Ja, to potrafię zafundować sobie problem z niczego. Zaintrygowała mnie wiadomość, że chińskie biegaczki zakrywają pępki plastrem. Podobno zapobiega to wnikaniu negatywnych energii w ich ciała. Taka kultura. W ramach tego samego artykułu autor napisał, że hiszpańska zawodniczka korzysta z chromoterapii, polegającej na używaniu kolorów i wibracji świetlnych dla poprawy samopoczucia. Żeby korzystać z dobrodziejstw terapeutycznych nosi czerwono-fioletowy amulet na pępku i sacrum. Gdzie hiszpańska biegaczka ma sacrum, które pomaga jej konsumować pozytywną energię, tego już nie napisał, a szkoda, bo zostają mi domysły – głupie, bo męskie.
Ameryckie zdecydowały ograniczyć sprzedaż Patriotów, bo potrzebują ich dla siebie (po co? Może dla Izraela?). A wcześniej mówili, żeby oddać wszystko Kozakom, a od Usaków kupić nowe, dla dobra naszego oczywiście, choć nie zawsze wiadomo, kim są MY.
Aby zapobiec niebezpieczeństwu, policja niemiecka zdjęła kartkę z drzwi knajpy, na której właściciel napisał: "Żydzi nie mają tutaj wstępu! Nic do was nie mam. Nie jestem antysemitą. Po prostu was nie znoszę". Właścicielowi postawiono zarzuty, ale druga kartka, już wewnątrz lokalu wciąż wisi.
Kochać bez granic, ale kogo? Parka influencerów poszła na randkę do modnej knajpy i każde randkowało ze swoim smartfonem, choć siedzieli przy jednym stoliku. Może porozumiewają się ze sobą emotkami słanymi on-line i w realu nie czują się zbyt pewnie? A, że gdzieś tam wcześniej „potajemnie” wzięli zagraniczny ślub, to oczywiście każdy wie, zanim dotarli na ceremonię.
A nasz Pan Prezydent postanowił polecieć do Ameryki. Nasz Number One z MSZ także. Jednak nie lubią się, więc polecieli osobno. Wiadomo, płacić będziemy my, nie oni. Oni tymczasem będą zastanawiać się, co możemy dać Kozakom, albo, czy chce się nam strącać rosyjskie drony które nie mają zamiaru, ani chęci lecieć do nas. Nic dziwnego, że przy politycznym nawoływaniu do dołączenia zbrojnego w nie nasz konflikt ludzie zaczynają kupować agregaty prądotwórcze i survivalowe plecaki.
Nasi najmłodsi bracia w ramach „dywersji” mieli podpalać obiekty we Wrocławiu. Jeden z nich, schwytany i oskarżony, tłumaczył, że instrukcje, jak należy podpalać zostały ściągnięte na jego telefon bez jego wiedzy, że owszem, kasę pobrał, ale nie zamierzał nic podpalać, a tak w ogóle, to rosyjska dywersja. Biorąc pod uwagę oczywiste nadzwyczajne okoliczności sąd złagodził mu karę do trzech lat, bo przecież gościnność nasza musi być bezgraniczną i bezwarunkową, bo wszystko inne jest elementem wojny hybrydowej i wpływem służb specjalnych. Ciekawe, czyich.
Niesamowite! Na nadciśnienie cierpi już 11 milionów Polaków. Więcej, niż na cholesterol. A wszystko to po kolejnej zmianie „norm”. Farmacja już zaciera rączki i projektuje prognozy przychodów na kolejny rok, żeby pochwalić się akcjonariuszom wzrostem wartości firmy. Trzeba powiedzieć, że normy cholesterolowe również są regularnie obniżane, żeby dogonić najbardziej dochodową dyscyplinę i sprzedać świństwo możliwie największej części populacji. Stare powiedzenie mówi – łatwiej milionom biednych ukraść po grosiku, niż ukraść milion jednemu bogaczowi.
Czytam z niedowierzaniem, że komuniści na potęgę tępili dereń, który przecież jest lekiem na wszystko (może poza COVID-19). A ja we własnej, szczątkowej pamięci pamiętam kilometrowe żywopłoty dereniowe, parki pełne dereni drzewiastych, które dopiero teraz po cichutku znikają.
Cyberatak na lotniskach sparaliżował Londyn, Berlin i Brukselę. Opóźnienia, odwołane loty, ręczna obsługa i takież procedury. Ale to jeszcze nic. Chińczycy zaatakowali (ponoć) i wykradli (ponoć) dane prawie wszystkich Amerykanów, więc dochodzenie objęło trzy chińskie firmy technologiczne. Tymczasem hiszpański ośrodek cyberbezpieczeństwa przemysłowego wskazał, że krajem najbardziej zagrożonym cyberatakami jest Polska.
Może nie lubili dereniówki? komuniści to raczej samogon...
OdpowiedzUsuńa mieli czas walczyć z krzewami? chyba mieli ważniejsze sprawy na głowie, niż zwalczanie roślin.
Usuńmoże chodziło o scrotum?... ale zaraz, zaraz, chwilunia... biegaczKA???...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
tak napisali, a słowu pisanemu nie wierzyć, to grzech ciężki. każdy człowiek ma w sobie sacrum, ale, żeby je od razu obwieszać czerwienią i fioletem? chyba operacyjnie, bo od zewnątrz biegające panie mają na sobie tyle materiału, że nie zasłoniłby ozdoby, a kto wie, czy dałby radę objąć sacrum w całości.
UsuńZ merdiami tak jest?
OdpowiedzUsuńCo łatwiej ukryć przed ciekawskimi; to czego nie ma, a ma niby być, czy to co niby jest, ale ma go nie widać...
co do sportowców, to podobno są i tacy na świecie, że zamiast pępka mają rurkę. Tłumaczyła mi pewna była akuszerka kto najczęściej rodzi dzieci bez pępka, a potwierdził ten fakt znany profesor - genetyk. Cały wywiad - rzeka ukazał się w gazetce ściennej na Oddziale Zamkniętym. Potem były dyskusje, kawa mleczna, musztarda, zestaw kisielów o różnych smakach i kolorach . Natomiast prasa lokalna o tym ani, ani, bo wszyscy już o ludziach bez pępków dawno wiedzą. Mąż ordynatora skrywa, że ma, a w prosektorium wszyscy wiedzą, że miał, ale już nie ma. Na bank chodzi o pępek, bo niby o co. Prasa milczy.
Drążel Jan
cd.
OdpowiedzUsuńtuż po obchodzie. Podobno w prasie światowej ukazały się zdjęcia sportowców z plastrami na nosie, pod oczami a nawet na rękach i nogach. Przecież to wierutne bzdury są. Chociaż dziś przeprowadzono kipisz na sali pooperacyjnej i znaleziono pod materacami i w pojemnikach na odpady masę plastrów. Szykowano kontrabandę? No i zobaczymy, czy coś się ukaże w prasie, zobaczymy. Do nas dostarczają regularnie najświeższe wydania "Trybuny Ludu", "Żołnierza Wolności", a dziś dostaniemy egzemplarz "Burdy". Ale dopiero po lekach i zabiorą nożyczki i skalpele.
Wesołych Świąt!
dostaliśmy prezenty i po elektrowstrząsach będziemy się nimi mieniać. W prasie pewnie o tym nie wspomną. Mąż ordynatora na basenie miał gwieździsty plaster, a naklejał zawsze trójkątny, albo kołowy. Nowa moda?
W toalecie był przeciek, że nas celowo tumanią. Ludzie przecież czytają prasę. Podobno ktoś widział na własne oczy jakieś "radjo" i słuchał "tenlewizjor", ale ma plaster na oczach i milczy. My czekamy.
Drążel Jan
piękna historia. ale ciiii, bo plaster na uszy nakleją i nie posłucha. albo na buzię i nie opowie.
Usuńale, ale...
OdpowiedzUsuńAutorze to Twoje słowa, przytaczam cytując przeczytaną najświętszą świętą prawdę;" tak napisali, a słowu pisanemu nie wierzyć, to grzech ciężki". My chodzimy na spowiedź do dyżurnej salowej z dowodami - co, kiedy, ile i jak. Jesteśmy związani przysięgą dziennikarską. Wyłamał się tylko Greg Pitagorejowski i wali prosto w oczy salowej. Oświadczył, że przysięgi ma głęboko w de, no to zagrozili mu plastrem żeby prawda nie ujrzała światła dziennego.
Zdradzę, wierząc, że zachowasz to w tajemnicy! Otóż, wysyłamy grypsy pod plastrami naszych odwiedzających. Dla zmyły każdy ma inny plajster, a to nikotynowy, a to antyciążowy, albo płodny, czyli przeciwbólowy. Dziadek ma całą gębę w plajstrach bo się sam goli, a na plecach przeciw reumatyczny. Jeszcze do prasy ogólnoświatowej dotrze prawda, to się niektórzy zdziwią, hoho. Ale Ty jesteś Pierwszy, zapamiętaj i doceń - my wierzymy w Twoją wiarygodność i prawe serce! Niedługo wyjdziemy, bo po Nowym Roku 2002>jeszcze tylko 4 latka i fiuuu. Do zobaczenia przez przypadek. Zaraz będzie gimnastyka nasza ulubiona - zwisy na kratach nogami do góry i po 2 godz. rozciąganie. Bywaj Orędowniku Pożytecznego Słowa, bywaj. Już niedługo!
Drążel Jan
zapamiętam, doceniam, na wyjście poczekam i bywam jak najbardziej.
Usuńdo najlepszego.