Na kruchą nitkę pamięci nanizałem widzenia jak kolorowe kamyki. Niech się komuś ułożą w różaniec do klepania mantry na piękniejsze jutro i los więcej niż umiarkowanie łagodny.
„Zmotoryzowani” kloszardzi pchają przeładowane wózeczki z wprawą budzącą zazdrość młodych mam, oddając się absolutnie analogowej gawędzie.
Niby rozumiem, że pręgierz dla niektórych może stanowić punkt zwrotny w życiorysie, ale robienie z nim pamiątkowej fotki z zalotnie podwiniętą pęcinką i uśmiechem CHANEL N°5 to trochę jak kuszenie losu, który mógłby odwinąć pętami konopnymi i zgniłym jajkiem wystrzelonym wprost w czoło zdumione historią, która ponoć lubi się powtarzać.
Artyści spięli pośladki i zebrali się w kółeczko namaszczonych talentem i sączą kawkę w wytrawnym towarzystwie, kiedy ich rzeźby i obrazy zaszczycają koloryt Rynku duchem nieśmiertelnej muzy.
Pani o wargach wydętych za drobną opłatą podrzuca lekceważąco biustem, jakby i on był nadęty. Ale po co nosić torebkę tak małą, że portfel i telefon wymagają drugiej ręki, bo w to maleństwo wejść nie zamierzają nawet pod przymusem?
Minispódniczki wciąż nie dają się schować do szaf i zapewne osiągnęły już dawno minima olimpijskie wspinając się tak wysoko że trudno, nazwać udami miejsce odpoczywającego rąbka przed kolejnym etapem.
Dach domu towarowego szpieguje dron i z takiej wysokości zachwyca się zegarem słonecznym kurczowo wczepionym w ceglaną elewację Ratusza. I wtedy właśnie przypominam sobie kołujące nad blokowiskiem gawrony. Ptaszyska te są prawdopodobnie kompaktową wersją kruków. Współczesny trend do miniaturyzacji sprawił, że pojawiły się gromadnie smart-kruki, czyli kawki, jednak bez instrukcji obsługi tylko naprawdę zaawansowane technologicznie szczenięta potrafią je obsłużyć.
Wskroś ulicy z nieustającym wdziękiem maszeruje kobieta w zbyt wielkich butach, przykrótkich spodniach, ciut ekstrawaganckim kapeluszu. I tylko urodę miała wystarczająco rozlegle pokrytą pięknem. Takim w sam raz. Nie za małym.
Dziewczyna była niezwykle wysoka – nic więc dziwnego, że głosik miała równie wysoki.
Z utęsknieniem czekam na dzień, kiedy damskie brwi nabiorą odważniejszych niż dotychczas kształtów i skrojone zostaną z większym rozmachem. Wiecznie nieszczęśliwe rybiki nieco mi się znudziły, a na duchu podniosła pani nosząca stylizację bliską klepkom z dębowej beczki. Gdybym był odważniejszy – zaproponowałbym przerobić je na pagaje z szerokim piórem, albo na dywizjon pikujących jaskółek.
Ta uwaga o pręgierzu trafna niezwykle i bardzo podoba mi się jej sformułowanie.
OdpowiedzUsuńKobiece torebki to bardzo często tylko ozdobniki, a szczególnie te wieczorowe, ja preferuje...kieszenie w przyodziewku.
Porównania dotyczące kobiecych brwi hmmmm jakoś mało finezyjne takie, chociaż pikujące jaskółki brzmi całkiem nieźle, ale żeby od razu cały dywizjon???
brwi mało finezyjne to i porównania nie sięgające nieba.
UsuńZamiast różańca proponuję korale przechodnie, by innym także świat ubarwiały:-)
OdpowiedzUsuńjotka
super. niech wszyscy łażą z koralikami.
Usuń