poniedziałek, 13 marca 2023

Ciąg dalszy.

 

Poranek tak naprawdę rozpoczęła pani, wyglądająca na młodą mamusię. Wytrwale uśmiechała się do okna i nie zważała na otoczenie absolutnie. Nawet na tę drugą, wystrojoną jak na rozmowę kwalifikacyjną w międzynarodowej korporacji. Rajstopy mimo dżdżu połyskiwały perłowo, skarcone nieco czernią minispódniczki i ostrzem dziewiczej szpilki.

 

Wokół wiatr podlizujący się do bladych kostek niewieścich i czochrający się o świeżo wystrzyżone platany przydworcowe. Klony srebrzyste obwieszone wiśniowymi pąkami otulały zieleniejące krzewy rozłożystymi koronami, nic sobie nie robiąc z szarpaniny wietrznej. Potem, kiedy już tylko kroki szemrały na mostach i wyspy te same co zwykle – pojawiła się pani w butach stylizowanych na japońskie chodaki, gdy aktualizowała kurs amerykańskiej waluty, gasząc wyspiarską urodę kompletnym lekceważeniem.

 

Rzeka wciąż płynęła, unosząc bezwolne ciała kaczek, na skarpach wrony wygrabiały porzucone przez ludzi skarby. Zabytkowy most uwolniony od ciężaru rur ciepłowniczych odrestaurowany i niemal nowy powiódł mnie w uliczki pełne kamieniczek po drobnych, dawnych rzemieślnikach, choć kusił promenadą sięgającą Wyspy Robinsona. Nie. Nie dziś – powiedziałem Rzece. Tą promenadą pójdę, kiedy wyspę ogrzeje wiosenne słońce, a Robinson rozpali ognisko. Wcześniej, nie ma powodu. Rzeka zrozumie – jest w Mieście taki chodnik, którym spacer odkładałem przez trzy lata, by pójść z kim, z kim już zapewne nie pójdę.

4 komentarze:

  1. Na przeciwko, na balkonie widuję kobietę z papierosem. Wygląda na gosposię, króciutki fartuszek, szybko wciąga parę machów dymu i do domu. Gotuje i pierze. Nie chcę wierzyć, że to młoda mama, karmiąca. Może w lato pójdę pod klatkę i sprawdzę?
    Obserwację przenoszę parę balkonów dalej. "Reklamówka" często przebywa na balkonie, wiesza i zdejmuje te reklamówki całe dnie. Przez rok wychodzi tylko w samych badziejkach. Mróz, a on rozwiesza te reklamówki i zdejmuje. Dziwne? Bez czapki.
    Niania mnie pociesza, że niedługo zacznę chodzić, tylko jeszcze się należy wzmocnić. Psychicznie jestem gotowy!
    Ona się bardzo stara, dogadza mi we wszystkim. Przyniosła nawet pismo. Gotuje mi ryż-12 min.!
    Niedługo mnie zaczną obserwować, jak będę jeździł tylko z Nianią. W skarbonce mam kaskę na wojaże i eskapady. Policzyła, że 3 stówki miesięcznie i styknie na gaz i benzynę. Gaz pieprzowy w żelu już mam. Jest cudnie z Kobietą, a jeszcze cudniej z Nianią jest!
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Twojej opowieści urzekła mnie psychiczna gotowość do chodzenia.
      i (co oczywiste) gość suszący reklamówki.

      Usuń
  2. Dziś widziałam panią, która miała ciężki wybór między zimą , a wiosną, bo na głowie zimowa czapa i puchowa kurtka na grzbiecie, a nogi gołe do kolan...
    Teraz trudno dociec, czy pani jest mamą czy babcią raczej:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja częściej miewam dylematy związane z płcią niż z pokoleniem. łatwiej rozpoznać mamę od babci, niż współczesną kobietę od takowego mężczyzny. i wcale nie kpię. niemal co dzień widuję istoty płciowo nierozpoznawalne na pierwszy rzut oka, a przecież nie będę gnał i prosił o okazanie zawartości rozporka.

      Usuń