sobota, 11 maja 2024

Na fioletowo.

 

    Kobra odziana w dyskretny makijaż i zieloną miniówkę zadawała szyku solo, bez wsparcia siostrzanej kobry. Zziębnięta mama z poszatkowanymi śrutem uszami siedziała naprzeciw równie zmarzniętej córeczki (gruba bluza z kapturem plus wełniany płaszcz). Wywoziła ją gdzieś daleko od ludzi, bo pilnowały walizek kołyszących się na nierównościach – nasze ulice składają się głównie z nierówności, a i te są czasami nierówne – taka nierówność wyższego rzędu.


    Na trawnikach wybujał kwitnący szczaw i patrzył z wysoka na rozmaitość fioletu – malutki kurdybanek, obok wznoszącej się dąbrówki, żmijowce dopiero nabierające zuchwałości i wyka ptasia coraz odważniej zagarniająca przestrzenie, gdzieś pomiędzy koniczyna, ostrożeń, przetaczniki…


    Wilczur usiadł naprzeciw swojej przewodniczki i zamiatał ogonem chodnik, czekając na pochwały, albo choć pieszczoty, ale pani podziwiała koronę jadalnego kasztana – naprawdę piękną Katalpy wciąż nie doszły do siebie po ataku przymrozku, a tu już pierwsze gołe plecy korzystają ze słonecznej kąpieli. Wiosna w pełni, poranne chłody już w południe zmieniają się w dotkliwy upał. Na jakiejś nastolatce z trudem doszukałem się górnej części garderoby – wstydziła się, że nie jest naga? Strój maskujący brak nagości swoją rolę pełnił znakomicie. Zdumiewające, czego to ludziska nie wymyślą, żeby oszołomić nic nie podejrzewającą publikę.


    Dzień zabiedzonych dziewcząt. Chyba zmówiły się na wyprawę ku pętli autobusowej, bo stężenie na wpół zagłodzonej dziatwy okrutne. Gęsto wręcz od bidulek. Może anorektyczki gromadnie uciekły z terapii, by posnuć się gdzie po zaściankach?

4 komentarze:

  1. Niezmiennie jestem pod wrażeniem .......skąd u Ciebie taka znajomość nazw tych wszystkich zielonosci?
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam drzewa, więc kilka poznałem z nazwy. krzewy często kwitną i również dobrze je znać. a te mniejsze zieloności? zwykle nazywamy je chwastami, a to zioła i mają mnóstwo do zaoferowania ludziom - zamiast pigułek od lekarza.

      Usuń
  2. A ja spotkalem prawdziwa zmije na srodku prosciutkiej drogi asfaltowej. Trzaslem zdjecie bo zauwazylem, ze zmija sie tylko wije napedem energii slonecznej a tak to jest juz niezywa. Miala chyba wypadek samochodowy. Przechodzila zygzakowata przez droge zygzakiem zamiast prosto po zebrach na druga strone. Zamiast zakrzyknac: dobrze jej tak to patrzylem w maly podfotek w telefonie i czulem sie jednak nieswojo. Co zrobic? Zostawic niech sie wije do zachodu slonca czy przeneisc na pobocze choc to byla zmija zygzakowata?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ludzie chodzą zygzakiem pod wpływem. a żmije bez. szkoda, że padła. natura eliminuje osobniki upośledzone - czego szukała na asfalcie? ciepła?

      Usuń