niedziela, 12 sierpnia 2018

Czytelnia.


Może jestem jednostką aspołeczną. Może samotnikiem bardziej, niż chcę się do tego przyznać. Jednak stało się coś, co usiłuje za uszy wyciągnąć mnie z podziemi i pośród ludzi ustawić. Może i dobrze, a może wręcz przeciwnie – nie wiem wcale. I chociaż czuję wielką niechęć, to jednak zdecydowałem się napisać kilka słów, aby nie wyjść na kosmicznego gbura. A ponieważ zjawisko nasiliło się i zwielokrotniło, postanowiłem równie publicznie się określić, chociaż raz już to zrobiłem zanim Onet doszedł do wniosku, że nie jestem pożądanym gościem na jego stronach.
Zabawa w nominacje według mnie jest dość nieszczęśliwą formą promocji blogów niosących jakiekolwiek wartości. Z wielu powodów wymienię dwa. Wyróżniając jedne, a pomijając inne można spowodować u czytających niedosyt, że akurat ich twórczość została pominięta, a chyba nie to było intencją pomysłodawcy.
I kolejna sprawa – postęp geometryczny zjawiska powoduje, że zabawa osiąga w krótkim czasie rozmiar wszechświata, co deprecjonuje wartość zupełnie. 20 nominowanych wskaże 400 kolejnych, którzy swoimi wyborami zaszczycą już 8.000 dla których kwestią chwili się stanie wskazanie 160.000, aby cykl następny zacząć mogło 3.200.000. Czyli więcej niż wynosi liczność zbioru. Aż nie chcę myśleć, że cykliczność mogłaby wykonać kolejny krok. Gdyby jednak karność i obowiązkowość uczestników była doskonałą, to w tydzień czasu każdy użytkownik miałby kilkanaście wyróżnień na koncie i machina stałaby się perpetuum mobile.
Oczywiście – pięknie dziękuję za wyróżnienie zarówno FRAU B, jak i GREENELCE, jednak zamierzam tej gałęzi nie rozwijać dalej, żeby dać szansę zabawie na trwanie i rozwój. Żebym jednak nie wyszedł na niewdzięcznika otworzę się choć na tyle, żeby wskazać adresy, które działają na moją wyobraźnię i wnoszą coś absolutnie wyjątkowego. Nie oznacza to wcale, że nie czytam innych – czytam, bo bardzo lubię, jednak nie w tym rzecz aby wskazać wszystkich. Ja traktuję rzecz jak drogowskaz – jeśli u mnie się Tobie podoba, to zerknij tam – może jesteśmy podobni odrobinkę i podążając za moim klimatem odnajdziesz dla siebie jakiś świat niepoznany? Pamięć nosi wartości blogów już nieistniejących, jednak nie czas na Zaduszki. Do dzieła.

 - dwa światy, w których karmię zmysły i zarażam się czuciem. Rzeczy nieoczywiste, spoza świata materialnego i przesiąknięte sztuką pod wezwaniem każdej (nawet jeszcze nie odkrytej) muzy.

- kolejne światy, gdzie autoironia i humor sprawiają mi wiele radości, a jakość opowieści sprawia, że tematyka stoi w kolejce i czeka na zauważenie.

- za wymagające hobby podpierające teksty obrazkami własnej produkcji wyprodukowanymi w warunkach urągających cywilizacyjnym przyzwyczajeniom.

- za nietuzinkowy styl życia, uporczywie kontynuowany z humorem pomimo wszystko.

- za detale codzienności ujęte w skondensowanej formie, chyba niedostępnej dla mnie.

6 komentarzy:

  1. Wszak wszyscy jesteśmy ludźmi i czy tego chcesz czy nie, jesteś wśród nas. Niektórzy wolą stać w świetle, niektórzy w cieniu, po prostu się różnimy.
    A Onet to nikogo nie chciał.

    Dla mnie oczywistym jest, że jeżeli odwiedzasz jakiś blog, to on Ci się podoba. Po co miałbyś sobie nieprzyjemności robić? Obowiązku też nie ma. Blogosfera ma być człowiekowi przyjazna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego zdecydowałem się napisać pomimo niechęci. bo ta platforma nie pozwala na szukanie nowych blogów - bez korzystania z cudzych linków trudno jest znaleźć coś nowego dla siebie. ja korzystam z cudzych linek, żeby znaleźć coś do czytania i dlatego uznałem, że wypada podzielić się kilkoma własnymi.

      Usuń
  2. Niepotrzebnie się obawiasz, tak jak powiedziała Ania, czytamy różne blogi, zawsze poszukujemy nowych, a nie sposób wymieniać wszystkich. ja lubię zaglądać na polecane, bo zawsze coś fajnego znajdę, ale chyba podlinkowałeś dwa razy to samo : Kanionek, Kalina, bo zajrzałam, a to ten sam blog...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki piękne - już poprawione. coś się nie udało najwyraźniej, ale już działa.

      Usuń
  3. Tam od razu urągających! Siedzenie na dupie w bagnie (jak np. wczoraj), może mało przypomina raczenie się kawą na Nowym Świecie, ale bywa równie relaksujące i korzystne dla zdrowia z uwagi na borowiny:) PS. Reumatyzm, to bujda na resorach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie - klimatyzowane bagno znalazł jak nic...
      nawet nie zapytam, co w takim bagnie potrafi nogawka wpłynąć tam, gdzie człowiek ma tendencje do przeciwnego kierunku ruchu... i kiedy myślę sobie, że wracasz po dniówce w borowinach niosąc zdjęcie pajęczyny i zapyziałej, sennej kaczki, to mój podziw zaczyna krystalizować jak ametyst w geodzie.

      Usuń