Monotonia
tłukła się za ścianą, nie zamierzając przestać. Jak to monotonia. Trudno po
takiej spodziewać się wyrafinowanych ekscesów. Jest nudniejsza od
przysłowiowych flaków z olejem. Dowolnym. Nie zaskoczy człowieka niczym
szczególnym. Trwa i już.
Ściana
pulsowała melodią marszowych werbli, nieskończenie wolno kolonizując moją
głowę.
Pierwotne
spostrzeżenie, że się tłucze, szybko zastąpiła irytacja, dysponująca talentem
do samoistnego wzrostu. Ale i dorastanie ma kres pozbawiony wentyla
bezpieczeństwa, więc eksplodowała wściekłością.
-
Pamiętasz, co mieszka ZA NIĄ? – Ściana najwyraźniej również miewa wilcze humory
i chce się podzielić zauważeniem – wszak wściekłość rośnie jeszcze dynamiczniej…
-
Sprawdzę – wkroczyłem na teren, gdzie nie istniały ŻADNE słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz