wtorek, 18 października 2022

Szczypta złośliwości.

 

A kiedy dzień zmęczony przegrywa potyczkę z nocą pulchniejącą każdego dnia – do sypialni bezwstydnie zagląda mi Orion. Nie, żebym miał sypialnię. Tak nazywam miejsce w którym śpię. Kiedy w nim jem – nazywam je jadalnią, a jeśli w ogóle ktoś mnie odwiedza – gości przyjmuję w tym samym miejscu szumnie i dumnie nazywając salonem.

 

Wracając do tematu. Orion z niezrozumiałym zainteresowaniem zerka do mojej sypialni, kiedy mi wstyd, bo nie dość że facet, to jeszcze stary jak mitologia. Czyli – starszy od węgla gość zagląda mi do sypialni każdej jesieni. A rozzuchwalony jego bezkarnością sąsiad naśladuje go, śliniąc się być może, mimo, że osobiście chwalił mi się żoną i córkami, jakie ponoć własnoręcznie (???) spłodził. I nie poprzestaje na jesieni, najwyraźniej obawiając się, że jego życiorys będzie krótszy niż mitycznego łowcy pędzącego bezkresem nieba.

 

Pies w duszno-białym kostiumie z ujadaniem dobiera się do kieszeni gościa, który wyprowadził go na osiedlową łąkę, jeśli mogę sobie pozwolić na szyderstwo ze spłachetka niemiłosiernie wystrzyżonej trawy w kagańcu betonowych krawężników. Aż zarechotał jakiś kos zatopiony w niewidzialnym wciąż gąszczu kalin. I pociąg donikąd jadący zawtórował z podziwem gwiżdżąc na wszystko i wszystkich, którym wsiąść do wagonu nie było dane.

 

Pierwsze kobiety zaplatają nogi w iksy, pośrednio informując mnie, że sezon polowań na siniaczki czas zamknąć aż do wiosny. Nie mam wątpliwości – w pobliskim dyskoncie obok jadalnych ziemniaków pojawiły się dynie spożywcze – czyli jesień w natarciu. I dęby czerwone wreszcie udowadniają słuszność własnego nazwiska. Mam słabość jesienną do czeremchy i bożodrzewu – żadne inne drzewa nie są w stanie dogonić niezrównanych barw tychże.

8 komentarzy:

  1. Drzewa zadziwiają kolorami, nie jestem malarką, ale zazdroszczę talentu naturze do czarowania barwami!
    Podobno, im bardziej drzewo się wybarwi, tym zdrowsze będzie na wiosnę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tego to nie wiem. naprawdę?

      Usuń
    2. Tak mówiła pani od drzew z Poznania...
      jotka

      Usuń
    3. masz własną panią od drzew? podziwiam i zazdroszczę.

      Usuń
  2. Też mam taką izbę, nazywam ją gabinetem a służy i za sypialnię i za jadalnię, za czytelnię i za pracownię, i za gościnny też.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmmmm efektowniej od bożodrzewu przebarwia się sumak octowiec, a mają podobne długie liście, oba gatunki są inwazyjne.
    U bożodrzewu efektownie wyglądają te wiechcie nasienne, na naszym podwórku rośnie olbrzym, wysoki i rozłożysty prawie jak kamienica w pobliżu której rośnie i rozsiewa się po całym podwórku. Jak kwitnie na wiosnę to niezwykle intensywnie pachnie, cała podwórkowa przestrzeń wypełniona jest jego zapachem. Przy jezdni Pułaskiego rośnie ich 7 różnej wielkości, tak że wiosną zapach ich kwitnienia mam także i w mieszkaniu.
    Co do sumaka to ma on także ozdobne, intensywnie bordowe, takie jakby kolby i bardzo ciekawe ozdobne drewno w przekroju. Z tego drewna robiłam prace, ma ono wyraźnie widoczne słoje w oliwkowych odcieniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. owoce sumaka przypominają mi celozję którą uwielbiam w kolorze burgunda. a drewno... zakochany jestem w głogu.

      Usuń