Mżawka robiła to, co mżawki potrafią najlepiej, czyli mżyła. Gość odziany w krótkie spodenki i kalosze przecinał drogę nie zerkając nawet spod kapelusza, czy coś raczy jechać. W tramwaju dwóch aromatycznych dżentelmenów spolaryzowało ruch pasażerski.
Piękna dziewczyna o mlecznej karnacji chowa się za monitorem telefonu, co powoduje we mnie ciągi dalsze niczym więcej nie sprowokowane: ona, odbiera telefon od chłopaka, którego dotąd znała jedynie z wirtualnego świata. Nieco skrępowana, bo w tramwaju sporo ludzi i każdy zdaje się podsłuchiwać. A już najbardziej ten młody siedzący naprzeciw. Gada przez telefon, ale oczy ma rozbiegane, więc dziewczyna odwraca się do okna i mówi nieco zbyt cicho, sama również nie za dobrze słysząc. On, absolutnym przypadkiem, śledząc kontakty w telefonie wybrał numer do niej, choć w tramwaju ciasno i wszyscy się gapią, a najbardziej ta dziewucha naprzeciw, więc usiłuje ją skarcić wzrokiem, żeby mu spokój w końcu dała, bo jego telefon właśnie zadzwonił do dziewczyny, którą poznał w sieci i w życiu nie widział. Mówi więc ciut nieskładnie, speszony otoczeniem, które nie sprzyja. Dziewczyna odwraca się wreszcie do okna, a on wręcz przeciwnie, kieruje ciałem do wnętrza i pal sześć obcych, bo dziewczyna mówi cicho i trzeba się nieźle skupić, żeby ją zrozumieć. Umówić się z nią? Pierwszy raz na żywo? Ona, z naprzeciewka kiwa właśnie głową, jakby to ją zapraszał, więc znów rzuca okiem i szybko kończy rozmowę. Ona ma rumieniec na twarzy i mars na czole. Nieco zawstydzona, nieźle wściekła – gadała z fajnym chłopakiem, a ten tu… żenada. Gapił się, jakby chciał jej oczy wydłubać i zeżreć bez popitki. Szybko skończyła rozmowę, zgadzając się na randkę, ale nie ustalili żadnych szczegółów – przez tego gamonia. Gamoń siedzi jakiś smutny i żuje przekleństwa pod nosem, bo właśnie zaskoczył, że nie wie gdzie mieli się spotkać. Wszystko przez tę małpę naprzeciw. Naprawdę nie musiała się tak gapić. Chyba napisze do swojej pani i przeprosi za tę rozmowę, wyjaśniając, w jakich warunkach gawędzili. Wysiada z tramwaju zły jak głodny wilk. Już ma zacząć pisać, gdy przychodzi powiadomienie – nie mogłam gadać, jakiś debil gapił się na mnie, jakbym mu matkę zamordowała, sorry. Kiedy ta randka i gdzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz