czwartek, 13 września 2018

Podejrzane-podsłuchane.


Spod samochodu wybiegł szczur i śmiesznymi susami biegł w kierunku kontenerów na śmieci. Najwyraźniej nie pojadł holenderskich rarytasów, bo spieszył się bardzo. Był zdecydowanie za długi jak na zaledwie dwie pary łapek, bo bardziej podskakiwał niż biegł. Ma szczęście, że nie musi po ulicach biegać, jak jeden, któremu zamarzyło mu się na drugą stronę Rzeki przejść i samochód przegryzł mu krtań na moście. Pani nieskutecznie usiłująca oszukać czas była niewątpliwie wytrawnym myśliwym. W jedno z trofeów wcisnęła się z trudem wielkim i dumą. Lamparcia skóra była dla niej za mała o kilka rozmiarów, więc opinała ciało eksponując nieoczekiwane wypukłości niczym przepukliny. Bo nie ma na świecie zwierzęcia, które miałoby aż tyle piersi. Najwyraźniej nie udało się upolować egzemplarza potrafiącego dyskretniej okryć stan posiadania owej pani. A! Pani (być może równie nieświadomie jak samochód podgryzający szczurzy żywot) zdążyła wdepnąć w dwa szynszyle, z których powstały klapeczki chroniące stópki drobiące na miejskich granitach zalotne kroczki kierujące się w stronę galerii handlowej, gdzie będzie można olśnić publikę niczym na światowych wybiegach dla modelek. Na czerwonym dębie smętnie kołysze się w detalicznym wietrze kolorowy kask ponad zasięgiem młodocianych dłoni, naśladując nieistniejący owoc o złoto-czerwono-niebieskiej skórce. Ktoś ma nań uczulenie, bo kicha wytrwale i tak soczyście, że echo odbija się od drugiego końca podwórka kobiecym śmiechem. Zdrowym, nie złośliwym.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. czytałem, ze na jednego mieszkańca przypadają cztery szczury. a ja nawet nie wiem, czy są smaczne. po co mi cztery szczury?

      Usuń
  2. Czy ja się pogubiłam, czy w sumie były dwa szczury, ten co biegł w kierunku kontenerów na śmieci i ten przejechany przez paniąw panterce (to by były dwa z tych, co przypadają na człowieka!). Objaśnij :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. służę pani uprzejmie. szczurów miejskich jest wg szacunków ponad 2,5 mln. jeden z nich, pod samochodem z holenderską rejestracją szukał frykasów i się zawiódł, więc gnał na śniadanie do śmietników. Inny poległ tragiczną śmiercią przechodząc mostem na drugą stronę rzeki, a pani w lamparcie i z szynszylami na stopach nie miała z nimi nic wspólnego (na jej szczęście, a może ich...)

      Usuń