Deszcz
przecinków spadł na miasto. Oberwanie słownika musiało spaść – żeby być konkretnym.
Szczęście, że bez kowadła burzowej chmury. Ludzka chmura… chmara – rozpierzchła
się niczym szarańcza do szybko kończącego się żarcia. Przecinki siekły
wyszukane fryzury i stylizowane na seksowne piegi. Nie ukryły się przed nimi zapasione
pośladki, ani zabiedzone pępki. Trociny z nieba dosięgły każdego i wgryzły się
pod powieki, łaskocząc ogonkami bez umiaru. Czas pójść do suszarni. Przeczekać
nawałnicę, nim szkód nieodwracalnych narobi.
Świat
spowolnił wyraźnie. Widać interpunkcyjny szał zrobił nań wrażenie. To dobrze.
Wszak nie ma dokąd się tak spieszyć. Kółko w tę, czy we wtę… nie robi różnicy!
ta panta rhei
OdpowiedzUsuńRazem pod pod prysznicem z przymrużonymi powiekami-Niagara zmysłów. Tylko te grzyby nachalne. Jeden ręcznik na dwa mokre ciała?
przezorny Janek
wystarczy. przecież można się przytulić i osuszyć ciała wzajemnością. bliskością. i różnymi takimi, o których cichosza przed dwudziestą drugą (wtedy rodzice zasypiają)
UsuńJest tarcie, jest żar. Tu jest ciszej w tej kabinie, ale autentyczna nawałnica uczuć możliwa jest tylko w prawdziwym deszczu, w okolicach uroczyska. Świat potrafi stanąć w miejscu na taki widok, a spadające gwiazdy w biały dzień mogą nabić parę guzów. Wspominany krogulec ma na imię Józef-poluje na szpaki-nieboraki. Kochamy go.
OdpowiedzUsuńprzezorny Janek
miło słyszeć, ze ktoś kogoś kocha i jest z tego dumny.
UsuńKochamy również każdy opad dżdżu i małą oznakę mżawki, czy kapuśniaczku. Dziś nie wchodzimy w kałuże, nie myjemy się i nie pijemy wody, bo każdy taki wyczyn, drony mogą zaliczyć do świętokradztwa. Wyjątek- po łyku święconej wody z kropielnicy przed domem pogrzebowym i umywamy ręce. Ma być Topornie.
OdpowiedzUsuńPamiętamy, że na rondzie- w te, czy we wte w deszczu nie stanowi.
Te beznadziejne święta wymyślają w dniu Światowego Zlotu Kretynów, czy Poetów? Interpunkcja, Niania ma się za mnie wziąć, chyba, że nie stanowi----szykuje się control?
przezorny Janek
owo MY jest tu chyba znaczące. i ważące. oby długotrwałe.
UsuńGłupia.
OdpowiedzUsuńPrzyznała, że boi się wyjść na deszcz i woli stać pod rynną. Przecinki wzięła za przecinaki!
Ona jest chyba Polacco znad morza? Jak nie bruma na plaży, to niebla w smażalni skwarek, czy szarańczy. Dużo Jej tłumaczę, ale sam niewiele jeszcze wiem. Może jakieś kowadło z nieba, by? Czarno to widzę, jak te chmury nad zatoką.
Niania widziała wieloryba, ja nie. Wielka orka jeszcze przede mną, widać.
przezorny Janek
to raczej dobrze - po co przebywać z kimś, kto jest identyczny? lepiej, żeby miał odmienne doświadczenia i wiedzę. wtedy takie MY nabiera wartości skokowo.
UsuńKorekta.
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że przysłano "muzę" zgodnie ze zleceniem.
Ale Niania, okazała się Naną. Patrzę i się zgadza i nie.
Ubiera się, jak Ją Edo Manet stworzył, ale i w stylu "lolitki" z Japonii. Number seven. Zna uliczki Barcelony, jest Polaco-a ja śnię. Ta od Edo ma lusterko przed sobą. Co to jest tremo?
To przez te kwaśne deszcze, fryzury już dawno się pozbyłem. Razem z kołtunem i klątwą.
Nana jest gotowa na wiele wyrzeczeń, a ja myślę o wypaczeniach i perwersjach. Chore te deszcze.
Czekamy na burze namiętności. Jakie wino?
przezorny Janek
oby nie cierpkie. nie każde wino starzeje się z godnością.
Usuń