czwartek, 16 marca 2023

Ekstrakty cz.103

 

Warto było?

Doktor Mol z pietyzmem obierał różę pęsetą, a oderwane płatki oglądał pod szkłem powiększającym, nim odłożył na rosnący stosik więdnącego aromatu. Wreszcie znalazł szkodnika dojrzewającego w zaciszu pąka. Z satysfakcją odnotował w raporcie obecność intruza, który niechybnie uśmierciłby kwiat.

 

Samogwałt zapobiegawczy.

Nie zamierzała pozwolić, żeby jakiś niedojrzały głupek zdeflorował ją pod wpływem brutalnej fantazji, czy alkoholu. Sobie także nie dowierzała, że w chwili uniesienia, wbrew oczywistym pragnieniom, zdoła się oprzeć pokusie. Zacisnęła zęby i z premedytacją zerwała zawleczkę cnoty trzonkiem noża.

 

Na skróty.

Ból przyjść musiał, a lekarzowi obytemu z cierpieniem oglądanym każdego dnia, nie dało się zamydlić oczu. Znał na pamięć kolejne stadia ataku nowotworu na narządy wewnętrzne i bezradność nauki. Pętla kołysząca się łagodnie spod sufitu oferowała zdecydowanie krótszą ścieżkę przez mękę.

 

Słowny.

Obiecał mamie, że nie pozwoli nikomu omamić się płomieniom świata napędzanego prochami. Że nie ulegnie podszeptom kolegów, którym brak rozumu rozpalił w żyłach piekło chwilowego spełnienia. Żeby nie zawieść matki – po heroinę sięgnął sam, niewprawną ręką aplikując sobie dożylnie niebo w płynie.

 

Bezgraniczne oddanie.

W urodzinowym prezencie jego księżniczka ofiarowała mu nowe piersi i pupę powiększone do granic wytrzymałości skóry. Była piękna i zasługiwała na wzajemność. Kiedy zbliżał się termin jej imienin, postanowił odwdzięczyć się największym penisem świata, nic mniej nie wchodziło w grę.

8 komentarzy:

  1. Szczęśliwy koniec.
    Świnka rozmiar 5XL aż spuchła z zachwytu. Nie przeszkadzało jej , że stojący obok chlewik i budynki gospodarcze wraz z wolnostojącymi zwierzakami, równie mocno odżywionymi,,były wypełnione po brzegi ułożonymi w stosiki, niczym drewno do kominka, równo pociętymi kolorowymi papierkami. Pozostałe papierki, zwinięte w ruloniki, szczelnie wypełniały zwierzęce formy. Pakamera z mini gospodarstwem była ukryta przed niepowołanym wzrokiem i tylko gospodarz mógł się tam dostać. Pewnego dnia zniknęło wszystko, a na zewnątrz domostwa pojawił się ON. Piękny, z połyskującą lakierem skórą na zewnątrz i wewnątrz, i warkotem spalin zapierającym dech w piersiach gospodarza. Ostatni dech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. intrygująca opowieść. skąd natchnienie?

      Usuń
    2. Natchnienie powyżej czyli poniżej .😌

      Usuń
    3. a - to się cieszę. zostać muzą - to już jest coś! nawet, jeśli tylko chwilową.

      Usuń
  2. Zdjęcie u Boja też dało mi inspirację.
    w temacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli praca wiązana... też nieźle. czytając ciut więcej stron - można doprowadzić tak podatny umysł do obłędu i oczopląsu.

      Usuń
    2. Ale sięgając głębiej, to może wcześniejsza rozmowa o końcówce życia - w polecanej przez Ciebie książce? Kto wie...efekt końcowy w każdym razie tu pasował...( wg. mnie)

      Usuń
    3. rozumiem. i cieszę się, że pasował.

      Usuń