się unikać rutyny.. uwielbiam spontaniczność..
OdpowiedzUsuńskoro się udało, to hura. pora poeksploatować inne poletka, żeby nie wyjałowić gruntu.
UsuńWszystkie komentatorki zachwycone, ja też :-)
OdpowiedzUsuńraczej zaskoczone...
UsuńHmmm, dawno nie czytałam tak gorącego tekstu...
Usuńna ogół unikam tematu. seks sprzedaje się w tak wielu miejscach, ze gotów się przejeść. tym razem jednak trafiło się i mnie. dość perfidnie, ale jednak.
UsuńDla mnie rewelacja.
OdpowiedzUsuńciężko się pisze o seksie, bo łatwo popaść w wulgarność, albo w sztampę. to akurat taka część życia, która chętnie wymyka się opisom i woli być przeżywana, niż śledzona. ale, jeśli udało się ominąć zasieki, to super. seks podobno mieszka w głowie. tylko wyjąć go stamtąd jest niezwykle trudno.
Usuń