poniedziałek, 21 listopada 2022

Ekstrakty cz.86

 

Eskalacja.

Bazgrał po murach, każdej nocy zuchwalej wybierając cel, a bezkarność wiecznie prowokowała do kolejnych wyzwań. A kiedy upaćkał nawet święte pomniki i wciąż nie poczuł się sytym, targnął się z farbą na własne ciało. Później już tylko pazernie rozglądał się wokół, by zbezcześcić pozostałe.

 

Stręczycielka.

Wystarczyła jedna rozmowa z tobą, abym stracił dziewictwo. Wytrwale gwałciłaś mnie brutalnymi słowy, a choć płakałem, nie przestawałaś, aż stałem się tylko nieczystym kawałkiem mięsa w twoich wulgarnych ustach. Wyplułaś mnie dopiero wtedy, gdy czystość była jedynie wspomnieniem.

 

Strojnisia.

Była spostrzegawcza i błyskawicznie odkryła, że modne panie stroją się w boa i pawie pióra. Czuła się lepszą, więc w karnawale założyła na szyję kolię z żywego ptaka. Paw drapał w szyję i podczas przyjęcia wyjadał co lepsze kąski z talerza, więc kiedy nikt nie patrzył, dyskretnie skręciła mu kark.

 

Pobożna.

Mama upierała się, żeby zastanowiła się nad własnymi predyspozycjami i roztropnie wybrała zawód, pozwalający godziwie żyć. Inteligencja mamiła zuchwałą sugestią, że dostatek od zawsze tkwił w grzechu, niczym bakalie w cieście. Aby poznać zbiór dostępnych możliwości, posłusznie sięgnęła po dekalog.

 

Zachłanny.

„Pragnę cię, chcę poznać dogłębnie”, szeptałem ci wprost do ucha i patrzyłem z zachwytem jak twoje ciało mięknie, poddając się mojej woli. Z rozkoszy zamknęłaś oczy, a ja ostrym nożem otworzyłem ci brzuch. Smakowałaś obłędnie, gdy krzykiem chwaliliśmy życie, do szaleństwa eksploatując uległość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz