Na przystankach marzną już tylko chude kobiety. Te więcej przezorne raczą się poranną bryzą z zadowoleniem. Obok czerwonej róży zakwitły żółte w pięknym odcieniu dającym wrażenie czystości, jakiej brak zakurzonej niebosko elewacji, którą ozdabia.
Na ławeczce okalającej klomb pełen gasnących tulipanów trwa śniadanie mistrzów miejskiego survivalu. Ogorzali, zahartowani mrozem nocy spędzonych pod mostem, gdzie urządzili luksusowe M-3 mężczyźni raczyli się wiktuałami, przezornie pozyskanymi z okolicznych kubełków już minionego wieczoru, żeby z jutrzenką nie rozglądać się nerwowo, czy oni, czy śmieciarki szybciej dopadną łupów. Jakaś pani o rozcieńczonym mezaliansami pochodzeniu gawędziła z dwiema murzynkami. Sama prezentowała urodę euro-azjatyckiego koktajlu genetycznego.
Te chude nie zaopatrzyły się w odpowiednim czasie w tkankę grzewczą i teraz mają, co mają.
OdpowiedzUsuńotóż to. za to podkład perkusyjny do tańca szkieletów to na własnych żebrach mogłyby zagrać.
Usuń