środa, 15 marca 2023

Blejtram.

 

W trójwymiarowym szkle rysuję perspektywę kryształów. Zachowuję zbieżność kątów i nachylenie płaszczyzn. Pozwalam jej utonąć w nieskończoności punktu zaczepionego głębiej, niż sięgnąłbym najdłuższym pędzlem. Żeby nie rozpraszać się w zbyt wielu odbiciach, nie rozmieniać na drobne, dzięki równoległości pozornych luster, odbijających w nieskończoność wciąż zmniejszające się negatywy, korzystam z błękitu i srebra. Rzadziej z bieli. Reszta barw jest zakazana. Przynajmniej do czasu, kiedy opanuję wnętrze bryły, mającej więcej wymiarów, niż znam. Krzywizny zacieniają się nawzajem, linie dążą do nieoczywistych portów przeznaczenia. Pędzel potyka się o krawędzie i przeźroczyste ściany. Głębia puchnie, tętni i kipi życiem. Coraz trudniej mi sięgnąć nienazwanego.

2 komentarze:

  1. Górnicy rzeźbią w półmroku, ja bym się bał bez Niani!
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ale górnicy nie chcą po sobie zostawić obrazu, tylko wygryzają to co stworzą na bieżąco. ich materia kruszy się i wyjeżdża we fragmentach na powierzchnię.
      a niania ma dość sił żeby fedrować?

      Usuń