Nocą wszystko bywa możliwe. Wystarczyło pofolgować zmysłom, za dnia trzymanym na krótkiej smyczy świadomości, żeby wykiełkowało senne szaleństwo. Niemożliwe w okamgnieniu stało się możliwe. Panika spacerowała pod rękę z absurdem, kłaniając się drapieżnej histerii tratującej zasady i wygryzającej dziury w prawach, aż dogmaty zawierały ich więcej, niż kabaretki nastolatek.
Zagnieździł się we mnie element destrukcji i dążył do niezależności. Czyżbym skutecznie skobieciał i stał się nosicielem? Zuchwały plemnik zyskał samoświadomość namolnie dopominając się odrębnego bytu.
Obudziłem się, pragnąc odzyskać kontrolę nad ciałem miażdżąc uzurpatora. Zanim się zorientował, brutalnym samogwałtem wydaliłem szczeniaka i utopiłem w sedesie. Niech się wykaże, albo zginie!
Elementy destrukcyjne należy stanowczo tępić.
OdpowiedzUsuńtak jest najtrudniej, kiedy wróg ukrywa się wewnątrz.
Usuń