wtorek, 7 marca 2023

Prasówka cd.

1. O zwierzątkach.

Ludzie uwielbiają kotki. Pluszowe, mruczące i miękkie, jak tylko koty potrafią. Angielskie szczury pozazdrościły im najwyraźniej, a że to inteligentne stworzenia, więc urosły. I udają koty, dopominając się należnych z urodzenia zachwytów. Turyści jednak nie docenili wytrwałości zwierzątek marzących o pieszczotach i smakołykach. Atrakcje turystyczne okazały się niewarte przyjazdu. I zostały szczury ze swoją manią wielkości, jak Himilsbach z angielskim.

2. Dziwna wojna.

Znów staję w rozkroku i strach, że pęknę w najdelikatniejszym miejscu. Ale nie wytrzymałem – dwa artykuły o jednej operacji na tym samym portalu. Może nawet więcej niż dwa. Rosjanie płaczą i z braku amunicji walczą saperkami w wysłużonych, różowych mokasynach (na buciki i mundury zabrakło, gdyż trzeba było kupić sprzęt do tortur). Szlachetni Kozacy, widząc mizerię wojenną wroga – podjęli decyzję o odstąpieniu. Zapewne, żeby dać szansę mizerotom ogrzać się w okopach i wypić ziołową herbatkę. Sami w tym czasie będą negocjować dostawy (przepraszam – domagać się, żądać, wymuszać) i przeglądać magazyny armii całego świata w poszukiwaniu rodzynków.

3. Afrodyzjaki w cenie.

W Hiszpanii rośnie apetyt na drapane. Wiadomo, że takie nie tuczy. Szampan nocą schłodzony czeka na polanie, lecz namiętność ma obudzić dopiero w kooperacji ze świeżo rwanymi truskawkami. Więc organizują się wygłodniałe samczyki w pazerne watahy i pod osłoną nocy rwą jak opętani, żeby lubej dogodzić. Kiedy jądra pełne nadziei, a w łożu stygnie pulchna dziewoja – nie dziwota, że parę ton na dobę potrafią uszarpać!

4. Ale jaja!

Bez wojny jednak ani rusz. Tym razem, bez rozgłosu, na zapleczu frontu, w bezpiecznych zapewne transzejach, zestresowane ukraińskie kury niosą się na potęgę i zalewają Europę tanimi jajeczkami. Walcząc ze zbyt skromnym apetytem białej rasy, część stad jest wybijana (mnożą się lepiej jak króliki) i przerabiana na piersi kurzęce, których też przybywa lawinowo. Nie wiem, czy hodowlę prowadzą jeńcy, czy regularna kozacka armia, w przerwach między bombardowaniami i ułańskimi szarżami, ale fakty mówią – blady strach padł na Europę – drób tanieje i musimy go wykupić na pniu, żeby nie karmić łajdaków Putina! Tylko nasi rolnicy się skarżą, że ich kurki nie mają podobnego parcia na robotę i pasą się w innej walucie. Przepraszam, że wciąż pamiętam o okupowanej pszenicy, która po tamtej stronie granicy robiła za przemysłową, a do nas trafiła jako tania mąka chlebowa.

5. Dziwne.

Amerykanie, po odstraszających ćwiczeniach na wschodnich rubieżach NATO, trwających od 2014 roku, zamiast porzucić ludzi i sprzęt – usiłują go zabrać do domku. I składują go na redzie w Gdyni, udając, że nie widzą przełykania śliny kozaków patrzących łakomie na piętrzące się hałdy ewentualnej, szybkiej „pomocy gospodarczej” Jueseja dla cierpiących niemoc artyleryjską żołnierzy. Czyżby to miał być koniec „ćwiczeń rotacyjnych”? Taktyczny odwrót? Bo jaki byłby sens wywożenia mnóstwa wojennego chłamu, żeby przywieźć inny, identyczny? A może będzie potrzebny na innej wojence? Na przykład z Chinami? Z Północną Koreą?

6. Skarby.

Nie proszony przez nikogo spadł jak grom z jasnego nieba. Latający dywan, niestety z zawartością. Dywanowi zapewne zabrakło paliwa, względnie znudziło mu się krążyć po podkarpackim niebie. Pasażerowi też, bo wychudł na kość. Badanie wykluczyło przypadkowe, czy celowe zestrzelenie NOL przez siły NATO, czy jakiekolwiek inne. O dalszych losach znaleziska zadecyduje Skarb Państwa.

7. Szpiegowskie dźwigi.

Amerykański wywiad dzwoni na trwogę. W portach całej Ameryki gnieżdżą się „śpiochy” – chińskie żurawie, służące rzekomo do rozładunku towarów ze i na statki. Tymczasem, jak ustaliły służby – sprzęt ten może być wykorzystany do śledzenia ładunków, oraz do paraliżu cargo, dzięki zaawansowanej elektronice będącej na ich wyposażeniu. Rzecz bez precedensu… upss… bardzo się zagalopowałem - przecież telefony chińskie też śledzą i zbierają dane. Tylko chińskie. Amerykańskie nie miałyby śmiałości. Kongres by im na to nie pozwolił, gdyby wiedział!

8. Świętość na bruku.

Reportaż ma strącić z cokołu jednego z wielkich Polaków. Bo wiedział i nie powiedział. A najwyraźniej powinien. Widać w imię miłości bliźniego nie chciał nikomu wypominać sukcesów intymnych. Szczególnie w trosce o dobre imię mniejszości, które rozpleniają się po świecie z prędkością wi-fi. Wiek cudów. Powiedzenie nic już nie będzie takie jak przed – staje się nudną i powtarzalną mantrą. Swoją drogą – interesujący dylemat władzy – zawieść zaufanie miliarda wiernych, czy skrzywdzić owieczkę?

9. Neutralność polityczna.

Rosyjski amator wyścigów samochodowych wygrał w TSUE z sankcjami wrzuconymi mu na plecy za grzechy ojca. Okazuje się, że pomimo nich mógł podróżować i startować pod neutralną flagą wszędzie, poza Unią i Wielką Brytanią. Musiałby tylko podpisać dokument o neutralności politycznej. Konia z rzędem temu, który zgadnie, co zawiera ów dokument! Rzecz trudna do wymyślenia chłopskim rozumkiem. Rosjanin miał podpisać się pod manifestem potępiającym inwazję Rosji i ogłosić solidarność z narodem ukraińskim. To teraz tak wygląda neutralność? Szwajcarzy i Austriacy w obliczu podobnej wykładni w najbliższej przyszłości zmienią zapewne konstytucję.

10. Reklama.

Jedni pokazują swoje nowe kochanki, inni stare dzieci, jeszcze inni wczorajszy tatuaż na wewnętrznej ścianie żołądka. Są i tacy, co zakładają odważne kreacje, pozostali wolą nagie sukienki. Trwa wyścig, kto więcej/bardziej/szybciej. Istoty wydestylowane z rozumu i zasad, aktorzy publicznie kpiący z własnych rodziców. A przecież finał jest tak prosty do przewidzenia – dążenie do publicznego obnażania musi zakończyć się pełnią nagości, plus może spontaniczna kupa na scenie, względnie operacja wyrostka robaczkowego, ostatecznie lobotomia na żądanie (niemal widzę rozpacz chirurga poszukującego pęsetą resztek mózgu na wizji… w zwolnionym tempie, żeby followersi nadążyli za scenerią).


11 komentarzy:

  1. Pan Jan im więcej wypił, tym był większy. W czasie "Rejsu" chodził, jak prawdziwy matros. Od burty do burty. Reszta to zwykłe "szczury lądowe". No, może oprócz Mamonia, ale on był inżynierem.
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy ma tak pod wpływem. rośnie się, aż się człek przewróci.

      Usuń
  2. Jak w zagadce?
    Zaczyna na czworakach, kończy na trzech, ale w większości na dwóch.
    Leżąc wąchać kwiatki, byle nie od spodu. U Pana Jana był kłopot z dniem Jego urodzin, zgrywus był, ochrypły.
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
  3. Świętość w Niebie!
    Ziarno od plew, a "dziwna wojna" trwa. Dziennikarsko-sądowa. Dziennikarz "śledczy" na zamówienie, kreator rzeczywistości i "historyk" od wszystkiego. Dlaczego w Australii nie jedzą królików, a my strusiowe jaja tak?
    przezorny Janek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może im sumienie nie pozwala zjeść pluszaka? on taki miły w dotyku. a czasami ma jeszcze imię. trudno zjeść coś, co ma imię.

      Usuń
    2. Zaraz tam sumienie. W Australii zostało mało katolików, podobnie, jak królików.
      Wprowadzono wirusa i pchłę, i po królikach. Teraz boją się tych uodpornionych żreć. Ponoć było ich 10 mld, zabrakło dla wszystkich imion, to dawaj ich tępić. Różne taktyki są w tępieniu szkodników, ale najpierw propaganda!
      Nie lękajmy się prawdy, tylko ona jest ciekawa.
      Kobiety są piękne i mądre!

      Usuń
    3. TO Powyżej o Kobietach
      Napisał przezorny Janek

      Usuń
    4. jajeczka ponoć doskonale wspomagają zwalczanie wiruska niemiłosiernie nam panującego. ale może i uodpornione króliczki są równie dobrym lekarstwem. nie miałbym oporów, gdyby zjawił się na talerzu dobrze wypieczony i odporny. a przed pandemią mnożyły się jak króliki - bo ciężko użyć innych porównań. coś się zmieniło? króliczki chyba mniej pierdzą od krów to i efekt cieplarniany osłabłby -cóż za piękne słowo osłabłby!

      Usuń
    5. Nie wącham i nie wypalam traw ze względu na jajeczka.
      Jajeczek nigdy nie za wiele. Obecnie króliki pewnie by kastrowano, ale czas minął.
      Dla każdej z Pań futerko z królika, zamiast tulićpana.
      przezorny Janek

      Usuń
  4. Neutralność polityczna nie istnieje, bo nawet gdy deklarujesz takowa, to odwrotnie już nie działa...
    Tak się zastanawiam, czy dla katolików ich Bóg jeszcze istnieje, bo bardziej, niż gniewu bożego boją się strącania autorytetów z pomników.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może wierzą w nieskończone miłosierdzie?

      Usuń