środa, 10 września 2025

Prasówka cd. Ech!

 

Media gorączkują, internet wrze:

    - Realne zagrożenie. Rosyjskie drony nad Polską

    - Jako pierwsze informację podały ukraińskie media…

- Może nawet przed startem dronów – pomyślałem z przekąsem.



A gdzie są Angole i Usaki? Przecież od lat prowadzą nadzór nad przestrzenią powietrzną Ukrainy, śledzą pasma radiowe i szpiegują Rosję od zawsze za pośrednictwem satelitów i służb specjalnych najlepszych podobno na świecie. A gdzież nasze służby wczesnego ostrzegania postawione w stan gotowości tak dawno, że już usnęły?



OK. Czepialski ze mnie i tyle. Ruskie drony nad Rzeszowem, to coś. Ale przecież najbliżej do Rzeszowa mają z Donbasu bo przecież nie z terenów będących pod ukraińską kontrolą, więc takie drony musiały przelecieć milion kilometrów niepostrzeżenie. Pamiętam, jak kozackie służby specjalne szykowały akcję terrorystyczną na głębokim zapleczu Rosji. Dwa lata przygotowań, żeby przetransportować cichcem drony w głąb Rosji, ustawić w samochodach, które podjadą blisko obiektów docelowych i dopiero stamtąd spuszczonych ze smyczy. Bo dron, to kupa złomu, która do latania potrzebuje silnika, a silnik potrzebuje paliwa. Im więcej paliwa, tym mniej ładunku, więc daleko się nie lata, żeby coś zdołał udźwignąć. A kogóż to mamy blisko Rzeszowa? Nieprawdopodobne – granicę do naszych nowych braci!



Kolejna sprawa – cóż takiego Ruskie mieliby atakować w Rzeszowie? Każdy wie, że transporty z dobroczynnością militarną świata idą przez Rzeszów, bo innej drogi nie ma, ale, żeby od razu je atakować tam? I to kilkoma dronami? Przecież wiadomości piały i czkały nad bandytami z Rosji, którzy nocą napadli na Kijów i spuścili bomby. Wtedy drony sunęły setkami, a może i tysiącami, a na Rzeszów wystarczyło kilka? Taka wiocha?



Kto ma interes? – złota policyjna zasada. Kozacy od początku konfliktu usiłują wciągnąć Unię Europejską w swój bajzel. Nie udało się, więc próbują wciągać sąsiadów, z oczywistej wdzięczności. Ze Słowacją, a tym bardziej z Węgrami rzecz nie może się udać, bo w ramach zamachów i sabotażu non stop atakują rurociągi z paliwem dla tych krajów, choć Węgrzy dzielą się z nimi wyprodukowaną z ruskiego gazu energią elektryczną. Więc kaprawe oczka kierują ku Polsce, bo tu gorących głów nie brakuje, a Angolowie i Usaki przeboleją następujący w wyniku dołączenia do walki potworny niż demograficzny w Polsce, tak, jak nie przeszkadza im brak półtora miliona Kozaków zabitych dotychczas.



Nie wierzę. Algolom, Usakom, Kozakom i „naszym” mediom, tym bardziej, że powtarzają tylko cząstkę kłamstw, którymi zostali nakarmieni z zewnątrz. Prawda byłaby zbyt okrutna nawet dla skorumpowanych elit. Anglosasi gotowi są na niezwykłe poświęcenia, szczególnie, gdy dotyczy obcych. Dlatego poświęcili Kozaków, tak jak poświęcą nas, byle tylko osłabić Rosję.



Przy okazji. Skoro dron spadł niedaleko wioski w łódzkim, co zapewne celem strategicznym być nie mogło, tłumaczyłoby, czemu Wielikaja Rasija tak długo męczy się z Kozakami – skoro nie potrafi trafić we wrogie skupiska ludzi/broni/zapasów i nawet w wiejską knajpę pod Łodzią, to zapewne źle im wróży. To co prawda raptem tysiąc siedemset kilosów między Donbasem, a Łodzią, ale historia zna podobne przypadki. Weźmy takich Żydów – szukając Hamasu, rozwalają stolice Syrii, Kataru, Iranu, lekko tylko tarmosząc peryferia Libanu, Jemenu i Bóg raczy wiedzieć, kogo jeszcze. Mając ochronny parasol Usaków pozwalają sobie na coraz więcej, więc może wzorem wziętym od protektora zafundują światu nalot dywanowy na Drezno i ostateczną eliminację zbrodniarzy hamasowców?



    Ostatnia dygresja – rano dronów było kilkanaście, po południu już „chyba-osiem i jakieś rakiety” więc sztab kryzysowy, który zamiast nocą portki na dupę wciągać w drodze na posiedzenie nadzwyczajne wyspał się i zebrał po ósmej (też niemożebnie wcześnie), mógł debatować nie ziewając. Ile ich będzie ostatecznie, to się dopiero okaże za czas jakiś, a może za sto lat, czego sobie życzę szczerze. A najpewniej okaże się, że to jak z Przewodowem było – ponoć ruski atak okazał się ukraińską zgubą, a pocisk poleciał nie w tę stronę zabił dwie osoby, traktor, a Polska do dziś nie doczekała się nawet skromnych przeprosin, a co dopiero zadośćuczynienia. Tumany nie potrafiły w dobrą stronę wystrzelić rakiety, chyba, że dla nich „dobra” była akurat u nas.

2 komentarze:

  1. To co się działa w socjalach, to jakiś absurd. Prościej: mniej wrzasku, więcej liczenia faktów, wtedy i nerwy spokojniejsze, i argumenty mocniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to temat tak gorący, że wrze sam z siebie. media uwielbiają - polityka przychylna, temat sensacyjny, oponentów można miażdżyć bez litości i bezkarnie - czego chcieć więcej?

      Usuń