czwartek, 20 października 2022

Konsumpcja wyłącznie na miejscu.

 

Wszedłem. Lokal z pozoru ogólnodostępny okazał się być omijanym skrzętnie i tylko nieliczni pozwalali drzwiom zaskrzypieć. Wewnątrz nie było pluszowo. Każde z naruszeń zasługiwało na nagrodę wprost z menu zawieszonego na suficie. Najłagodniejszą był prąd. Dość rzadki, za to wysokiej częstotliwości. Szczypiący tak, że trudno było utrzymać w sobie choćby kroplę moczu. A to dopiero przedpokój. Pomieszczenia dla koneserów znajdowały się dalej. Stąd słychać zaledwie stłumione okrzyki, gdy orgazm zmieszany z cierpieniem biorcy splatał się w ekstazę nie do opowiedzenia. Kraina słodkiego bólu. Uzależniająca jak wszyscy diabli i z czasem pożądana na zabój. Dosłownie. Respektorium z dożywotnim abonamentem. Niezbyt długim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz