piątek, 19 stycznia 2018

Negocjacje z losem?

Mężczyzna poszukiwał dłoni kobiecej, a wzrokiem stygmatyzował przestrzeń w odległych galaktykach. Laski nie miał, bo po co, kiedy obok idzie ciepło, które poda rękę i świat opowie, albo ominąć pomoże. A, że ma rąk dwie, więc drugą skwapliwie i kurczowo schwytało małoletnie życie. Patrzyłem i zanim zachwycić się zdołałem, naszła mnie myśl dotycząca nie pana, nie rozmarzonej małoletniości malującej wystawowe szyby uśmiechem tak słodkim, że mógł te szyby kryształami cukru porysować, lecz dotyczące pani pozbawionej rąk. Oddała wszystkie, które miała, chociaż z przedramienia wisiała siateczka z chlebem, a na ramieniu torebka kokosiła się, żeby miejsce znaleźć pomiędzy szukającymi się wzajemnie ciałami. Jak sobie radzi ta kobieta – otoczona bez szczętu potrzebą jej miłości, jej oddania bezkresnego i uporczywie całodobowego? Widziałem spokój, który na twarzy ślepca wygładzał niepokoje szukania ramienia przynależnego, widziałem zachwyt w oczach szukających oczu matki, żeby samym wzrokiem posłać przesłanie – potrzebuję cię bardziej, niż potrafię słowami to określić. A pan mierzył przestrzenie dziur kosmicznych stojących mu na drodze – na każdej drodze… Oddam smak, węch i słuch, żeby tylko wzrok zachować. Czucie? Nie wiem – bałbym się wybierać pomiędzy tymi zmysłami, ale tamte wymieniam hurtem nawet na wzrok natychmiast. Żyję widzeniem, czuciem żyję, gdy pozostałe, choć bardzo przyjemne są tylko uzupełnieniem tych dwóch, które wypełniają moją codzienność wartościami rozróżniającymi je od siebie. One… stwarzają mnie każdego dnia. I nocy bezsennej każdej.

10 komentarzy:

  1. Tak. Myślę, że wzrok jest najważniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja mam dylemat, bo czucie stanowi o tak wielu doznaniach i rozpoznaje tyle zagrożeń - jest na tym samym poziomie ważności i tylko czasami jedno z nich przeważa, albo jest "chwilowo bardziej potrzebne"

      Usuń
  2. Często słyszałam od mężczyzn, że są wzrokowcami. Cokolwiek to znaczy. Może tak faktycznie jest.
    Ale wybór między zmysłami, to trochę jak wybór między wartościami, także sensem życia. Niestety, mam tego gorzki obraz tuż obok - moja mam bardzo słabo widzi i słyszy, a to skutecznie odgradza ją od aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Ale jest ruchowo i czuciowo sprawna i na tym buduje swoje obecne życie. Obok naszego.
    Jak to dobrze, że nie możemy wybierać między zmysłami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spróbuj - nie musisz nikomu się przyznawać, ale, kiedy przyszedłby los i zamiast rosyjskiej ruletki powiedziałby - oddaj sama, po uważaniu własnym? jakie to szczęście, że na takie wybory nie jestem skazany.
      to jakby ktoś matce powiedział - popchnij w moją stronę jedno z pięciorga dzieci - jest moje, a reszta niech trwa przy tobie. od samego myślenia ślina staje się gorzka.

      Usuń
  3. Nie oddawaj pochopnie...człowiek kompletny to najlepsza opcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to tylko czarnowidztwo, ale ludzie czasami stają przed okropnymi wyborami - ten byłby paskudny wściekle.

      Usuń
  4. Jak dowiodło wielu świetnie sobie radzących niewidomych, wzrok nie jest najważniejszy. Ale dla mnie jest. Nie mogłabym czytać, ani pisać. I nie chodzi o techniki pozwalające tworzyć brajlem. Ja odnajduję miłość w sztuce liter.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla białej laski mam szacunek wielki. wyobrażam sobie nieudolnie, jak ciężko się żyje bez kształtów, kolorów... zamknij oczy szczerze i idź do łazienki zęby umyć, albo do kuchni obrać dwa ziemniaczki. nie ma prawa się udać bezkarnie.

      Usuń
    2. Niewidomi to umieją. Ci pogodzeni z losem lub ślepi od dziecka. Dla nas to trudność, dla nich chleb powszedni.

      Usuń
    3. Poznałem niewidomego, który pojechał sobie z kolegami w Bieszczady pod namiot. a wieczorem, kiedy materiał na ognisko skurczył się niebezpiecznie, to wysłali go po drzewo, bo przecież w nocy "widzi" tyle samo co widzący, a może i więcej. I przyniósł!

      Usuń