piątek, 26 stycznia 2018

Mimochodem.

Na początek dygresja - nie ma wieży wystarczająco wysokiej, żeby objąć zauważeniem ziemię całą. Nawet słońce robi to na raty i odpoczywa co chwilkę. Dlatego postanowiłem nie przejmować się wielkością świata, tylko udać się w drobiazgi. No i oczywiście – spacer przez Miasto, choć dzisiaj krokiem sugerującym posiadanie celu. Trudno przeznaczyć na spacer dwie godziny i narzekać na brak widzeń – już prędzej na sklerozę, bo było ich więcej niż dwa. Spróbuję jakoś je poodtwarzać, żeby na zatracenie nie poszły, jednak w chronologię bawić się już absolutnie nie zamierzam.
Dresiarze schodzą na psy. Mijał mnie taki, z karkiem grubszym od mojego uda… a może i talii ( tu malutka dygresja nr 2 - faceci mają talię?)… W każdym razie był w towarzystwie ubożej wyposażonego kolegi, jednak obaj mienili się od logotypów firmowych pretensjonalnie porozsiewanych na odzieży. Pan Dres był uprzejmy otworzyć paszczę i z wyraźną dumą uraczył otoczenie komunikatem stanowiącym pełne zdanie! Na bogato! Sześć słów w jednym zdaniu i ani jednego wulgaryzmu! Ani jednego wykrzyknika, za to obcobrzmiące słowo składające się z trzech sylab wymówione płynniej niż wiązanka obcemu na dyskotece rzucona. Świat się kończy.
Mijałem kolejne budowy, bo Miasto zaprosiło tej zimy chyba wszystkie dostępne w kraju żurawie i kask staje się najpopularniejszym nakryciem głowy (kolejna dygresja – młode panie ekstrawagancko zakładają kaszkiety). Patrzyłem na ekskluzywne „apartamenty”, których okna świeżo wstawione patrzyły jeszcze martwo na kominy elektrociepłowni wypluwające cumulusy tłuste od ciepłej treści, patrzyłem na budowę wstydliwie chowającą się za pozostawioną, pojedynczą ścianą, w której gdzieniegdzie były jeszcze szyby w oknach (cd dygresji - chciałem skłamać, że zapomniana firanka wzdychała na wietrze, a na parapetach usychały kurzące się sukulenty).
Czasu zabrakło na domniemania i rozwijanie fikcji, bo minąłem wyspę Robinsona i skręciłem w aleję bardzo dostojnych platanów, które łuszczyły się słuchając tria na sporą butelkę z małą popitką, w którym ciała stałe zostały potraktowane z pogardą i sprowadzone do roli opakowań. Taki koncert kameralny, któremu powagi dodawał jedynie mroczny cień budynku zajmowanego niegdyś przez jedynie słuszną partię. Elektrownia wodna nie utrzymała Rzeki (poniekąd – nie zauważyłem śladu skargi ze strony Rzeki, a elektrownia nie rozgorzała elektrycznym oświetleniem) i stopień przeciekał kipiąc brudną pianą, złotnicy pochowali precjoza z wystaw, a artyści nie zdążyli jeszcze wstać, więc miniaturowe galeryjki zamknięte były szczelnie technikaliami, a kolory w nich mieszkające czuły się bezpiecznie i wygrzewały się bezwstydnie, przez szybę tylko wypatrując zauważenia.
Przeciąłem rynek z myślą, że dzień krótkowłosych kobiet nastał i panów ubogich w owłosienie, a widzenie to powielało się bez końca. Dziewczynka siedząca na ławce buzię miała tak gładką, że wiatr ją omijał w obawie, że się pośliźnie i kark skręci. Dlatego szukał kogoś, kto chociaż cień charakteru nosił na twarzy. Starsza pani w paśniku trzymała garstkę grosików na otwartej dłoni i jednym palcem drugiej ręki wierciła w tym stosiku jak w piasku. Smutno mi się zrobiło, bo tam nawet na wodę jej nie wystarczy ta garstka, a o kawie, czy ciasteczku może zapomnieć.
Dwa psy niskopienne odziane w szkocką kratę tak, że sam nie wiem, czy był to gorset, sukienka, czy sweter na widok towarzystwa wzbudziły w sobie wystarczająco dużo radości, żeby ją unieść do pionu i dwunożnie ją wyrażać. Wróciłem, w sam raz, żeby zobaczyć jak rtęć mozolnie wspina się po termometrze i przysiada na wygodnej półce dziesięciu czerwonych stopni, jednak wzorem rasowych alpinistów nieustająco patrzy w górę, bo szczyt jeszcze daleko, więc tylko pot z czoła otrzeć, jakąś kanapkę i naprzód. Zza ściany dobiega monotonne stukanie nie mające nic wspólnego z niedzielnym obiadem. A przecież do obrzydzenia przypomina mi (znowu dygresja), że skazany chyba dożywotnio jestem na sąsiedztwo pana stukacza, który podąża za każdą moją zmianą adresu i intensywnością sugeruje, że twórca na drewnianej podłodze, lub betonowej ścianie tworzy mozaikę z malutkich gwoździków i już za trzydzieści lat skończy (pierwszą powierzchnię).

26 komentarzy:

  1. Oczywiście, że faceci miewają talię. Często nawet dwie. Wyjmują je, żeby pyknąć w sześćdziesiąt sześć, tysiąca, wojnę - niektórzy nawet w brydża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za wsparcie - a nie mówiłem, że skleroza.
      preferuję brydża...

      Usuń
  2. A technikalia brzmią jak fekalia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie chciałem sie babrać w te zamki, kłódki i kraty - jednosłownie, a jeśli zawadza to trudno - napisane zostaje, aż nie będzie przydatne.

      Usuń
    2. No co Ty, dobre słowotwórstwo nie jest złe. Bardzo tu pasuje i lubię je.

      Usuń
    3. a ja myślałem, że zepsuło Ci obrazek...
      bo mi sie podoba ta lakoniczność i oddaje artystycznego ducha - nie wiem co, znaczy pewnie Politechnika znowu poukładała świat czarami z geometrii.

      Usuń
    4. Nigdy w życiu, niczego nie zepsuło. Wręcz odwrotnie, pasuje jak stąd!

      Usuń
  3. ...zebździeni dresiarze, hałaśliwe budowy, krótkowłose kobiety w kaszkietach, dwa psy w kratkę - czy warto było w ogóle wychodzić z domu?
    no chyba, że ten dzięciołowaty sąsiad tak dał do wiwatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wychodzi się po to, by wrócić.
      a ja lubię wracać.
      i każdego dnia warto - najłatwiej jest psioczyć - skoro nie wychodzić, to co w zamian?

      Usuń
    2. Przecież nie psioczę - zadaję pytanie.
      Lubię pytać.

      Usuń
    3. to łatwe - pytać.
      ale i tak warto.

      Usuń
    4. skoro wiesz, to ja już do niczego potrzebny nie jestem.

      Usuń
  4. W każdym razie na metkach stoi wyraźnie obwód w pasie...
    Dresiarze w szmateksach mają taki wybór, że rewia mody normalnie:-)
    Ten fragment o dziewczynce z gładką buzią boski...

    OdpowiedzUsuń
  5. siedziała - widziałem, bo bardzo blisko byłem, a ona głowę schyliła, żeby wiatr jej nie znalazł - udało się - znalazł mnie i mi to służyło.
    a metkę moją mógłbym porównywać, tylko mutant już poszedł sobie i metek nie widziałem

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, Oko.

    A pan Leśmian tak napisał "Mimochodem":

    "Coś się spełniło skrzydlatego
    Nad przynaglonym kwiatem!
    Coś tam spłoszyło się bożego
    Pomiędzy mną a światem!..."
    (B. Leśmian, "Mimochodem" w: "Napój cienisty")

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pan Leśmian napisał wiele pięknych słów. Dzięki za przypomnienie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię Twoje spacery, zawsze coś znajdziesz i zobaczysz, choćby gładką buzię omijaną przez wiatr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wystarczy z domu wyjść i otworzyć oczy - mnóstwo drobiazgów dopomina się o odrobinkę uwagi. a potem wdzięczne za zauważenie proszą, żeby doprawić je pamięcią. spróbuj - może się spodoba. wyjdź i nazwij pełnym zdaniem to co widzisz, co zdumiewa pięknem, absurdem, albo dojrzewa pytaniem. moje najlepsze (podzielę się) brzmi - co się musiało stać, żeby... (tu wstaw zauważone)

      Usuń
  9. Mówisz o krótkich włosach zauważonych w tłumie. A mnie się wydaje, że to długowłosi wszelakiej płci opanowali Ziemię. W każdym razie takich ostatnio zauważam nazbyt często ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widać był dzień pod wezwaniem krótkowłosych kobiet i ubogich w nie mężczyzn.
      bo widzenia dzieją się stadami i tłoczą się, kiedy przyjdzie ich czas.

      Usuń
  10. Panowie mają talię. Niektórzy prostopadłą, inni wypukłą, a ci lepiej zbudowani to nawet lekko wklęsłą. ;)
    Nie lubię kaszkietów. Kapelusze to tak, ale kaszkiety...
    Sukulenty nie usychają! Nigdy! One oszczędzają energię na lato.

    OdpowiedzUsuń
  11. gdyby tam stały, to właśnie obchodziłyby jakąś pięciolatkę, lub lepiej.
    talia prostopadła? do czego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do siebie. Lewy bok prostopadły do drugiego, słowem - prostokąt ;)

      Usuń
    2. to już coraz mniej rozumiem - równolegle do kręgosłupa to zrozumiałbym
      ale prawy bok prostopadły do lewego - to niewykonalne nawet dla chirurga plastycznego

      Usuń