czwartek, 10 listopada 2022

Ekstrakty cz.84

 

Nieśmiali.

Każdego ranka piekłaś bułkę z makiem i odkładałaś na bok z czułością, czekając aż przyjdę, a ja, nieświadom tkwiącej w niej obietnicy, prosiłem o tę z wiśnią. Nie śmiałem nawet śnić, że faszerowałaś wnętrze tkliwością, która chciała nam wystarczyć na całe życie. Gdybyś choć słówko szepnęła…

 

Oświadczyny.

Każdy chłopak w klasie wyrzeźbił wyznanie przynajmniej na jednej ławce i teraz, gdziekolwiek byś nie usiadła, miłość szeptała ci prosto w oczy. Prychałaś tylko, że drewno zbyt łatwo skaleczyć, więc trudno uwierzyć w szczerość intencji. Tylko ja byłem gotów wziąć nóż i rozpiąć koszulę…

 

Daremność.

Obiecywałaś, że urodzisz nam masę szczeniąt, jeśli tylko zapragnę. Nie potrzebowałem innej zachęty i zaczęliśmy natychmiast, z pasją pomnażając nadzieje na potomstwo. Dopiero po czasie lekarz ostudził nas bolesną diagnozą o nieuleczalnej bezpłodności.

 

Zdeptane motyle.

Rozwodziliśmy się w każdy poniedziałek, żeby we wtorek rozpocząć flirt i po środowych oświadczynach, wziąć ślub w piątek. Podczas niedzielnego obiadu wspominaliśmy urodę randek i pierwszy nieśmiały pocałunek. Uczucia zszargała bezduszna urzędniczka, odmawiając nam kolejnego rozwodu.

 

Z dostawą do domu.

Każdego ranka przynosiłem świeżutki wiersz w otchłaniach nocy narodzony. Kładłem głowę na twoich kolanach i zasypiałem, kiedy wzdychając dotykałaś strof filozoficznym zauważeniem:

- Szkoda, że nie przyniosłeś chleba, albo kiełbasy…

6 komentarzy:

  1. Ciekawam czyś chociaż docenił, że o chleb i kiełbasę postarała się ona...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skąd wiesz? że się starała?

      Usuń
    2. To wiersze jedli?
      Wszak nie napisałeś że to on oprócz wierszy przynosił także coś do jedzenia.

      Usuń
    3. świat czasami składa się z większej liczby osób. w trzech zdaniach ciężko zmieścić

      Usuń
    4. Znaczy się ktoś ich utrzymywał?
      Mój komentarz dlatego taki, że historia sztuki roi się od uduchowionych męskich twórców, którzy przymieraliby z głodu gdyby ich nie utrzymywały takie całkowicie przyziemne kobiety, towarzyszki ich życia. W podzięce bardzo często otrzymywały lekceważenie, albo nawet i pogardę, no bo nie potrafiły się wzbijać na wyżyny. A zdarzało się, że te towarzyszki dokładały swoje trzy grosze, a nieraz tych groszy znacznie więcej, do ich twórczości, o czym uduchowieni twórcy nie raczyli się nawet zająknąć. Ot taka smętna proza ;)

      Usuń
    5. rozumiem. niech będzie smętna proza. ludzie tak mają - im większy talent w jednej dziedzinie - tym słabiej gdzie indziej.

      Usuń