poniedziałek, 1 września 2025

Konsekwencje.

 

    Nie wiedziała nawet, czy mu się podoba, czy woli dziewczyny o pełniejszych kształtach, czy też smukłe harty o nogach sięgających nieba. Aż do tej chwili łudziła się, że jakoś się wykpi. Jak zawsze. A teraz będzie musiała się rozebrać. Siedział i patrzył z kpiącym uśmieszkiem, najwyraźniej przeświadczony, że tego nie zrobi. Drań! Pewnie, że drań, ale przecież pomógł. I nie owijał w bawełnę. Od razu powiedział, jakiego spodziewa się wynagrodzenia za pomoc. I naprawdę najpierw świadczył pomoc, a dopiero po fakcie oczekiwał nagrody. Stała taksa. Za pomoc inkasował obraz. Nie dotykał, nie komentował, nie robił zdjęć. Po prostu patrzył, a kiedy nacieszył się widokiem, dziękował i wychodził. I nigdy nie chwalił się tym, co zobaczył.



    Dyskretna świnia. Ale, kiedy nikt nie chciał jej pomóc, a siostra stwierdziła, że nie poradzi sobie z jej problemem, to ona zaproponowała, żeby zgłosić się do Drania. A teraz on siedział w fotelu i patrzył na jej rozterki. Trzęsła się z nerwów. Nagość zawsze ją zawstydzała, upokarzała wręcz, nawet podczas wizyty u ginekologa. A on był kompletnie obcy, mało atrakcyjny i gdyby nie siostrzane wsparcie, nie przyszłoby jej do głowy poprosić go o wsparcie. Nie znalazła śmiałości, by spytać siostrę, czy ona korzystała z pomocy Drania, ani skąd go znała. Wystarczyło jej, że siostra wytłumaczyła jej niezwykle dokładnie, czego musi się spodziewać. Na dodatek, ona i jej miłość poręczyły za nią. One, dwie praktykujące lesbijki. Drań miał zasady. Nie pomagał każdej, a kiedy już się zdecydował, zawsze wymagał dwóch żyrantów. Najlepiej spośród takich, które już wcześniej korzystały z jego pomocy. Odpowiedzialność za nią spadała na poręczycielki, które za niedotrzymanie deklaracji musiały pójść z nim do łóżka. To powstrzymywało udzielanie pochopnych poręczeń, a każde miało naprawdę wielki ładunek wiary, że nie będzie takiej potrzeby.



    I teraz stała przed kpiarzem, który uśmiechał się do myśli, że w dwie najbliższe noce jego pościel ogrzeją kobiece ciała. Przełykała ślinę, głos ją opuścił już dawno. Nie mogła siostrze zrobić czegoś takiego. Westchnęła ciężko, nie mogła mu odmówić nagości. Powoli sięgnęła guzika bluzki. Parzył w palce, jakby był pełen gorących kolców. Drań przestał się uśmiechać i spoważniał. Spuściła wzrok, nim sięgnęła kolejnego kolczastego potwora. To będzie bardzo długa droga.

2 komentarze:

  1. Jakby cała scena była zawieszona gdzieś w półmroku, pomiędzy strachem a obowiązkiem, poczuciem krzywdy a cichą zgodą. Niby fabuła jest surowa, niemal brutalna, a jednak w tle przebija delikatność, to zawstydzenie, drżenie rąk, cisza przed zdjęciem guzika. Zostaje we mnie echo, coś jak smutek po dawno skończonym filmie, który nie daje spokoju, bo pamięta się nie tylko obraz, ale też własny oddech w tamtej chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wymyśliło się samo. czasem mi się zdarza zobaczyć znienacka scenę, jaka może, choć nie powinna się zdarzać. kiedyś na widok żebrzącej kobiety wpadła mi do głowy myśl, że za parę banknotów mógłbym ją kupić. i nie miałaby jak odmówić z biedy. to dość przerażające odkrycie, że skrajna bieda jest nie tylko gdzieś daleko w trzecim świecie, ale ten trzeci świat jest tu - pod nosem.

      Usuń