Nieśmiali.
Każdego ranka piekłaś bułkę z makiem i
odkładałaś na bok z czułością, czekając aż przyjdę, a ja, nieświadom tkwiącej w
niej obietnicy, prosiłem o tę z wiśnią. Nie śmiałem nawet śnić, że faszerowałaś
wnętrze tkliwością, która chciała nam wystarczyć na całe życie. Gdybyś choć
słówko szepnęła…
Oświadczyny.
Każdy chłopak w klasie wyrzeźbił
wyznanie przynajmniej na jednej ławce i teraz, gdziekolwiek byś nie usiadła,
miłość szeptała ci prosto w oczy. Prychałaś tylko, że drewno zbyt łatwo skaleczyć,
więc trudno uwierzyć w szczerość intencji. Tylko ja byłem gotów wziąć nóż i
rozpiąć koszulę…
Daremność.
Obiecywałaś, że urodzisz nam masę szczeniąt,
jeśli tylko zapragnę. Nie potrzebowałem innej zachęty i zaczęliśmy natychmiast,
z pasją pomnażając nadzieje na potomstwo. Dopiero po czasie lekarz ostudził nas
bolesną diagnozą o nieuleczalnej bezpłodności.
Zdeptane
motyle.
Rozwodziliśmy się w każdy poniedziałek,
żeby we wtorek rozpocząć flirt i po środowych oświadczynach, wziąć ślub w
piątek. Podczas niedzielnego obiadu wspominaliśmy urodę randek i pierwszy
nieśmiały pocałunek. Uczucia zszargała bezduszna urzędniczka, odmawiając nam kolejnego
rozwodu.
Z dostawą
do domu.
Każdego ranka przynosiłem świeżutki wiersz
w otchłaniach nocy narodzony. Kładłem głowę na twoich kolanach i zasypiałem,
kiedy wzdychając dotykałaś strof filozoficznym zauważeniem:
- Szkoda, że nie przyniosłeś chleba,
albo kiełbasy…
Ciekawam czyś chociaż docenił, że o chleb i kiełbasę postarała się ona...
OdpowiedzUsuńskąd wiesz? że się starała?
UsuńTo wiersze jedli?
UsuńWszak nie napisałeś że to on oprócz wierszy przynosił także coś do jedzenia.
świat czasami składa się z większej liczby osób. w trzech zdaniach ciężko zmieścić
UsuńZnaczy się ktoś ich utrzymywał?
UsuńMój komentarz dlatego taki, że historia sztuki roi się od uduchowionych męskich twórców, którzy przymieraliby z głodu gdyby ich nie utrzymywały takie całkowicie przyziemne kobiety, towarzyszki ich życia. W podzięce bardzo często otrzymywały lekceważenie, albo nawet i pogardę, no bo nie potrafiły się wzbijać na wyżyny. A zdarzało się, że te towarzyszki dokładały swoje trzy grosze, a nieraz tych groszy znacznie więcej, do ich twórczości, o czym uduchowieni twórcy nie raczyli się nawet zająknąć. Ot taka smętna proza ;)
rozumiem. niech będzie smętna proza. ludzie tak mają - im większy talent w jednej dziedzinie - tym słabiej gdzie indziej.
Usuń