czwartek, 29 listopada 2018

Rachunek sumienia.


Pani niosła swoją dojrzewającą kobiecość dość niezdecydowanie. Niedostatek wieku rekompensowała cielesnym bogactwem rozdysponowanym zgodnie ze standardami męskiego pożądania. Może nawet osiągnęła pewien… nazwijmy to zapas dojrzałości, który powinien jej wystarczyć już dożywotnio bez uszczerbku dla niewątpliwie jaskrawo podkreślonej kobiecości. Brak pewności siebie usiłowała przykryć szybkością marszu, przez co miałem okazję podziwiać panią z prądem i pod prąd, gdyż skończyły się dostępne przestrzenie spacerowe w obrębie kubatury i musiała zawrócić. Pan nieudanie sprzedający bieliznę damską odmierza czas papierosami i częściej widuję żarzący się ogarek na zewnątrz, niż pana w trakcie obsługi, choć jakieś sukcesy mieć chyba musi. Platany stężały z wysiłku, jednak potrafią siłą woli utrzymać liście ponad chodnikiem, choć skórę dawno już zdążyły zrzucić. Intrygujące, że przed mrozami, a nie na wiosnę. Po chodnikach wiatr kula drobiny styropianu, jakby chciał ulepić bałwanka. Nie powiedziałem mu, że to ciepły śnieg. Nierzeczywisty… Zapewne jestem podły. Przecież mnie to nic nie kosztowało. Mogłem go uprzedzić, zamiast udawać. Obojętność jest tak wygodna… I tak łatwo się usprawiedliwić po fakcie. Nawet, przed samym sobą.

8 komentarzy:

  1. O tak, obojętność jest bardzo wygodna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Może zajrzy na blog, ten wiatr? I dowie się?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybkość marszu puszystej pani, mogła sugerować chęć zmiany gabarytów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ ona miała nadmiarową klatę piersiową i pośladki wspinające się do nieba.
      chciałaby takie atrybuty zbijać?

      Usuń
  4. W niektórych sytuacjach lubię okazywać obojętność. Jestem potworem?



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko Ty znasz odpowiedź na to pytanie.
      nie mnie sądzić.

      Usuń