Choć błysku nie widać, koguty zawodzą w ciemnościach. Może ruszyły na ratunek totalnego nieszczęścia na placu zabaw, gdzie umierają plastikowe samochody wraz z lalkami leżącymi ze wzorkiem martwym doskonale. W obliczu takiej tragedii na przystanku wszyscy na czarno, jakby właśnie mieli ogłosić żałobę narodową. Nawet wróble nie ćwierkały, a sroki powstrzymały się od sardonicznych uśmieszków, słyszalnych w sąsiednich galaktykach.
Doświadczona rowerzystka pod pałatką majtała nóżkami, aż jej kolana świeciły w rytmie spieszącego na obiad metronomu. A skoro kolana, to musi jechała w sukience. Młodziutka klepsydra o kasztanowych włosach (wiem, co piszę, bo mam w kieszeni świeżo pozyskanego kasztana) mija Nóżkę, ale ten, pogrążony w smętkach nawet jej nie zauważa i ani myśli rozchmurzyć się.
Kim jest Nóżka? Jestem bardzo opóźniona.
OdpowiedzUsuńJest taki gość, co idąc leciutko ciągnie prawą nogę, przez co kro staje się odrobinę asymetryczny. spotykając go wiem, czy jestem później niż zwykle, czy może o czasie.
UsuńRowerzystce świeciły kola-na, znaczy się kol-a-rka, rower to jej arka.
OdpowiedzUsuńA kto kra-dł krajkę?
Nie kra-wiec, bo był na wiecu.
kra była na wiecu. krawiec stał na krawędzi wędzidła.
UsuńCiekawe, że gdy tylko temperatura spada, przybywa ciemnych kolorów w ubraniach!
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że pozostałe kolory mają rację bytu jedynie na plaży, a i to nie dla każdej pani jest wystarczający argument, by zrezygnować z czerni.
Usuń