Czekając na przystanku, pani niemal doskonale krągła, usiłowała podciągnąć leginsy powyżej równika. Zajęcie z góry skazane na porażkę, z której cieszył się pępek beztrosko zerkający na świat. Na środku Rzeki wyrósł żółty pachołek, dzieląc nurt na dwie części, choć woda płynęła w jedną stronę. Drewniany pelikan o turkusowym dziobie ze sklepowej witryny podglądał przechodniów, jak skradają się na czerwonych światłach. Mamusia tłumaczy sześciolatkowi w jakim jest szoku, chuda dziewczyna pociągnęła kreską oczy daleko w stronę ucha.
A wracając, w tramwaju spotykam Melancholijnego Karampuka, który po wakacjach wysłuchiwał opowieści koleżanki, która musi jej opowiedzieć, „co jej w duszy grało” i to ze szczegółami. Karampuk okazał się prześliczną dziewczyną, UŚMIECHAŁ SIĘ objawiając dołeczki w policzkach i oczy miał żywe, jak nigdy dotąd. Ze zdumienia, bo pierwszy raz zobaczyłem uczucia na tej twarzy, pomyślałem, że to nie ona, tylko ktoś do niej podobny. Można wyrosnąć z melancholii?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz