środa, 12 października 2022

Przesłuchanie.

 

Przyszli przed świtem niczym złoczyńcy. Kopniakiem zdławili hardość zamków. Zaniosło się szlochem dziecko sąsiada spłoszone rumorem pośród nocy.

 

Dalej poszło już szybko. Najbardziej rączy w stadzie przegonił mój sen kolanem wbitym w brzuch. Instynktownie otworzyłem usta, szukając powietrza, wtedy wepchnął mi epoksydowaną stal aż po migdałki, muszką kalecząc podniebienie. Pozostali wtoczyli się do sypialni i w milczeniu, wyłamując kości, obrócili twarzą do poduszki, brutalnie przykuwając do łóżka. Otoczyli wezgłowie i zerwali kołdrę. Zawstydzony usiłowałem ukryć się pod gęsią skórką widząc jak jeden z nich lubieżnie przełyka ślinę.

 

- Będziesz zeznawał – poinformował mnie paskudnie brzmiącym szeptem przy chrzęście rozpinanego rozporka – później…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz