Trzydzieści stopni. Zgroza cicha, niewidzialna, całkiem niewrześniowa. Nastolatka o izolowanej strefie termicznej w dolnych partiach całkiem atrakcyjnego ciała szła w kozakach, z których wynurzały się jeszcze dłuższe skarpety. Tymczasem osiedle zamieniło się w wielką pralnię – trzeba wykorzystać kaprys natury, a na słońcu schnie najlepiej i jeszcze potem pięknie pachnie świeżością. Więc tarasy i balkony okryły się łopocącymi chorągwiami w barwach mieszkańców. Za to plac zabaw opustoszał, a jedynie rankiem, gdy rejwach wróbli ogłosił kolejny dzień ktoś przez chwilę usiłował się kołysać na huśtawce. Pewnie pani chciała przypomnieć sobie z dawna zapomniane dzieciństwo? Psy inteligentnie wybierają zacienione ścieżki, a ciągnięci przez nie właściciele wykazują bardzo niewiele oznak życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz