poniedziałek, 31 października 2022

BDSM.

Niemal co dnia penetruję betonowe miasto. Raczej ostrożnie i bez aspiracji na odkrycia wiekopomne, co dziś nie uchroniło mnie przed wdepnięciem. Może i zagapiłem się ociupinę, ale nie bądźmy drobiazgowi. Każdemu z kroków przypisywać epokową miarę? Przecież kroczki stawiałem mikre, na własny rozmiar szyte.

 

I raz tylko za klepsydrą pięknie wykrojoną ze szlachetnego materiału byłem łaskaw się obejrzeć. Wystarczyło. Wdepnąłem!

 

Szczęśliwie z łajnem rzecz miała niewiele wspólnego. Wdepnąłem na łono. Nawet betonowe miasto miewa poukrywane nieciągłości architektoniczne.

 

Łono pachniało miękkością i tajemnicą, najwyraźniej gotowe na drobny epizod ze mną w tle. A ja, jak ostatni cham, butami zdeptałem delikatną intymność.


2 komentarze:

  1. Nasuwa się powiedzenie: cham chamem na wieki wieków, amen.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ta wieś z której człowiek wyjść może a z którego ona nigdy nie wyjdzie.

      Usuń