Pani niosła swoją dojrzewającą kobiecość dość niezdecydowanie.
Niedostatek wieku rekompensowała cielesnym bogactwem rozdysponowanym zgodnie ze
standardami męskiego pożądania. Może nawet osiągnęła pewien… nazwijmy to zapas
dojrzałości, który powinien jej wystarczyć już dożywotnio bez uszczerbku dla
niewątpliwie jaskrawo podkreślonej kobiecości. Brak pewności siebie usiłowała
przykryć szybkością marszu, przez co miałem okazję podziwiać panią z prądem i
pod prąd, gdyż skończyły się dostępne przestrzenie spacerowe w obrębie kubatury
i musiała zawrócić. Pan nieudanie sprzedający bieliznę damską odmierza czas
papierosami i częściej widuję żarzący się ogarek na zewnątrz, niż pana w trakcie
obsługi, choć jakieś sukcesy mieć chyba musi. Platany stężały z wysiłku, jednak
potrafią siłą woli utrzymać liście ponad chodnikiem, choć skórę dawno już zdążyły
zrzucić. Intrygujące, że przed mrozami, a nie na wiosnę. Po chodnikach wiatr
kula drobiny styropianu, jakby chciał ulepić bałwanka. Nie powiedziałem mu, że
to ciepły śnieg. Nierzeczywisty… Zapewne jestem podły. Przecież mnie to nic nie
kosztowało. Mogłem go uprzedzić, zamiast udawać. Obojętność jest tak wygodna… I
tak łatwo się usprawiedliwić po fakcie. Nawet, przed samym sobą.
O tak, obojętność jest bardzo wygodna...
OdpowiedzUsuńi nie boli na ogół.
UsuńMoże zajrzy na blog, ten wiatr? I dowie się?
OdpowiedzUsuńmoże nawet już był i spochmurniał.
UsuńSzybkość marszu puszystej pani, mogła sugerować chęć zmiany gabarytów.
OdpowiedzUsuńależ ona miała nadmiarową klatę piersiową i pośladki wspinające się do nieba.
Usuńchciałaby takie atrybuty zbijać?
W niektórych sytuacjach lubię okazywać obojętność. Jestem potworem?
OdpowiedzUsuńtylko Ty znasz odpowiedź na to pytanie.
Usuńnie mnie sądzić.