Zbiór plemników, to plemię?
Starszy gość ukrywał się za kłującym świerkiem (pseudonim srebrny), jednak nie potrafię powiedzieć, czy wstydził się papieroska, czy bał wątłej (jak sobie umyśliłem) niewiasty, mknącej hulajnogą w długim, skórzanym płaszczu skrojonymi na wzór gestapowski.
Wróżbę Na Dobry Dzień spotykam później niż dotychczas, jedyną zmianą jest jednak lokalizacja, resztę pozostawiając bez zmian – niemal tańczy w marszu, zwiewna i urocza, na dodatek przemierzając połowę mojej porannej codzienności, by zniknąć w wąskich uliczkach pełnych kocich łbów, kościołów, domów emerytowanych księży i zakonników. W objęciach pieszczotliwie tuliła wodę mineralna w opakowaniu półtora litra. Aż żałowałem, że posiadam większą objętość, czym niechybnie zaburzyłbym rytm tańca.
Kilku młodzieńców potarganych wciąż trwającym (dla nich) upojnym wieczorem, zajęło równoległy chodnik i w języku innowierców głosili hasła, których treści nawet nie zamierzałem rozszyfrowywać. Wrona wrzeszczała na kota spacerującego ze trzy metry poniżej wroniej miejscówki z pozorowaną starannie obojętnością.
Kiedy czarny kos (tak, tak – kos!) przebiega mi drogę, to dobrze, czy wręcz przeciwnie?
To może tasak jest przyrządem do tasowania kart?
OdpowiedzUsuńKos to zawsze dobry znak!
Ja tam w żadne gusla nie wierzę, choć nie powiem.....miałam jakąś tam z nimi styczność .
OdpowiedzUsuńAle że kos.......?
Dla mnie wręcz naprzeciwko.
Basia
żałuj. warto z kosami kolaborować. pięknie śpiewają.
UsuńAleż ja nie mam czego żałować. Na dzikiej części mojej działki to wlaśnie kosy są gospodarzami.
UsuńRozczulaja i urzekają ich zachowania.
Bawi mnie ich "galop"
"Na najwyższym drzewie
Koło okna mego
Występy majstra mam operowego.
Przy każdej pogodzie od piątej godziny
Rozpoczyna koncert kos dla swej dziewczyny
Najpierw parę gwizdow nieśmiało się goni
Potem swisnie ostro,że aż w uszach dzwoni
Gdy nastroi struny i już się rozumieli
To zaczyna koncert jak sam Bocelli"
Basia
I już się rozsmieli.......
UsuńLiterówka
Basia
A w gusla nie wierzę
kos wygląda jak sam demon z pomarańczowym nosem. a kiedy jest ciemno i przelatuje przed człowiekiem, to jak czarna dziura - trudno, żeby noc była równie czarna bez kosa.
UsuńHmmm...
OdpowiedzUsuńCiekawe pytanie...
Chyba dobrze, miałeś przewagę. Gdyby przebiegał jakiś w.....y, zakapturzony Struś Pędziwiatr w kombinezonie kominiarskim, byłoby jeszcze ciekawiej. Czy w pobliżu nie zaparkowała czarna wołga?
Jasiu
żadnej Wołgi - u nas płynie inna Rzeka. a nawet pięć. czarne bywają z rzadka, ale bure - przeważnie.
UsuńNooooo jak najbardziej, wszak ze zbioru plemników może powstać plemię ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie kos przebiegający drogę to zawsze radość!
tylko trzeba trafić na żyzny grunt, żeby nie powiedzieć na łono natury...
UsuńHmmmm. Kos. On. Dobrze. Ona. Kosa trafilaby na kamien na tej drodze. Niedobrze. Hmmm.
OdpowiedzUsuńCzarne są samce kosa, samica jest brązowawa, absolutnie więc nie może zwiastować pecha, nawet jak wskoczy na kamień ;)
UsuńPechem jest, ze nie pomyslalam ornitologicznie. Masz racje. Moglam uzyc liczby mnogiej: kosy.
Usuńkosy skaczą po kostkach z polbruku. przynajmniej te, które spacerują po osiedlu.
UsuńWpadłam do spamu...
OdpowiedzUsuńjotka
i co? niewygodnie Ci tam? już Cię wygrzebuję. Jakbyś spotkała tam jakiś wymarły gatunek, zaginione onegdaj sto złotych, albo przykurzone marzenia nie pierwszej świeżości, to wyciągnij za uszy. może się jeszcze do czegoś nadadzą.
UsuńNa wyspie Kos, na Kostaryce, w spornym Kosowie, polskim Kostrzynie w kosodrzewinie gniazdują kosy, kwitną kosaćce, brzęczą kosiarki, żyłki jak kosy, gdzie okiem sięgniesz masz sianokosy.
OdpowiedzUsuńzakosiłaś cały świat.
UsuńCokolwiek przebiega drogę, jest dobrze. Chyba że to człowiek.
OdpowiedzUsuńhurra. szczury też?
Usuń