Jesiony i klony zaczęły śmiecić na potęgę zbędnymi już liśćmi. Choć w skórzanej kurtce, to jednak w klapkach i czerwonej sukience, przez której rozcięcie wystawały nogi wypolerowane na gładko męskim wzrokiem. Melancholijny Karampuk oswaja się z budzącą się na dobre kobiecością, lecz skromnie rezygnuje z biżuterii, makijażu, czy malowanych pazurków. Do autobusu wsiadła młoda dziewczyna z walizką i wyglądała prawie tak szlachetnie, jak widywana o poranku kobieta o dziecinnej urodzie i ruchach godnych korony. Dziś doganiała swój autobus w dżinsach, co absolutnie nie umniejszyło jej gracji. Rozbraja mnie znaleziony na murze napis – ZRÓBMY SOBIE DOBRZE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz