Warto
było?
Doktor Mol z pietyzmem obierał różę
pęsetą, a oderwane płatki oglądał pod szkłem powiększającym, nim odłożył na
rosnący stosik więdnącego aromatu. Wreszcie znalazł szkodnika dojrzewającego w zaciszu
pąka. Z satysfakcją odnotował w raporcie obecność intruza, który niechybnie
uśmierciłby kwiat.
Samogwałt
zapobiegawczy.
Nie zamierzała pozwolić, żeby jakiś
niedojrzały głupek zdeflorował ją pod wpływem brutalnej fantazji, czy alkoholu.
Sobie także nie dowierzała, że w chwili uniesienia, wbrew oczywistym pragnieniom,
zdoła się oprzeć pokusie. Zacisnęła zęby i z premedytacją zerwała zawleczkę
cnoty trzonkiem noża.
Na
skróty.
Ból przyjść musiał, a lekarzowi obytemu
z cierpieniem oglądanym każdego dnia, nie dało się zamydlić oczu. Znał na
pamięć kolejne stadia ataku nowotworu na narządy wewnętrzne i bezradność nauki.
Pętla kołysząca się łagodnie spod sufitu oferowała zdecydowanie krótszą ścieżkę
przez mękę.
Słowny.
Obiecał mamie, że nie pozwoli nikomu
omamić się płomieniom świata napędzanego prochami. Że nie ulegnie podszeptom
kolegów, którym brak rozumu rozpalił w żyłach piekło chwilowego spełnienia.
Żeby nie zawieść matki – po heroinę sięgnął sam, niewprawną ręką aplikując
sobie dożylnie niebo w płynie.
Bezgraniczne
oddanie.
W urodzinowym prezencie jego
księżniczka ofiarowała mu nowe piersi i pupę powiększone do granic
wytrzymałości skóry. Była piękna i zasługiwała na wzajemność. Kiedy zbliżał się
termin jej imienin, postanowił odwdzięczyć się największym penisem świata, nic
mniej nie wchodziło w grę.
Szczęśliwy koniec.
OdpowiedzUsuńŚwinka rozmiar 5XL aż spuchła z zachwytu. Nie przeszkadzało jej , że stojący obok chlewik i budynki gospodarcze wraz z wolnostojącymi zwierzakami, równie mocno odżywionymi,,były wypełnione po brzegi ułożonymi w stosiki, niczym drewno do kominka, równo pociętymi kolorowymi papierkami. Pozostałe papierki, zwinięte w ruloniki, szczelnie wypełniały zwierzęce formy. Pakamera z mini gospodarstwem była ukryta przed niepowołanym wzrokiem i tylko gospodarz mógł się tam dostać. Pewnego dnia zniknęło wszystko, a na zewnątrz domostwa pojawił się ON. Piękny, z połyskującą lakierem skórą na zewnątrz i wewnątrz, i warkotem spalin zapierającym dech w piersiach gospodarza. Ostatni dech.
intrygująca opowieść. skąd natchnienie?
UsuńNatchnienie powyżej czyli poniżej .😌
Usuńa - to się cieszę. zostać muzą - to już jest coś! nawet, jeśli tylko chwilową.
UsuńZdjęcie u Boja też dało mi inspirację.
OdpowiedzUsuńw temacie
czyli praca wiązana... też nieźle. czytając ciut więcej stron - można doprowadzić tak podatny umysł do obłędu i oczopląsu.
UsuńAle sięgając głębiej, to może wcześniejsza rozmowa o końcówce życia - w polecanej przez Ciebie książce? Kto wie...efekt końcowy w każdym razie tu pasował...( wg. mnie)
Usuńrozumiem. i cieszę się, że pasował.
Usuń