piątek, 7 października 2022

Podwórkowy filozof.

 

A więc – jesień! Dla każdego zaczyna się inaczej – mimozami, babim latem. Dla mnie zaczyna się mgłami, które wiszą dusznie nad Miastem, czyhając aż wzejdzie krwawe słońce, by naśladować płonące rżyska. Powietrze pachnie inaczej niż latem. W powietrzu kłębią się gęste tumany tłustej wilgoci, potrafiącej zdusić internet (obrzydliwie się czuję gdy tezaurus poprawia mi to słowo stawiając z przodu wielką literę. Pan Internet? Państwo na zaginionej mapie świata?), uczucia i nadzieje. Ludzie zirytowani zdychającą propagacją chowają głowy w kaptury z każdym rokiem większe i tylko cichutkie przekleństwa wypływają spod nich w siną dal. Nie podejrzewam przechodniów, że złymi uczuciami darzą dokładnie wszystkich na swojej drodze, więc uzasadnienie musi być inne. Porankami psie ogony chowają się pod brzuchy, bo nie ma dla kogo merdać w zroszonej trawie, a kosy rechoczą raczej szyderczo. I tylko dzieci gnane do swoich krasnalach kieratów potrafią emanować szczęściem bez powodu. Światła stłumione, oszołomione zdają się być pluszowymi niedźwiadkami pływającymi po bezkresie marznącej brei. Słońce wstaje niechętnie i każdego dnia stara się pospać chwilę dłużej, w bardziej przyjaznych okolicach. Dopiero, kiedy rozrusza się, po porannym kieliszku kawy, zaczyna strącać z ostów nasiona i przeganiać zapach wrotyczy daleko hen. A kiedy już zmęczy się psotami – maluje buki na kolor burgunda, a czeremchom kryje liście dojrzałym miodem, nim strąci je do rynsztoka. Wtedy – naprawdę łatwo jest obiecywać, że będzie dobrze. Lepiej. Inaczej. Świat dojrzewa wraz z owocami na winoroślach i jabłoniach. Móżdży się w zielonych skorupach włoskich orzechów, choć wie, że zgnić przyjdzie nawet najpiękniejszym okazom, żeby zrobić miejsce dla następnych.

3 komentarze:

  1. Skojarzyło mi się
    Znasz?
    "ZA OBIETNICE męża mojego,
    który was zwodził kolorami
    ludnego świata, gwarem jego
    piosenką z okna, psem zza ściany:
    że nigdy nie będziecie sami
    w mroku i w ciszy i bez tchu
    - odpowiadać nie mogę.
    Noc, wdowa po Dniu.?
    W.Szymborska
    Od kilku dni miałam ochotę kupić sobie wrzos, zeszłam dzisiaj do zieleniaka na rogu, właśnie dzisiaj przywieźli kilka doniczek, no i mam już wrzos

    OdpowiedzUsuń
  2. O chochlik, ten znak zapytania na koniec wiersza sam tam wskoczył

    OdpowiedzUsuń