wtorek, 29 stycznia 2019

Płonne nadzieje.


Pan entuzjastycznie i bez umiaru rozbudowany po szerokości szedł skromnym chodnikiem, jakby mu ktoś cichcem wykradł wierzchowca spomiędzy ud. Liczył, że zwrócą? Eee… takie przypadki, to tylko w bajkach, ale nie w tej okolicy. Najstarszy z dzielnicowych nie pamięta podobnego przypadku, który mógłby opowiadać prawnukom wpatrzonym z zachwytem w oblicze matuzalema. W piekarni dojrzałem ciastka w plastikowych kieliszkach. Dawka konsumpcyjna poniżej stu gram w przeliczeniu na płyn przeźroczysty, jednak ciastko gęsto ugniecione mogło i pełną setkę zawierać. Ciekawe, czym się takie ciastko zakąsza. Śnieg dawno już zdegradował do błota i teraz chwyta obuwie wilgocią brązową, nie pamiętającą już bieli. Nieopodal śmietnika czasowa ekspozycja porzuconych mebli z epoki „wczesny Gierek”, stan intensywnie używany. Może nawet nadużywany. Kto wie, czy nie w sposób piętnowany paragrafami. Zwiedzana niespiesznie przez koneserów z ptasiego proletariatu, trwa, własnym smutkiem wyrażając przemijanie. Martwa natura – na dodatek z truchłem gołębia w centrum, nad którym pozostałe kiwają siwiuteńkimi głowami z politowaniem, że dla sztuki głowę stracił. Dosłownie. Białe reklamówki kiczowato machają mu na pożegnanie w wątłym wietrze. Może to zrekompensuje mu melancholię minionej doczesności?

8 komentarzy:

  1. Zima jednak upiększa świat, bo dzisiejszy spacer przyniósł brzydkie widoki. Te ekspozycje mebli to chyba znak dzisiejszych czasów + plastikowe siatki fruwające tu i tam. Homo sapiens strasznie brudzi, wszędzie pozostawia ślady swojego bytowania, jakby się bał, że świat o nim zapomni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudno o większego szkodnika. a ludziska robią to z premedytacją. wiele razy potykam się o śmieci w miejscach nieprawdopodobnych. ktoś rzuca, bo wie, że drugi raz tak się nie pojawi. za to narzekać na "syf" tam, gdzie przyjedzie potrafi każdy. góry/lasy/wody pełne są śmieci. ja mam odwagę rzucić coś na ziemię tylko w mieście. bo wiem, że i tak komuś płacę (w podatkach) za sprzątanie mojej bezmyślności - w lesie nie rzucę papierka. boję się, że zostanie tam dłużej niż ja pośród żywych.

      Usuń
  2. To ja jestem jeszcze grzeczniejsza od ciebie - w mieście też nie rzucam. Zawsze mam pod ręką jakąś kieszeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napisałem, że mam odwagę, a nie, że rzucam. ale niech będzie - małostkowy nie jestem... zaledwie bywam.

      Usuń
  3. Desery w kieliszku są jak kropka nad "i", niczym się ich nie zakąsza.

    OdpowiedzUsuń
  4. No - jak mawiał Nikodem Dyzma. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żeby być ścisłym - Dyzma stawiał za tym słowem wykrzyknik, a często (kiedy elokwencja mu pozwalała - a na ogół pozwalała) podkreślał to dodatkowo palcem wskazującym... sufit, albo niebo, w zależności od tego, co kto dostrzegał ponad głową.

      Usuń