A więc – jesień! Dla każdego zaczyna
się inaczej – mimozami, babim latem. Dla mnie zaczyna się mgłami, które wiszą
dusznie nad Miastem, czyhając aż wzejdzie krwawe słońce, by naśladować płonące
rżyska. Powietrze pachnie inaczej niż latem. W powietrzu kłębią się gęste
tumany tłustej wilgoci, potrafiącej zdusić internet (obrzydliwie się czuję gdy
tezaurus poprawia mi to słowo stawiając z przodu wielką literę. Pan Internet? Państwo
na zaginionej mapie świata?), uczucia i nadzieje. Ludzie zirytowani zdychającą
propagacją chowają głowy w kaptury z każdym rokiem większe i tylko cichutkie
przekleństwa wypływają spod nich w siną dal. Nie podejrzewam przechodniów, że
złymi uczuciami darzą dokładnie wszystkich na swojej drodze, więc uzasadnienie
musi być inne. Porankami psie ogony chowają się pod brzuchy, bo nie ma dla kogo
merdać w zroszonej trawie, a kosy rechoczą raczej szyderczo. I tylko dzieci
gnane do swoich krasnalach kieratów potrafią emanować szczęściem bez powodu. Światła
stłumione, oszołomione zdają się być pluszowymi niedźwiadkami pływającymi po bezkresie
marznącej brei. Słońce wstaje niechętnie i każdego dnia stara się pospać chwilę
dłużej, w bardziej przyjaznych okolicach. Dopiero, kiedy rozrusza się, po porannym
kieliszku kawy, zaczyna strącać z ostów nasiona i przeganiać zapach wrotyczy
daleko hen. A kiedy już zmęczy się psotami – maluje buki na kolor burgunda, a czeremchom
kryje liście dojrzałym miodem, nim strąci je do rynsztoka. Wtedy – naprawdę łatwo
jest obiecywać, że będzie dobrze. Lepiej. Inaczej. Świat dojrzewa wraz z
owocami na winoroślach i jabłoniach. Móżdży się w zielonych skorupach włoskich
orzechów, choć wie, że zgnić przyjdzie nawet najpiękniejszym okazom, żeby
zrobić miejsce dla następnych.
Skojarzyło mi się
OdpowiedzUsuńZnasz?
"ZA OBIETNICE męża mojego,
który was zwodził kolorami
ludnego świata, gwarem jego
piosenką z okna, psem zza ściany:
że nigdy nie będziecie sami
w mroku i w ciszy i bez tchu
- odpowiadać nie mogę.
Noc, wdowa po Dniu.?
W.Szymborska
Od kilku dni miałam ochotę kupić sobie wrzos, zeszłam dzisiaj do zieleniaka na rogu, właśnie dzisiaj przywieźli kilka doniczek, no i mam już wrzos
O chochlik, ten znak zapytania na koniec wiersza sam tam wskoczył
OdpowiedzUsuńniech się wrzosi w październiku.
Usuń