czwartek, 10 stycznia 2019

Ozdobny człowiek.


Dwunasta… Można bez wstydu zerknąć na świat. Dobrze, że jestem u siebie, że nie musiałem w jakiejś zapadłej, turystycznej dziurze gimnastykować się wstając ze słońcem w środku nocy. Paskudne plaże żółte tak, że w oczy kłują, okolone malachitowymi, turkusowymi, czasem nawet lazurytowymi, zbyt dużymi morzami, wdzięczącymi się falami ubranymi w kolie wściekle białej piany naśladującej nieliczne chmury snujące się po błękicie nieba. Wszystko brudne, że aż strach i pełne oślizgłych roślin, czy zwierząt niejadalnych. Niekiedy trzy dni trzeba sprzątać, żeby jedno zdjęcie zrobić. Czasami chcą, żebym wstawał przed słońcem, żeby poddać się zabiegom pielęgnacyjnym. Kosmetyka zajmuje sporo czasu, jeśli mam ozdobić poranny pejzaż własnym torsem. Ciało mam nienaganne, jednak aparaty i otoczenie potrafią je sponiewierać, jeśli nie zastosuje się odpowiednich podkładów, farb, czy zabiegów z pogranicza magii obrazu. Grafik chodzi z wiecznie podkrążonymi oczami, więc chyba ma sporo roboty.

Dwunasta… Przeglądam leniwie prasę kolorową na ekranie laptopa. Pocztę i terminarz zostawiam na później. Kalendarz wypchany mam grubiej niż portfel. Kto to widział? Śniadanie przyniosą pewnie za jakiś kwadrans, a menedżerka przyjdzie dopiero za pół godziny. Z fotografem. Ostatnio często przychodzi z fotografem. Może ma z nim romans? Leczą wzajemnie kompleksy, kiedy ich zrugam za brak profesjonalizmu, gdy mi spada popularność. Przewracam się na bok i bezmyślnie patrzę w okno. Jest zasłonięte, a nie bardzo chce mi się wstawać. Rzadko wstaję, kiedy nie muszę. Obsługa przyniesie śniadanie, to odsłoni. Oni zazwyczaj odsłaniają. Pewnie chcą się dłużej pogrzać moim widokiem i szukają pretekstu.

Dwunasta… Mogłem jeszcze pospać. Te wczorajsze spacery po czerwonym dywanie były takie męczące. Ktoś spieprzył kolor. Jakiś taki wyliniały, jakby był używany zbyt długo. Irytują mnie takie kretyńskie oszczędności. Nawet szkło i marmury nie mogły ukryć krępującej niedoskonałości podłoża. Włoskie buty zakurzyły się nim doszedłem do schodów. Zażądałem, żeby je wymienili, bo nie będę w brudnych chodził, ale innych nie mieli. Czyścili jakimiś szmatkami i szczotkami. Kompletna indolencja. Drugi raz kazali mi je założyć. Używane buty... Nie wyglądało to wczoraj zbyt dobrze i zdjęcia chyba wszystkie pójdą do śmieci. Albo już poszły. A potem ta kolacja. Ohyda! Jak można żreć takie świństwo? Stół ustawiali chyba ze trzy godziny, żeby obrus był gładszy od szkła, żeby w tle wisiały lustra i obrazy, żeby kwiaty egzotyczne nie pchały się w pierwszy plan, żebym zawisnął po królewsku nad talerzem o niespotykanym kształcie i własnym zachwytem uzasadnił cenę i absurdalny termin, w jakim można zarezerwować stolik. Pół roku czekania, a potem przyjdzie człowiek i chce dostać coś godnego, a tu taki dramat. Chyba, że na mnie oszczędzali i położyli jakąś farbowaną podróbkę na talerzu. Więcej tam ozdób było niż żarcia, a to co było, śmierdziało jakby zdechło i leżało pod rybackim kutrem ze dwa tygodnie. Dobrze, że na zdjęciach nie będzie widać…

Dwunasta… Wciąż dwunasta. Zdecydowanie za wcześnie wstałem. Mógłbym przejść do salonu, żeby poćwiczyć, ale mi się nie chce. I tak o pierwszej pojawi się trenerka i podyktuje komplet ćwiczeń, żeby mi nie stężało ciało. Potem kąpiel relaksacyjna, tajski masaż, manicure, kosmetyczka, fryzjer. Rutyna. Pewnie w trakcie powstanie kilka niepozowanych zdjęć na tle okna, za którym starzeją się zabytki, tak uwielbiane przez gówniarzy. Hotel płaci za zdjęcia z zabytkami. Inaczej by mnie tu nie było. Mam dzisiaj dzień łaski – może zgodzę się na zdjęcie z gołym tyłkiem? Ciekawe, ile dopłacą… Tyłek mam idealny do zdjęć… Kiedyś chodziłem na siłownię, ale tam śmierdzi octem, a moja delikatna skóra źle znosi tak agresywną atmosferę. Teraz siłownia musi być prywatna. Sterylna. Zaadaptowana na potrzeby. Inspirująca i kreująca fotki dla małolat z całego świata.

Dwunasta… Ten zegar chyba się zatrzymał, ale to dobrze. Nie mam ochoty na pośpiech, niechby tylko śniadanie przynieśli, bo pusto mi w tym łóżku. Mogłem zamówić jakieś towarzystwo. Nie na całą noc, ale na taki poranek chociażby. Wiem, że to głupie, bo dziewczęta są okropne – nie potrafią mnie w skupieniu podziwiać - głośne, rozgadane, chichoczące, pełne nadziei, że ja coś do nich czuję. Ja?! Co mam czuć? Śmierdzą kosmetykami za grosze, albo używaną bielizną. Nawet po kąpieli śmierdzą nieśmiertelną biedą i z każdym oddechem czuję się gorzej. Raz zaprosiłem chłopaka, ale ten śmierdział jeszcze bardziej i liczył, że będę mu kieliszek napełniał – totalny wariat. Zadzwoniłem po obsługę, żeby go wygnali natychmiast. Od tamtej pory menedżerka zamawia mi towarzystwo, kiedy poczuję potrzebę. Może pchnąć jej sms? Eee… Nie chce mi się aż tak. Przecież dzisiaj znowu mam gdzieś pozować. Reklamować jakieś samochody, garnitury, czy perfumy cuchnące jak skiśnięta sałatka owocowa.

Dwunasta… Wczoraj napisał jakiś szejk, że zaprasza na pustynię. Szeherezada i takie pikantne opowieści we dwójkę. Pragnie mnie pięciocyfrowo. Na wyłączność i sugeruje tydzień bez paparazzi. W namiocie? Kretyn! Chyba się we mnie zakochał, ale nie za mocno, bo w pięciu cyfrach, to mogę świecić przykładem przez godzinę, a nie tydzień z tyłkiem pełnym piasku. Niech dojrzewa. Jak szóstą cyfrę dołoży, to pojadę. Nawet, jeśli będzie chciał skonsumować, to pojadę. Nie on pierwszy. Ostatnio była ta Chinka, której nudziło się i zaprosiła na tydzień. Zupełnie bez umiaru była. Stać ją było na moje towarzystwo, ale po powrocie musiałem się regenerować z miesiąc. A ona na odchodne prosiła, żebym ją zawiadomił, gdybym zamierzał płeć zmienić, bo chętnie stanie do licytacji moich jąder. Może nawet z prąciem. Jak przyjdzie bieda, albo lajki spadną, to trzeba będzie nad tym się poważnie zastanowić. Wizytówkę zostawiłem. A menedżerka ma jej wysłać w moim imieniu życzenia na jakieś chińskie święta.

Dwunasta… Wzdycham do własnych myśli. Ciekawe, czy umiałbym w szpilkach chodzić. Może warto poćwiczyć? Z tymi piersiami, to jakieś globalne szaleństwo, wszechświatowy obłęd. Ale biją na popularność tak, że warto je nosić na wierzchu. To lepsze od gołego tyłka. Może zadzwonię do tej… Jak jej było? Zapomniałem... Ale ma ze sto milionów kibiców. Może mi podpowie? Albo umówimy się na wspólne foty gdzieś, w godziwych warunkach? Może uda się fanami wymienić? Sponsorami? Może podwoimy oglądalność? Nie… Lepiej nie. Zadzwonię, to się pochwali, wykpi w sieci i tyle. Lepiej zostawić to personelowi. Niech załatwi wspólną sesję biznesowo. Tak bezpieczniej. Poza tym… ona gotowa pchać się przede mnie. Żebym był tłem, na którym się pochwali cyckami. Nie chcę być jej biżuterią. Równie dobrze ona mogłaby być stolikiem przy którym zasiądę. Przecież po to jestem. Żeby mnie kochać i podziwiać.

Dwunasta…

46 komentarzy:

  1. Rasowy gwiazdor po prostu...ale sami takie potwory tworzymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy rasowy, to nie wiem. ale radzi sobie. i to całkiem nieźle.

      Usuń
  2. To prawda - bez Interetu nikt by nie wiedział o jego istnieniu, a bez publiczności długo by nie przetrwał, ale niech sobie będzie. Przecież gość ma naprawdę ciężkie życie, wyobraźcie sobie - on musi być zawsze doskonały, to diabelnie męczące. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i w niczym dwukrotnie nie może się pokazać, bo go zlinczują... masakra...

      Usuń
  3. Szymborska: "Konkurs piękności męskiej"
    "Od szczęk do pię­ty wszedł na­pię­ty.
    Oliw­ne na nim fir­ma­men­ty.
    Ten tyl­ko może być wy­bra­ny,
    kto jest jak struc­la za­su­pła­ny".
    Trzeba pamiętać, że bez odpowiednich suplementów doskonale zasupłanej figury nie da się na pokaz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najwyraźniej czas strucli nastał - i to obupłciowo.

      Usuń
  4. Jedni zarabiają ciałem, inni głową a jeszcze inni są ponad wszystko i zabierają i temu i temu.
    Też nie należę do rasy pracoholików ale tego tyłka, że go nie mam to bardziej żałuje😋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to nie masz?
      nie kupiłaś sobie?
      na promocję czekasz, czy na czarny piątek?
      telewizor sprzedaj i kup tyłek! koniecznie.

      Usuń
  5. Karmią się uwielbieniem tłumów. Lajki , słitfocie, wydymane usteczka których pozazdrościł by niejeden glonojad....Śmierdzą kosmetykami za grosze - no tak są ludzie którzy jednorazowo na ten szajs wydają więcej niż ja miałam pensji . Ale skoro taki mają sposób na życie :) nikt im nie broni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczęście stopy stawiają tak wysoko, że ziemi stamtąd już dawno nie widać. może to trochę pocieszy.

      Usuń
  6. Prawie każdy z nas jest trochę narcyzem.... bo dzisiaj nim najłatwiej być...
    Na szczęście - prawie każdy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale uczynić z ciała ołtarz i przyjmować od wiernych dary, to dopiero osiągnięcie.

      Usuń
  7. Oj! Jak się boleśnie spada na ten tyłek wyprofilowany, kiedy popularność mija. Bo w tym wypadku czas nie leczy ran, tylko je zadaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś w tym jest. tyłki na szczęście po to są chyba, żeby wylądować bez tragedii. dzieci wiedzą to instynktownie.

      Usuń
  8. .. w 'złotych klatkach' na te ich 5 minut, nadęci, sztuczni ludzie,niczym klauni .. czasem wzbudzją litość? ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. litość?
      oni radzą sobie lepiej od ogółu... zastanów się chwilkę - który z nich idzie do pracy na osiem-dziesięć godzin za grosze? to biznes. bezwzględny, cyniczny i kryjący się w pozorach. nie ma nic szczerego, tylko obrazki do trawienia przez tłuszczę. ciekawe, jacy są, kiedy nie ma żadnych mediów i plotkarzy.

      Usuń
  9. .. tak, radzą sobie i 'błyszczą' ale jedynie przez 'chwilkę' .. a co później ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie przechodzą na emeryturę zasłużoną, albo zmieniają biznes. stają się "twarzą" wielkiego koncernu i reklamują to i owo, sprzedają "własne" perfumy, buty, biustonosze... rozpoznawalność jest wycenialna i łatwo sprzedawalna. w najgorszym razie piszą autobiografie za pośrednictwem zdolnych biedaków.

      Usuń
  10. ..zdecydowanie nie podoba mi się taki świat z 'ozdobnymi ludźmi'.. może powinnam się urodzić w innej epoc? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za późno. cofając się o epokę już zakończyłabyś żywot, więc może lepiej nie żałować tak irracjonalnie?

      Usuń
  11. .. a jeśli posiadamy kilka żyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie ma powodu spieszyć się do kolejnego kosztem tego.
      skąd wiesz, że następne będzie równie udane?
      może będziesz planktonem, muszką owocówką, albo hodowlanym króliczkiem.

      Usuń
  12. ..powinnam to chyba rozważyć? niestety na horyzoncie żadnej pewności nie widać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a pewnie. rozważaj. pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł.

      Usuń
  13. Wypisz, wymaluj cały ja ... tzn. jeżeli chodzi o ten stojący zegar, gdyż cała reszta, to ... już niekoniecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bateria jak człowiek - zużywa się i trzeba wymieniać.

      Usuń
  14. Ależ to ciężkie życie, i ciężko bez makijażu się po kiszkę kaszaną i kajzerkę wymknąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie sprawy załatwia personel...
      nie godzi się eksploatować ciała za darmochę.
      no, chyba, że masz zamówionego paparazziego i popełniasz drobną niedyskrecję z brakiem bielizny, albo kochankiem pod pachą.

      Usuń
  15. Zaglądam do Lustra, a tu... takie bóstwo. Ooo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozwaliło się na wyrku i pachnie jadowicie...

      Usuń
    2. uważaj, bo ci coś wciśnie w promocji...

      Usuń
    3. Dzięki za ostrzeżenie - zmykam (i unikam).

      Usuń
    4. e tam - zmykam - zarażona, to i wróci

      Usuń
    5. no i proszę... jak to z tymi nożyczkami było? że niby w stół uderzyć trzeba?
      uderzyłem.

      Usuń
    6. ooo, kiedy(ś) to było?

      Usuń
    7. przysłowia skądś się biorą, a utrwalają się od powtórzeń.

      Usuń
    8. nawet zweryfikowałem w naturze - o ile do tego świata należysz...

      Usuń
    9. nie czujesz się naturą? więc kim/czym, że tak się ośmielę na spytki wziąć waćpannę?

      Usuń
    10. częściowo... czuję i jestem, lecz uchwycić całej istoty nie potrafię

      Usuń
    11. dwie rączyny, to za mało, żeby wszystko schwytać. próbuj

      Usuń
    12. Próbuj i powtarzaj, aż się utrwalisz. Dobranoc Oko.

      Usuń